Listopadowy dzień był jasny i chłodny, gdy pierwszy mecz Quidditcha się rozpoczął. Trudno było powiedzieć, czy mogło pójść źle, a fani Slytherinu śpiewali porywającą piosenkę zatytułowaną „Weasley jest naszym królem" pasującą do ich odznak. Ron błąkał się w tę iz powrotem na boisku, jego uszy świeciły tak samo jak włosy. W powietrze wystrzeliły łajdackie tłuczki. Harry czekał, spodziewając się, że Gryffindor dogoni cele Slytherinu, ale Ron nie mógł powstrzymać kafli przed przemykaniem przez jego obręcze.
Na szczęście Harry zauważył błysk złota lśniący tuż nad ziemią. Malfoy był bliżej, ale Harry ruszył w stronę małej kuli. Harry wyciągnął rękę i uścisnął ją wokół zwycięstwa. Zrobił to! Gryffindor wygrał! Harry był podekscytowany, dopóki nie został powalony na ziemię tłuczkiem w plecy, uderzony przez obolałego przegranego Crabbe i wydawało się, że wszyscy Ślizgoni będą boleśnie przegranymi. Gdy Harry otrzymał gratulacje od swojego zespołu i uczniów Gryffindoru, którzy rzucili się na boisko w zwycięstwie, Malfoy postanowił omówić teksty popularnego ostatnio „Weasley jest naszym królem".
Fred i George zdali sobie sprawę, o czym mówił Malfoy i uściskając dłoń Harrego zesztywnieli, rozglądając się wokoło na Malfoya.
- Zostaw go! - powiedziała natychmiast Angelina, biorąc Freda pod ramię. - Zostaw go, Fred, pozwól mu, jest po prostu obolały, przegrał...
-... ale lubisz Weasleyów, prawda, Potter? - powiedział szyderczo Malfoy. - Spędzasz tam wakacje i wszystko, prawda? Nie wiem, jak znosisz ten smród, ale przypuszczam, że kiedy ciągnęli cię mugole, nawet rudera Weasleyów pachnie dobrze...
Harry złapał Georga. W międzyczasie połączenie wysiłków Angeliny, Alicji i Katie pozwoliło powstrzymać Freda skaczącego na Malfoya, który otwarcie się śmiał. Harry rozejrzał się za panią Hooch, ale ona wciąż krytykowała Crabba za jego nielegalny atak tłuczkiem.
- A może - odezwał się Malfoy, pochylając się i cofając - możesz sobie przypomnieć, jak śmierdziało w domu twojej matki, Potter, a chlew Weasleyów przypomina ci o tym...
Harry nie był świadomy puszczenia Georga, wiedział tylko, że sekundę później obaj biegli w kierunku Malfoya. Zupełnie zapomniał, że wszyscy nauczyciele go obserwują: chciał tylko sprawić Malfoyowi jak najwięcej bólu; nie mając czasu na wyciągnięcie różdżki, po prostu cofnął pięść ściskającą znicz i zatopił ją tak mocno, jak tylko mógł, w żołądku Malfoya...
- Harry! HARRY! GEORGE! NIE!
Słyszał krzyki dziewcząt, krzyki Malfoya, przekleństwa Georga, gwizdek i ryk tłumu wokół niego, ale nie obchodziło go to. Tłum uczniów ruszył do boju, gdy kilku próbowało przerwać walkę.
- Co wy najlepszego wyrabiacie?! - wrzasnęła pani Hooch, kiedy Harry został pociągnięty na nogi przez Ginny. Podczas gdy Madame Hooch zajmowała się płaczącym Malfoyem na ziemi, Ginny spojrzała na Harrego pod kątem obrażeń.
- Czujesz się teraz lepiej? - Ginny prychnęła, przyglądając się jego wciąż zaciśniętej pięści.
Adrenalina wciąż pulsowała w jego żyłach, kiedy odpowiedział zirytowanym - Tak, właściwie tak.
Ruda przewróciła oczami. - Cóż, pamiętaj to przelotne uczucie satysfakcji, kiedy będą wymierzać wam karę.
Harry patrzył, jak Madame Hooch odgarnia zakrwawiony nos Malfoya. - Mam przeczucie, że to wspomnienie sprawi, że będę szczęśliwy przez długi czas - powiedział jej szczerze.

CZYTASZ
true friends ━ hinny ✓ ( w trakcie korekty!!!)
Fanfiction━━ nie potrafili być tylko przyjaciółmi. Czasami ciężko pozostać najlepszymi przyjaciółmi, gdy uczucia z czasem zaczynają przeradzać się w coś głębszego niż zwykłe zauroczenie. Ranili siebie nawzajem, nie zdając sobie sprawy z uczuć drugiego, łama...