The Ninth Day: Where were you in the morning?

336 23 8
                                    

     Nowy dzień nastał zaskakująco szybko. Słońce nieśmiało wychyliło się zza gęstwiny ciemnych, nocnych chmur, powolutku wkradając się przez okna do sypialni mieszkańców, czule ich budząc i przygotowując na kolejne wyzwania dnia codziennego. Żółte promienie niepewnie muskało policzki pogrążonych w śnie ludzi, a innym padało na twarz, gdy ci z kubkiem porannej kawy stali przy oknie i z szerokim uśmiechem na ustach witali nowy poranek. Niektórzy już zdążyli opuścić ciepłe zacisza swoich mieszkań czy domów, by ze świeżym zapasem energii iść do pracy bądź szkoły. Na twarzach każdego człowieka witał uśmiech, bo w końcu przestało lać, a każdy dzień stawał się piękniejszy od poprzedniego. I spadająca wraz z rozpogodzeniami temperatura nie mogła zepsuć nikomu humoru. Widząc miasto spowite cieniutką warstewką mgły oraz przebijające przez nią słońce, mogło się mieć wrażenie, że świat postanowił wrócić do normalności i ponownie karmić ludzkie zmysły pięknymi widokami. Po tygodniowych opadach rzęsistego deszczu nastał czas na śmielsze wybijanie się pogodnego nieba, świecącego wstydliwie słoneczka. Mieszkańcy Kanady, czy wszystkich państw na półkuli północnej, szykowali się na nadejście długo wyczekiwanej wiosny. Miało się rozpocząć „nowe życie”.

     Nie wszyscy powitali wspaniale zapowiadający się dzień w optymistycznym humorze. Dla Ney obudzenie się nago w towarzystwie równie nagiego Shawna Mendesa było, jak kubek zimnej wody wylanej na twarz. Prawie spadła z łóżka, gdy go zobaczyła. Jednak zachowała trzeźwy umysł i z trzęsącymi się dłońmi wyszła spod kołdry, uważnie patrząc na pogrążonego w błogim śnie chłopaka, który uśmiechał się, rozczulająco marszcząc przy tym nos. Nevaeh nawet nie patrzyła na swoje ciało, tylko najciszej jak potrafiła, poszukała bielizny oraz ubrań i sprawnie je na siebie założyła, wydając przy tym jedynie minimalistyczny szelest. Cały czas obserwując bruneta, wyciągnęła z torby czyste ciuchy i majtki, a następnie, porywając z parapetu okna swoją torebkę biodrową, udała do wyjścia z pokoju. Nie chciała czekać, aż on wstanie, bo nie potrafiła wydobyć z siebie żadnego sensownego dźwięku. Musiała najpierw uciec, a potem zastanawiać się nad dalszym losem tej relacji.

     Gdy znalazła się na korytarzu, ruszyła w dobrze znanym jej kierunku. Miała zamiar prosić Heather o przysługę i liczyła, że kobieta się zgodzi. Pukając do drzwi pokoju, nie wzięła pod uwagę tego, że była siódma rano, a jasnowłosa mogła spać. Jednak zrobiła pierwszy krok i nie była w stanie się wycofać. Kiedy w progu stanęła rozpromieniona Heather ubrana od góry do dołu, obie zdziwiły się na swój widok.

     — Nevaeh? — zapytała zaskoczona Heather.

     — Mam do ciebie prośbę — powiedziała Nea, panicznie rozglądając się po korytarzu.

     — Tak?

     — Mogę wziąć prysznic u ciebie i najlepiej zostać tu na zawsze? — wymamrotała pod nosem, spuszczając wzrok na swoje stopy.

     Blondynka uważnie obserwowała dziewczynę, szukając u niej przyczyn dziwnego zachowania. Oprócz faktu, że czarnowłosa stała przed nią odziana jedynie w bieliznę oraz koszulkę, nic nie wskazywało na jakieś inne, poważniejsze kwestie do przemyślenia. Tak myślała Heather, dopóki jej stalowe tęczówki nie padły na szyję panny Taylor, na której widniały bardzo wyraźne ślady palców tworzące obręcz dookoła niej. Kobieta nie zastanawiała się dłużej, tylko złapała swoją znajomą za łokieć i siłą wciągnęła do pokoju, dobitnie zatrzaskując za nimi drzwi. Nic nie powiedziała, tylko podeszła do komody, aby wydobyć z niej czysty ręcznik i podać dwudziestodwulatce. Nea podziękowała cicho, zanim szybko zniknęła w łazience. Hettie długo patrzyła na powierzchnię drzwi, myśląc nad tym, co się stało.

     Nevaeh, gdy tylko weszła do łazienki, natychmiast rzuciła swoje rzeczy na szafkę i wzięła się za rozbieranie. Spojrzała na siebie w lustrze i aż skrzywiła się na swoje odbicie, a łzy stanęły w jej oczach. Co ona najlepszego zrobiła? Niepewnie przesunęła palcami po czerwonofioletowej prędze na szyi. Obrazy poprzedniej nocy pojawiły się w jej umyśle. Były tak wyraźne, tak na nią działające, że praktycznie czuła się tak, jakby to działo się w czasie, kiedy ona stała w łazience. Odwróciła wzrok od szklanej tafli i podeszła do kabiny prysznicowej, a następnie do niej weszła, odkręcając ciepłą wodę. Pozwoliła wodzie płynąć po ciele, gdy próbowała zwalczyć cholerne wyrzuty sumienia i obrzydzenie do samej siebie. Z całej siły walnęła dłonią w ścianę, opierając o nią czoło, a później usiadła w brodziku. Wyciągnęła przed siebie nogi, a kiedy to zrobiła, dostrzegła na swoich udach dowody poprzedniej nocy. Załkała bezgłośnie.

LOCKDOWN || S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz