༺❀༻
Kiedy Camila weszła do dormitorium chłopców, czekała tam na nią bardzo miła niespodzianka. Totalnie zaskoczyło ją to, co tam ujrzała.
— Patrz, posprzątałem! — zza jej pleców wyskoczył Syriusz, szczerząc się do dziewczyny.
— Ej, my posprzątaliśmy! — wykrzyknął James, udając wielce obrażonego i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
Remus i Peter bez słowa zerknęli w stronę dwójki "kłócących się" ze sobą przyjaciół, unosząc nieznacznie brwi do góry. Przeszli obok nich, po czym Remus rzucił się na łóżko, natomiast Peter zaczął szukać czegoś w swoim kufrze.
— Moje gratulacje, jestem z was dumna! — powiedziała Camila, a jej słowa wręcz ociekały sarkazmem. — Sprzątanie jest takie ciężkie, nieprawdaż?
Syriusz mrugnął do niej prawym okiem, po czym oboje, razem z Jamesem zaśmiali się pod nosem.
Następnego sobotniego poranka, Camila odsypiała poprzedni wieczór, gdyż znowu zagadała się z chłopcami do białego rana.
W pewnym momencie dziewczyna obudziła się i zamrugała oczami, podnosząc prawą rękę i zasłaniając sobie nią twarz, chroniąc ją przed promieniami słońca wpadającymi przez okna do dormitorium Camili, Lily, Marleny i Dorcas.
Jako, że poprzedniego wieczora Gryfonka zakosiła swoim przyjaciołom kilka bułek maślanych i ciastek, stwierdziła, że nie pójdzie na śniadanie, tylko zrobi sobie małą wyżerkę u siebie.
Jak przypuszczała, jej współlokatorki udały się na poranny posiłek, ponieważ nie było ich w dormitorium. Szatynka przyjaźniła się z nimi naprawdę wyjątkowo blisko. Czasami jednak lubiła porozmawiać z jedynie z Lily, która była jej najbliższą, oraz (oczywiście tylko według Rogacza) jego dziewczyną. Realia były jednak inne, ponieważ James dopiero co stawiał pierwsze dobre kroki, jeśli chodziło o relację z rudowłosą.
Camila zjadła dwie bułki i wszystkie ciastka, które zostały, następnie wychodząc ze swojego dormitorium. Spojrzawszy przez ogromne, zdobione okno stwierdziła, że dzień zapowiadał się ciepły.
Weszła po schodach prowadzących do pokoju Huncwotów, po czym bez żadnego ostrzeżenia, otworzyła drzwi z hukiem, wchodząc do środka, jak gdyby nigdy nic.
Rozejrzała się po pomieszczeniu; chłopcy jeszcze smacznie spali, jedynie Remus wręcz podskoczył na dźwięk otwieranych drzwi.
— No, wstajemy! Mamy kilka rzeczy do skombinowania! — wydarła się do ucha Syriusza, zrzucając z niego kołdrę.
Ten przyciągnął się ospale na łóżku, po czym niechętnie otworzył oczy, wlepiając jasnoszare tęczówki oczu w szatynkę stojącą nad nim.
— Camila? Czy ty w ogóle wiesz, która jest godzina? — wymruczał, pocierając rękoma oczy, podnosząc się do pionu i siadając.
— Po śniadaniu — odparła lakonicznie, prostując się, po czym usiadła na jego łóżku. — Musimy ogarnąć kilka składników, sami wiecie do czego — powiedziała znaczącym tonem.
Gdy cała czwórka Gryfonów była już ubrana i najedzona bułkami, które nanieśli sobie poprzedniego wieczora, razem z Camilą wyszli z Wieży Gryffindoru, a następnie udali się w stronę pomieszczenia, w którym profesor Slughorn – nauczyciel Eliksirów – przechowywał wszelkie składniki potrzebne do przygotowania trucizn, antidotów i przeróżnych wywarów o specjalnych właściwościach.
Na pierwszy ogień poszło włamanie się tam w taki sposób, aby żaden z nauczycieli się nie zorientował. Toteż, paczka przyjaciół postawiła tym razem na zwykłe otworzenie drzwi, zamiast wysadzania ich w powietrze.
CZYTASZ
Wierzba Ci Odbiła • Syriusz Black
Fanfic❝ ─ Wyrzucą mnie drzwiami, to wejdę oknem. Wyrzucą oknem, to rozwalę ściany. Naprawdę nie rozumiem, gdzie jest taki wielki problem. ❞ Camila, mimo pochodzenia z czystokrwistej rodziny, nigdy nie kierowała się tymi samymi wartościami, co jej krewni...