Całą podróż spałem. Po całej nie przespanej nocy musiałem chociaż na chwilę iść spa, aby mój mózg zaczął normalnie myśleć. Obudził mnie głos dobiegający z głośnika samolotu z informacją, że zaraz lądujemy. Czułem się szczęśliwy, że zobaczę Karol, ale z drugiem mam obawy jak zaraguje czy kogoś ma ponieważ takiej ładnej dziewczynie jak ona nie trudno o adoratorów i podrywaczy.
Wysiadłem z samolotu i wciągnąłem delikatnie meksykański powietrze. Pierwsze co musiałem zrobić to zameldować się w hotelu ponieważ na razie nie wiem gdzie mieszka Karol będę musiał jej poszukać.
Znajdowałem się na lotnisku w Meksyku. Nie czułem się jakoś dziwnie może dlatego, że byłem tutaj już z dwa razy i w miarę znałem to miasto. Postanowiłem, że zatrzymam się w hotelu w którym nocowałem w poprzednim pobycie w Meksyku.
Byłem w Meksyku dwa lata temu na wakacjach i spędziłem je bardzo udanie więc nie miałem problemu, że tu jestem, ale miałem z tym, że nie ma przy mnie Karol. Poszukałem taksówki, która dowiozła mnie pod mój hotel i zarezerwowałem sobie tam pokój. Postanowiłem się odświeżyć bo tak nie mogę jechać i szukać Karol. Ubrałem się w czarną bluzkę na krótki rękawek i czarne spodnie z dziurą na kolanach. Ułożyłem włosy i wyszedłem przed hotel. Skierowałem się w stronę plaży ponieważ chciałem sobie wszystko przemyśleć i przygotować się na poszukiwania Karol.
Wszedłem gołymi nogami na ciepły piasek plaży w Meksyku. Na plaży były pustki być może z powodu późnego wieczoru. Widziałem piękny zachód słońca i z oddali znikał. Poczułem pustkę i tęsknote za szatynką. Czułem się samotnie.
Moje myślenie przerwał głośny śmiech roznoszący się za moimi plecami. Dobrze znałem ten śmiech. Odwróciłem się, a tam ujrzałem w niedalekiej odległości ode mnie Karol. Ucieszyłem się, ale gdy zobaczyłem, że nie jest sama, a jest jakimś facetem bardzo się zdenerwowałem. Zacisnąłem pięść, a moje wszystkie mięśnie na całym ciele spięły się.
Gdyby zobaczył ją samą nie był by zły, ale gdy zobaczył śmiejąca się Karol z tym gościem poczuł zazdrość i pragnienie miecia jej przy sobie.
Zobaczył ją uśmiechnięta i śmiejącą się. Trzymała chłopaka pod ramię. Nie mogłem na nią dużej patrzeć tak bezczynnie.- Karol- podszedłem bliżej i powiedziałem poważnym głosem.
Jej śmiech ucichł, zrobiła się poważna, ale i jednocześnie smutna.
Z jej ust zniknąła uśmiech, a ona popatrzyła się tego gościa stojacego obok niej.- Czego tu chcesz, możesz dać mi spokój- powiedziała.
- Karol to nie tak jak myślisz, ja chciałem ci o wszystkim powiedzieć tylko się bałem, że cię starace- krzyknąłem w jej stronę.
- Teraz mnei straciłeś i nie masz co liczyć na odzyskanie- powiedziała Karol.
Spojrzałem na chłopaka, który stał obok niej, a moja rękę się zacisnęła.
- Karol wszystko w porządku chcesz stąd iść- zapytałam i spojrzałam na zdenerwowaną Karol.
- Jest okej, chodzimy kuzynie kolacja nam przepadnie- powiedziała i zmieniając wyraz twarzy na uśmiechnięty odeszła ode mnie.
Czy to jej kuzyn. Zastanawiałem się nad tym. Czyli przynajmniej o niego nie musiałem się martwić, że mi zabierze Karol, ale muszę ją odzyskać, muszę spróbować.
W Meksyku na wieczór wszytkie kluby się otwierały i czekały na przyjście nowych turystów. Postanowiłem pójść się napić, aby ochłonąć od sytuacji związanych z Karol. Wszedłem do klubu, a do moich uczy od razu dotarła muzyka, wiedziałem, że nie skończy się to dobrze, ale musiałem ochłonąć.
Hejka
Ponieważ byliście na mnie trochę źli, że zawiesiłam rozdział to jednak postanowiłam go kontynuować. Postaram się jutro wstawić kolejny.Jak się podoba rozdział?
Komentarze mnie motywują napiszcie coś.
Do zobaczenia❤️