༺❀༻
James i Lily natychmiastowo odsokczyli od siebie. Oboje cicho dyszeli, przerażeni i zdezorientowani tym, co przed sekundą usłyszeli. Wlepili swoje spojrzenia w kąt, z którego dochodził dziewczęcy śmiech.
— Cam? — zapytał z niedowierzaniem James, podchodząc w stronę źródła dźwięku.
Dziewczyna zachichotała, po czym podniosła się z podłogi, przecierając oczy. Ziewnęła, a następnie stanęła naprzeciwko okularnika. Popatrzyła się na niego wzrokiem pełnym wyrzutu, momentalnie poważniejąc na twarzy.
— Jak możesz mnie budzić? — zapytała chłodno.
Z twarzy Jamesa niemalże natychmiast zszedł uśmiech — przestraszył się reakcji szatynki. Wiedział, że była dość nieobliczalna, ale... mimo całego, dość zabawnego zajścia, liczył, że się nie obraziła.
— Camila, nie żartuj sobie, nasz przyjaciel się boi! — parsknął śmiechem Syriusz, wynurzając się z cienia.
James znieruchomiał — był zdezorientowany, i nie do końca rozumiał, o co chodzi.
— Skoro wszyscy się znaleźli... — Cieszę przerwała Lily, która odchrząknęła niepewnie. — Chyba powinniśmy wrócić do wieży.
Camila zaśmiała się krótko i skinęła głową.
Skradając się pod peleryną, z całej czwórki najbardziej stresowała się rudowłosa. Nieco panikowała, ale jak zauważył James — ona sama wybrała się na poszukiwania Camili, więc jej strach — był dość nieuzasadniony.
Podróż minęła nadzwyczaj spokojnie — aż za spokojnie. Jednak, nikomu z całej czwórki to nie przeszkadzało, gdyż nie podobała im się wizja zostanie przyłapanym, ani tym bardziej — kolejnego szlabanu. Gdy tylko znaleźli się pod wejściem do pokoju wspólnego, w miejscu, w którym zazwyczaj wisiał portret Grubej Damy, znajdowała się jedynie... pusta rama.
Lily głośno przełknęła ślinę, po czym z przerażeniem w oczach popatrzyła na Camilę. Gryfonka spojrzała się na nią równie przestraszona, następnie wyszeptując ciche przepraszam.
— Co teraz? — zapytała szeptem rudowłosa, lecz odpowiedziała jej jedynie cisza.
Po kilku minutach niezręcznego milczenia, Syriusz zaczął:
— Ja i James możemy iść poszukać Grubej Damy... A wy tu zostańcie.
Camila pokręciła głową.
— A co jak ktoś was zauważy? Idę z wami, poza tym, to ja mam mapę.
— Nie zostanę tu sama! — z ust Lily wydobyło się coś pomiędzy szeptem, a krzykiem.
James pokiwał energicznie głową, po czym zdjął pelerynę z Syriusza i Camili.
— Ja z Lily zostaniemy, a wy lećcie — wyszeptał.
Syriusz i Camila popatrzyli się na siebie w dosłownie tej samej chwili. Syriusz wyszeptał ciche Lumos. Skinęli do siebie głowami, po czym po cichu ruszyli wzdłuż korytarza, dokładnie oglądając każdy obraz.
W pewnym momencie, gdy znaleźli się tuż przy schodach, usłyszeli donośny trzask — nie dochodził on jednak ze strony, gdzie znajdowali się Lily i James.
Camila wzdrygnęła się lekko. Pelerynę zostawiła w rękach przyjaciół, zatem nie miała jak się schować przed ewentualnie nadchodzącym Filchem, bądź co gorsza — McGonagall.
— Co to było? — spytał szeptem Syriusz, odruchowo gasząc światełko na końcu różdżki.
— Zaczekaj — mruknęła równie cicho dziewczyna, wyciągając z kieszeni spodni spory kawałek starego, zniszczonego pergaminu.
CZYTASZ
Wierzba Ci Odbiła • Syriusz Black
Fanfiction❝ ─ Wyrzucą mnie drzwiami, to wejdę oknem. Wyrzucą oknem, to rozwalę ściany. Naprawdę nie rozumiem, gdzie jest taki wielki problem. ❞ Camila, mimo pochodzenia z czystokrwistej rodziny, nigdy nie kierowała się tymi samymi wartościami, co jej krewni...