Rozdział 12. Nic dziwnego, że Syriusz stąd uciekł

1.5K 87 34
                                    

Harry, Ron i Hermiona weszli do pokoju dziewczyn po spotkaniu zakonu, gdzie czekała zirytowana Ginny. Pani Weasley nie pozwoliła jej zostać, uważając, że jest za młoda. Ron i Harry usiedli na zniszczenonych fotelach obok komody, a Hermiona na swoim łóżku.

- I co, czego się dowiedzieliście? - zapytała zniecierpliwiona Ginny, patrząc na nich.

- Na razie jest bardzo cicho. Nie doszło jeszcze do żadnych podejrzanych morderstw - powiedziała Hermiona.

- Czyli... przestał już zabijać? - zdziwiła się Ginny.

- Na razie nie chce zwracać na siebie uwagi. - powiedział Harry. - To by było zbyt niebezpieczne według Syriusza.

- Tak, to może mieć sens. Więc co oni właściwie robią? - zapytała.

- Zakon nie chce nam dużo powiedzieć, ale głównie powstrzymują Voldemorta, by nie zrealizował swoich planów - powiedział Harry. - Voldemortowi bardzo zależy na jakiejś broni, której nie dostał ostatnim razem - westchnął z frustracją.

- Nie wydaje się słuszne, żeby V-voldemort potrzebował jakiejkolwiek broni - powiedziała Ginny w zamyśleniu. - Chodzi mi o to, że jest najpotężniejszym Czarnym Panem, kto wie, od kiedy. Jakiej broni mógłby użyć?

- Nie powiedzieli nam tego - odpowiedział Ron. - Mama zaczęła uciszać Syriusza. Według niej i tak za dużo już wiemy.

Ginny zmarszyła brwi i zamyśliła się. Nie miała pojęcia o jakiej broni może chodzić Voldemortowi, ale miała nadzieję, że Harry nie ma z tym nic wspólnego.

- Wcale nie pomaga to, że w tej chwili myślą, że jestem jakimś kłamcą, mam urojenia i szukam uwagi - Harry jęknął.

Ginny nie mogła się powstrzymać i pozwoliła, by cichy chichot opuścił jej usta.

Harry spojrzał na nią ostro, ale Ginny tylko się do niego uśmiechnęła. - Przepraszam - powiedziała, próbując stłumić kolejny chichot. - Przepraszam, Harry - powiedziała. - To po prostu brzmi zabawnie, a z resztą nie przejmuj się, w końcu Voldemort zacznie zabijać, a ministerstwo nie będzie mogło zaprzeczyć.

Ron poszedł jej śladem i wybuchnął śmiechem, a oczy Hermiony spoczęły na nim. - Ronald, przestań! - skarciła go.

- Przepraszam, ale to Ginny zaczęła - powiedział Ron starając się powstrzymać śmiech.

Harry przewrócił oczami i wkrótce Harry i Ron udali się do swojego pokoju.

Następnego ranka, kiedy Harry się obudził zauważył, że Ron już wstał. Jęknął. Poprzedniej nocy miał koszmar o tajemniczych drzwiach, które próbował otworzyć, ale zanim je otworzył, budził się. Ubrał się i zszedł na dół do kuchni, gdzie pani Weasley gotowała śniadanie. Hermiona była pogrążona w swoim podręczniku do piątego roku i nie zwracała uwagi, oprócz swojej zachwycającej lektury. Ron i Ginny nie odzywali się do siebie, ale patrzyli w swoją stronę ze sztyletami w oczach. Widocznie o coś się pokłócili.

- Dzień dobry, Harry. Dobrze spałeś? - zapytała pani Weasley, kiedy zajął miejsce obok Ginny.

- W porządku - powiedział Harry.

- Dzisiaj mamy zamiar posprzątać dwa pozostałe pokoje na czwartym piętrze - powiedziała pani Weasley obecnym nastolatkom o ich codziennych obowiązkach. Słysząc zbiorowe jęki, kontynuowała: - Nawet jeśli jest niedziela, musimy tutaj posprzątać, jeśli mamy tu mieszkać dłużej.

Spojrzała na Harrego. - Harry, cieszę się, że wczoraj dotarłeś bezpiecznie, na pewno będziesz chciał pomóc innym. Lepiej idź z jedną z dziewczyn, a Ron z drugą, na wypadek gdyby trzeba było podnosić ciężkie przedmioty. Zawsze trzymajcie się razem, nigdy nie wiesz, jakie dziwne rzeczy możesz znaleźć, biorąc pod uwagę historię Blacków.

true friends ━ hinny ✓ ( w trakcie korekty!!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz