13

84 4 6
                                    

Per:Sam

Gdy wstałam rano by zobaczyć godzinę na telefonie poczułam coś aż podskoczyłam i wybudziłam się a na moim telefonie siedziała mała biała kaczuszka co wyglądała jak ja.

Urocze nie powiem że nie taka mała rzecz a sprawiła że się uśmiechnęłam.
Wzięłam ją na ręce by się przyjrzeć z bliska mojej osobistej kaczuszce po czym przebrałam się i zeszłam z nią na śniadanie i dostałam smsa od nieznanego numeru z pytaniem "czy podoba się prezent na znak naszej współpracy".

Odpisałam że tak bo nie ma sensu kłamać że nie podoba mi się bo to jedyny miły gest w moim kierunku gdy nikt nie chce niczego ode mnie w zamian.

Vox:Po co ci ta kaczka? I skąd ją masz?

Sam:Znalazłam w moim pokoju nie wiem jak tam trafiła.

Vox:*przygląda się kaczce* Świetnie to twój klon...

Sam:No tak coś w tym złego?
W końcu ktoś zadedykował mi kaczkątko to bardziej oryginalne niż szczeniackie popisówki które mają wpływ negatywny na przyszłość.

Vox:Może zmień profesje na psychologa z gnatem.

Sam:Ciekawy pomysł muszę przyznać potrafisz być kreatywny.

Vox:Z kim ty na rozumy się zamieniłaś?

Sam:Z nikim mam po prostu dobry humor pierwszy raz od dawna.

Vox:Mhm a posunełaś się do przodu by dowiedzieć się czegoś co było powodem twojej śmierci? Bo zbyt ludzko wyglądasz byś miała takie grzechy by zmieniły ciebie jak większość tutaj.

Sam:Spostrzegawczy jesteś i to tylko dlatego że wpływ na to że tu jestem mieli moi znajomi i brak wsparcia rodziców jedyną rzeczą która sprawiała że nie poszłam o "krok dalej"*robi cudzysłów* To że miałam dla kogo się zatrzymać i przemyśleć czy warto.

Vox:Głębokie jak na ciebie jednak też sensowne.

Sam:Widzisz jak nie denerwujemy się to potrafimy normalnie prowadzić konwersację.

Vox:Rzeczywiście.
A powiedz po co był tu sam władca piekieł?

Sam:Mam bronić jego córki nie wiem przed czym lub kim ale nie dziwi mnie to jedyna córka ona chociaż minimalne wsparcie w ojcu ma nie jak niektórzy co tutaj są.

Vox:Dobra skończ to gówno bo się sama zaczynasz dołować niepotrzebnie chujowo pocieszam ale się kurwa staram teraz.

Sam:Widać. I doceniam to teraz.

Po naszej rozmowie wyszłam ze studia i poszłam do tego hotelu by się przyjrzeć kto może zagrażać córce Lucyfera ale przynajmniej wysłuchał moich modłów o spokój... Mniej więcej.

Hazbin hotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz