Rozdział 21. Ognista Whisky

1.4K 87 194
                                    

Jak Harry mógł marzyć o powrocie na Privet Drive na Boże Narodzenie? Radość Syriusza z ponownego zapełnienia domu, a zwłaszcza z powrotu Harrego, była zaraźliwa. Nie był już ich ponurym gospodarzem lata; teraz wydawał się zdeterminowany, aby wszyscy mogli się bawić tak samo, jeśli nie więcej, niż w Hogwarcie, i pracował niestrudzenie w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie, sprzątając i dekorując z ich pomocą, tak aby do czasu, gdy wszyscy poszli spać w Wigilię, dom był ledwo rozpoznawalny. Na zmatowiałych żyrandolach wisiały już nie pajęczyny, ale girlandy z ostrokrzewu oraz złote i srebrne serpentyny; magiczny śnieg lśnił w stosach na wytartych dywanach; wspaniała choinka, zdobyta przez Mundungusa i ozdobiona żywymi wróżkami, zasłoniła drzewo genealogiczne Syriusza.

Po ostatnim wydarzeniu jakie miało miejsce między Harry a Ginny, prawie każdą noc przesiedzieli razem w kuchni pijąc piwo kremowe, kiedy budziły ich koszmary.

Boże Narodzenie było szczęśliwym wydarzeniem ze stosem prezentów i pysznym jedzeniem ugotowanym przez panią Weasley. Wielu z nich pojechało później tego samego dnia do Świętego Munga, aby odwiedzić pana Weasleya, a Harry uznał to święto za prawie idealne, kiedy rozśmieszył Ginny po spotkaniu z profesorem Lockhartem na Wydziale Stałych Obrażeń Zaklęć, który wciąż był wierny, że nawet rozdawał im wszystkim autografy, gdy witali swojego byłego profesora.

- Trzeba przyznać, że żałuję, że nie mogłam zrobić więcej. - Hermiona rozmawiała z Remusem, który przyjechał tego dnia, o eseju na transmutację, który McGonagall przydzieliła na święta. - Ale skończył mi się pergamin i wciąż zostały mi wypracowania z eliksirów i starożytnych run.

- Jestem pewien, że poradziłaś sobie świetnie, Hermiono. - zapewnił ją Lupin. - Zawsze dajesz z siebie wszystko.

Ginny prychnęła. - Oczywiście, że świetnie. Dlatego idę do niej po pomoc. - w głowie Ginny zapaliła się żarówka. - Co mi przypomina, potrzebuję, żebyś pomogła mi w moim eseju z astronomii.

- Czemu? - zapytała Hermiona, trochę się śmiejąc. - Jesteś w tym genialna.

- Ale potrzebuję potwierdzenia. - Ginny powiedziała obronnie. - Nie zwracałam uwagi, kiedy profesor Sinistra powiedziała nam dokładnie, dlaczego Wenus nie ma księżyców i jakie są tego konsekwencje.

Hermiona skinęła głową. - To proste, powiem ci później.

Po raz pierwszy Ginny uwierzyła Hermionie. Astronomia była jednym z tematów, które przychodziły jej łatwo i naprawdę lubiła.

- Nigdy nie lubiłem astronomii - Syriusz skomentował: - Szczególnie na pierwszym roku, kiedy musieliśmy mieć zajęcia o północy.

Remus zaśmiał się. - Pamiętam, jak narzekałeś na to przez tygodnie, zanim James kazał ci się zamknąć i nauczyć się czerpać radość z przebywania na nogach później niż w drugiej klasie.

- Nie tylko ja. James nienawidził tych zajęć tak samo jak ja. Ty i Peter byliście jedynymi, którzy to lubili. - Syriusz sprzeciwił się - I Lily. Merlinie Lily uwielbiała te zajęcia. Musiała uczyć mnie i Jamesa na trzecim roku.

- Ty i James poradzilibyście sobie doskonale na tych zajęciach, tak jak na wszystkich innych zajęciach, na których chodziliście, gdybyście nie bawili się cały czas. - Remus zaśmiał się. - Wtedy nie musiałbyś być poddawany Lily przez 2 godziny co drugi dzień.

- Lily kochała nasze dodatkowe spotkania - Syriusz uśmiechnął się: - Tak było, jeśli rzeczywiście nauczyliśmy się cokolwiek.

true friends ━ hinny ✓ ( w trakcie korekty!!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz