Per:Sam
Wstałam rano i o dziwo nie było telewizorka w moim pokoju więc zaczęłam się przebierać i wtedy otworzyły się drzwi do mojego pokoju...(Whyy?!
Bo mi tak zawsze któryś z rodziców robi by sprawdzić czy się na pewno ubieram!!!
No zaskurwego syna zero prywatności!!!)
Od razu zasłoniłam się przy okazji odwracając się kto mi wlazł by w razie czego rzucić w tę osobę czymś co mam pod ręką.Jak na złość był to Vox...
Przymierzałam się do rzutu ale Val wszedł mówiąc że jest zadanie a w tym czasie Vox zdążył spierdolić!!
Val debilu czemu dałeś mu uciec!!Gdy wyszli ubrałam się do końca i zeszłam na śniadanie ale Vox zaczął mi do srywaś że niby po co mi stanik jak nie mam cycków?
To ja się go zapytałam po co nosi bokserki skoro nie ma chuja od razu się zamknął a ja czułam się jak wygryw życia.
Byłam z siebie taka dumna jak jeszcze nigdy dotąd.Po śniadaniu zrobiłam co trzeba i wyszłam ze studia by po chwili prawie zostać rozjechana jak żaba przez tego kmiota!
Wsiadłam do auta i zanim ruszyliśmy to jeszcze w ten swój płaski ryj dostał.Na miejscu trochę czasu mi zajęło nim znalazłam tego zjeba co Valowi wisi kasę i chyba coś jeszcze ale co ja tam wiem a zwłaszcza że nie chce wiedzieć.
Sam:Dobra ruszaj dupę bo żywy ma dotrzeć do Vala!
Vox:Dobrze ci idzie nie jestem ci potrzebny.
Sam:TY KURWO JA NIE UMIEM PROWADZIĆ!!!
Vox:Czyli jestem ci w czymś potrzeby.*uśmiecha się*
Sam:Jak chcesz możesz mi też dupę podcierać bo mi się nie chce...
Vox:To sobie daruje...*idzie po samochód i parkuje nie daleko dziewczyny i ich celu*
Dobra wrzucaj go do bagażnika.Sam:*robi co kazał Vox*
Już jest w bagażniku.Vox:To wsiadaj bo nie mamy czasu.
Sam:*wsiada i zapina pas*
Jedź i nie patrz na światła.Vox:Taki miałem zamiar.*rusza na piskach opon nie patrząc jakie jest światło oraz czy ktoś przechodzi przez ulicę*
//W studio//
Gdy skończyłam swoje pierwsze zadanie nie czułam nic w końcu to piekło...
I chyba telewizor mnie bardziej toleruje niż na początku ale co ja tam wiem.Po obiedzie oczywiście moja rutyna przed telefonem komórkowym i pobieranie co fajniejszej nuty do playlisty.
Wieczorem zaś miałam koszmar a właściwie ciągle dręczyło mnie to wspomnienie jak zostaje zabita i za każdym razem gdy próbuje sobie przypomnieć powód kłótni to mi nie wychodzi...
Postanowiłam po tym koszmarze że już nie zasnę do końca tej nocy.
Bo i tak by mi się to nie udało a nikogo o pomoc nie mam zamiaru prosić bo jeszcze gorzej będzie niż jest teraz...