18

13 1 0
                                    

Pow:Sam

Wstałam rano i od razu wiadomość od Vel pisała że mam jaja i po moim odejściu Val oszalał że stracił szansę na nową duszę która by zarabiała na niego.

Miałam na to po prostu wyjebane a jak to mój kuzyn mówił "wysrane".

Odpisałam jej że Val może sobie mnie szukać w świętym "jeb się na łep do Czarnobyla Val" i grzecznie jej napisałam by mu przekazała oraz jej powiedziałam że spodnie jej nie pasują tylko sukienki według mnie bardziej podkreślają jej wygląd.

Chwilę była cisza po czym odpisała krótkie "Dzięki" i na tym nasze pisanie się skończyło.

Zeszłam do reszty by zjeść cokolwiek w kuchni zastałam "Babiego po zabawie czarną magią" robił coś do jedzenia nucąc coś ja jedynie wziełam miskę chrupki do mleka nie wiem jakie nawet nie patrzałam na nazwę i mleko zaczynając jeść przy blacie.

Gdy się odwrócił by nałożyć sobie na talerz jedzenie widziałam po wzroku że nie spodziewał się mnie.

Sam:Wyglądasz jak sarna na środku drogi.

Al:Uważałbym na język na twoim miejscu moja droga.

Sam:Po prostu mówie co widzę a taka zawsze jestem z rana.

Al:Może powinnaś zjeść coś innego miż to?

Sam:Nie mam czasu za bardzo muszę kupić sobie nowe ubrania a czas lubi uciekać a wiem że nikt z V nie jest rannym ptaszkiem by wstać i chodzić po mieście czy szukać mnie jeżdżąc.

Al:Irytujące insekty z nich.

Sam:To czemu nie pozbędziesz się ich raz na zawsze? Tylko akceptujesz to co robią przyzwalając stajemy się tacy jak oni.

Al:Nie wymądrzaj się bo jeszcze zjem ciebie.

Sam:Mi to różnicy nie robi tylko mówię frazy z plakatów szkolnych o przemocy domowej.

Al:Coś ciebie trapi i nie wiesz jak o tym porozmawiać?

Sam;Czuję się jakbym miała rozmawiać z własnym dziadkiem o tym co się dzieje w domu...

Al:W ludzkich latach może i tak ale tutaj czas stoi w miejscu dla tych co tutaj skończyli jednak wszystko i tak się zaczęło zmieniać zupełnie jakby czas płynął.

Sam:Wiem że też jesteś manipulatorem jak Val ale nie takim samym ty szukasz korzyści i władzy on korzyści cielesnych i pieniędzy.

Al:Tak jestem ale widzę że masz kłopoty.

Pękłam przy nim i wyżaliłam się pierwszy raz przez co przeszłam przez całe moje życie i jak sama się doprowadziłam do miejsca w którym jestem Al jedynie słuchał albo udawał wiem że nie każdego słucha i lubi przerywać w środku zdania.

Gdy skończyłam o dziwo chyba tylko ja to dostrzegłam i usłyszałam ale powiedział że też przez podobne rzeczy przechodził przez jego ojca gdy był dzieckiem dlatego wiecznie się uśmiecha bo jak to mówi jego motto "nie jesteś w pełni ubrany bez uśmiechu".

Zjedliśmy śniadanie i opowiadałam mu że są ludzie którzy ubierają się podobnie do niego i zyją w taki sposób bez internetu po czym pokazałam mu kobietę w ubraniach z bodajże lat 30 zeszłego wieku i jej syna jak bawi się zabawkami z drewna ubrany jak mały marynarzyk.

Al oglądał to zdziwiony opowiedziałam mu że te ubrania to Vintage i niektórzy noszą takie rzeczy lub kolekcjonują je.

Widać było błysk w oku u niego i poszłam z nim "na miasto" i kupiłam sobie kilka ubrań które pasowały do stylu vintage po czym pokazałam się w nich Alowi czułam się przy nim jakym zyskała ojca którego nie miałam przez całe moje życie.

Znalazłam mu też parę ubrań w tym samym stylu co moje by przymierzył gdyby nie był starszy o prawie 100 lat i by nie był aseksualny to bym się starała go poderwać jednak wolę spróbować relacji "ojciec córka" z nim.

Po udanych zakupach wpadliśmy na jego koleżankę o czarnych oczach i ostrych zębach oraz bladej cerze w kapeluszu i długiej sukience do ziemi. Dla mnie była wyrazem całej elegancji w piekle gdy przedstawiła mi się imieniem Rosie co od razu wiedziałam że jej pełne imię to Rosaline.

Przywitałam się i od razu zaczeła mi słodzić pewnie by mnie zjeść jednak myliłam się a jedynie chciała mnie poznać.

Rosie:Al nie wiedziałam że masz przyjaciółke.

Al:Potrzebuje nowych ubrań a że i tak postanowiłem wyjść na spacer to pomyślałem że jej potowarzysze.

Rosie:Jak zawsze Gentleman z ciebie Al a jak ty masz na imię?

Sam:Sam miło mi poznać.

Rosie:Widzę że lubisz ubierać się w ubrania które są noszone przez demony które są znacznie dłużej niż niektóre.

Sam:Tak wcześnie chciałam spróbować jednak zawsze coś stawało na przeszkodzie gdy żyłam teraz chyba jest odpowiedni czas by spróbować.

Rosie:Fantastycznie możesz odwiedzać miasto kanibali to możemy razem iść poszukać coś dla ciebie.

Sam:Z chęcią i nigdy bym nie powiedziała że jesteś kanibalem zbyt elegancka jesteś.

Rosie:To miłe co mówisz kochana tylko uważaj na Sussan ona jest zawsze wredna.

Sam:Jakbym słyszała o mojej babci.

Sussan:Coś ty powiedziała mała kurwo?!

Sam:Ja ciebie też babciu!

Sussan:*zdziwienie i idzie dalej mamrocząc coś pod nosem*

Rosie:To było niespotykane i szokujące nawet i dla mnie.

Sam:Moja babcia nazywała mnie tak samo i nigdy nie okazywała uczuć jedynie mojemu bratu chciała pierwszego wnuka a pojawiłam się ja jako to starsze dziecko.

Rosie:Skarbie to już przeszłość tutaj możesz robić co ci się podoba to jest wolność nawet jeśli ceną jest bycie tutaj.

Sam:Dzięki Rosie teraz tak myślę i słucham was to bylibyście lepszymi rodzicami niż ci co tak nadgorliwie modlą się i chodzą do kościoła co niedzielę zaciągając też całą rodzinę zmuszając by brały udział nawet w zebraniach i innych takich.

Rosie:To urocze hehehehe.

Al:Z tego co słysze to muszą być gorsi od nas co mieszkamy dosłownie w piekle.

Sam:A żebyś wiedział że są i najgorsze jest to że takie osoby stają się sami rodzicami i robią to samo co ich rodzice.

Al:O mój Szatanie.

Rosie:Na Lucyfera.

Sam:Yup moja babcia to gorliwa katoliczka i moja mama robi się taka jak jej mamusia na szczęście nie muszę słuchać tych głupot w kościele.

Po naszej rozmowie poszłam z Alem do hotelu i zrobiliśmy razem obiad zaproponowałam pizzę i że sama zrobię a Al niech przygotuje co trzeba i w razie co zrobi się dla każdego z czym innym.

Cóż Al pinował proporcji i by niczego nie brakło w cieście oraz by dobrze było wyrobione i nim się spostrzegliśmy mieliśmy jakiś początek relacji "rodzinnej" jednak nie wiedziałam czy mogę go o to zapytać bo głupio mi to zrobić może lepiej przeczekam kilka dni dla pewności dopiero potem go zapytam.

Po obiedzie czasie wolnym gdzie "Kitku" wkurzałam chcąc go pogłaskać i nazywając w ten sposób Angel robił to co robił czyli nagrywał to Charlie starała się załagodzić sytuacje Vaggie cicho się smiała z tego co się dzieje a Al obserwował wszystko ze swoim uśmiechem jednak gdy przyszła poraz spać wszyscy byliśmy wykończeni nawet jeśli za dużo nie robiliśmy w hotelu jednak i tak padliśmy na nasze łóżka zmęczeni zwyjątkiem Ala on zasypia normalnie czyli kładzie się przebrany w pidżamę nie wiem tego ale zgaduje mysląc o tym zasnełam zbyt zmęczona by rozwijać scenariusze jaką ma pidżame jak Scruge z opowieści wigilijnej czy pasiaka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 01 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hazbin hotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz