42. Mistrz odwracania uwagi

344 26 14
                                    

༺❀༻

— Przede wszystkim, ja chce się napić — oznajmiła stanowczo Camila, krzyżując ręce na klatce piersiowej, gdy Black przedstawił jej plan działania. — Więc... tak, mogę to zrobić. — Uśmiechnęła się lekko, przeciągając pierwsze słowo.

Dwudziesty piąty grudnia tego roku zapowiadał się wyśmienicie. Mimo tego, że Camila wciąż przeżywała list od matki, powoli zaczynała rozumieć, że ojciec nigdy nie był obecny w jej życiu, i jedyne co go z nią łączyło to więzy krwi oraz pieniądze. Jednak tego wieczoru nie miało być myślenia o tym, chciała to zakończyć raz na zawsze.

Chociaż jego śmierć odbiła się na jej psychice, to po rozmowie z Syriuszem czuła, że zakończyła po prostu pewien etap i uwolniła się od piętna, które ją prześladowało i miażdżyło. Zaczynała być obojętna na niego śmierć, wierząc że takie było jego przeznaczenie i właśnie tak powinno się stać. W końcu jej ojciec nigdy nie był dla niej ojcem, a raczej osobą, która napełniała jej życie cierpieniem.

Camila podciągnęła tiulowe, pufiaste rękawy sukienki i zatarła ręce.

— W takim razie, moi drodzy, do roboty!

Zaledwie kilka chwil później wszyscy stali pod gabinetem Slughorna — to znaczy, Camila pod drzwiami, Lily z Peterem za zakrętem na korytarzu a James, Syriusz i Lupin ukryli się za posągami kilka metrów od wejścia do jego „kanciapy". Cała sytuacja wyglądała dość śmiesznie — obie Gryfonki były już pięknie ubrane i pomalowane, a banda chłopaków miała na sobie za duże bluzy i dresy.

Szatynka odchrząknęła, dając sygnał ekipie, że akcja została rozpoczęta. Zapukała trzy razy w drzwi, które niemal natychmiast otworzył zaspany (i zapewne podpity) Horacy Slughorn.

— A czego tu panienka szuka w taki piękny, letni dzień? — zapytał takim tonem, jakby wychlał co najmniej pół litra jakiegoś wysokoprocentowego napoju. Poza tym, była, do cholery, ZIMA.

— Panie profesorze, proszę wybaczyć, ale profesor Dumbledore pilnie wzywa — poinformowała go zdecydowanym głosem, a Slughorn powoli pokiwał głową.

Gdy zauważyła, że nauczyciel wyciąga klucze z kieszeni, aby zamknąć drzwi od gabinetu i udać się do dyrektora, zawołała:

— Proszę dać, ja zamknę, pomogę panu! — Po czym niemalże wyrwała mu klucze z ręki i zaczęła udawać, że zamyka drzwi. — Niech pan pójdzie ze mną.

— Dziękuję, panienko Lavoile — mężczyzna uśmiechnął się krzywo gdy uczennica zwróciła mu pęk kluczy. — To panienka już może iść, dziękuje za informacje, ciekawe czego ten stary alfons... znaczy dyrektor może chcieć.

Camila mimowolnie się roześmiała, ale nie zapomniała o celu misji.

— Ja pójdę z profesorem, dyrektor mi również kazał się stawić. Sprawy osobiste — uniosła kącik ust do góry.

Plan szedł doskonale, wyminęli Petera i Lily na zakręcie, którzy dali znać Jamesowi, Remusowi i Syriuszowi, a wtedy rozpoczęła się prawdziwa akcja.

— Dobra James, szybko, i bierz tyle, ile się da! — krzyknął Syriusz, gdy tylko Camila i Slughorn zniknęli za zakrętem. Weszli szybko do gabinetu i niemal od razu rzuciły im się w oczy sporych rozmiarów zapasy ognistej whisky.

Wierzba Ci Odbiła • Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz