- Jesteś gotowy? - zapytała Kendra przez drzwi.
- Czekaj ... no dobra już jestem gotowy. - powiedział Paprot wychodząc z pokoju. - Ślicznie wyglądasz, wiesz?
- Tak wiem - odpowiedziała dziewczyna uśmiechając się. - Ty też nie najgorzej. Idziemy?
- Idziemy.* * *
Wróżkokrewna przyprowadziła Paprota na przystanek autobusowy.
- Kendro, dlaczego nie pojedziemy samochodem? - zapytał jednorożec.
- Wiesz, w tamto miejsce do którego będziemy jechać da się tylko dojechać autobusem. No chyba że się boisz takich tłumów i brudnych siedzeń. - powiedziała podchwytliwie.
- Nie boję się - odpowiedział i wziął Kendrę za rękę do autobusu.* * *
Gdy docierali już na miejsce Kendra zasłoniła oczy Paprotowi chustką.
- A to po co ? - zapytał chłopak.
- Żebyś nic nie widział. Spokojnie, przecież cię nie zrzucę z wysokiej, stromej i głębokiej przepaści. Za kogo ty mnie masz?
- Za miłość mojego życia, bez której nie miałoby sensu, a co?
- Nic, ale myśl nad tym co mówisz, bo mogą to być twoje ostatnie słowa.
- Dobrze .... czekaj co?!
- Nic, nic. No dobra teraz chodź, bo nie zdążymy wyjść z autobusu.* * *
Gdy z niego wysiedli Kendra wzięła jednorożca za rękę i poprowadziła wąską drużką. Po 15 minutach dziewczyna w końcu się zatrzymała.
- No dobra, jesteśmy na miejscu. Możesz zdjąć chustkę.
Gdy chłopak ją zdjął, kompletnie go zatkało.
- Kendro, jak tu pięknie. - powiedział po chwili patrząc w dół - Czekaj, czekaj. Czy my stoimy nad przepaścią?
- Yymm... no tak. A czemu pytasz?
- Nie no, tak po prostu. Kocham cię.
- Tak? A jak bardzo?
- Baaaardzo mocno.
- Bardzo mocno? - zapytała przytulając go .
- Bardzo, bardzo mocno.
- Ja ciebie też Paprocie.
CZYTASZ
𝑩𝒓𝒂𝒄𝒌𝒆𝒏𝒅𝒓𝒂 - 𝑂𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑠́𝑐𝑖 ✔︎
FantasyKsiążka typu fantasy inspirowana baśnioborem, a tak dokładnie to uczuciem jakie rośnie pomiędzy Kendrą Sorenson i Paprotem.