7(misja i wypadek)

115 7 0
                                    

//kilka dni później//

Per:Sam

Dziś mam kolejną misję nie powiem cieszę bo siedzenie w studio jest do bani wszystko słychać co się dzieje jak oni mogą spać spokojnie?!

Ale jebać to jechałam aktualnie na miejsce wykonania misji ale ubranie jakie kazano mi ubrać nijak jest przydatne...
Walnełam na do widzenia Vala za to i Voxa za zdjęcie bo za dużo sobie pozwala chuj jeden z drugim...

Po drodze instrukcje jak mam się zachowywać i ruszać nic tylko wyjebać go z jadącego samochodu...

Vox:Masz go uwieść bo inaczej wracasz na piechotę.

Sam:Dobra daj mi to rozegrać po mojemu.

Vox:Na pewno coś spierdolisz trzymaj się planu.

Sam:Jak ci zależy na planie to się zamień.

Vox:Ta byś nas zabiła drugi raz przez wypadek samochodowy?

Sam:Ryj!*foch*

Vox:*uśmiecha się bo wygrał te kłótnie*

Gdy byliśmy na miejscu wysiadłam z samochodu idąc do mojego celu od razu zwrócił na mnie uwagę i zabrał na drinka do baru...
Ohydny typ byle by mnie wykorzystać i uciec jak to typowy facet.

W barze siedziałam na przeciw barmana i rozmawiałam z moim celem by zdobyć parę przydatnych informacji a potem oddać Valowi na tortury.

Po kilku drinkach widziałam jak mi coś dodaje do mojego napoju i gdy nie patrzył podmieniłam drinki.
Kiedy zasnął zabrałam go do samochodu a właściwie bagażnika i zamknęłam go tam a potem wsiadłam do samochodu obok kierowcy.

Sam:Jedź póki jest nieprzytomny i nikt nic nie podejrzewa.

Vox:Ok.*rusza na piskach samochodem*

Sam:*ma to gdzieś bo jest przyzwyczajona do takich prędkości a tym bardziej nie ma choroby lokomocyjnej*

Siedzieliśmy w ciszy w samochodzie gdyby nie to że z tylnego siedzenia wyskoczyła Velvet i zasłoniła Voxowi oczy śmiejąc się że ten stracił panowanie nad kierownicą i w efekcie uderzyliśmy w pobliski budynek z taką siłą że zostaną ślady jeszcze gorsze niż te co zadano nam przed śmiercią.

Velvet:Jeszcze raz!

Vox:Jeb się!
Samochód do kasacji się nadaje a to było firmowe auto!*glichuje się*

Sam:*patrzy na Velvet jak zawiedziona matka*

Gdy wezwaliśmy taxi i wrzuciliśmy typa do bagażnika pojechaliśmy do studia by oddać go w ręce Vala i na pastwę jego wyobraźni.

//W studio//

Po pracy poszłam się przebrać i wrzucić w kąt szafy te szmaty i ich nigdy nie znaleźć.
Wieczorem było słychać jak Val torturuje tego demona co dla mnie było obojętne...

Velvet tym zachowaniem pokazała że jest dzieckiem dużym dzieckiem i to nieodpowiedzialnym każdy powie
"Ale to piekło na co ty liczysz?".

Wieczorem rutyna no może poza odpałami Velvet...
Już mnie głowa od niej boli jakbym mogła zabiła bym ją ale nie mogę.
Na szczęście w nocy się uspokoiła a ja mogłam zasnąć spokojnie.

Hazbin hotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz