Harry długo nie mógł zasnąć. Leżał w ciemności, pochłonięty ponurymi myślami. Nie chciał przegrać meczu, pierwszego od czasu, gdy został kapitanem drużyny, marzył też o tym, by pokonać Malfoya chodźby w quidditchu, skoro jak dotąd nie był w stanie udowodnić swoich podejrzeń. Ale jeśli Ron będzie grał tak jak w ciągu paru ostatnich treningów, szanse na zwycięstwo są bardzo nikłe...
Następnego ranka zszedł bardzo wcześnie do pokoju wspólnego. Chodził w jedną stronę i z powrotem rozpaczliwie potrzebując motywacji dla Rona. Usłyszał kroki i zobaczył, że Ginny schodzi po schodach ze swojego dormitorium. Bicie serca Harrego przyśpieszyło na jej widok. Gryzła paznokcie, a to jak Harry dobrze wiedział znaczyło, że była mocno zestresowana.
- Hej, Gin - przywitał się.
Otrząsnęła się z zamyślenia i dopiero wtedy zauważyła Harrego. - Cześć, Harry.
- Wcześnie wstałaś - stwierdził.
Skinęła głową. - Nie mogłam spać. - odparła. - Przegramy, prawda? - wypaliła nagle, raczej przygnębiona. - Jesteśmy okropni - powiedziała z westchnieniem.
- Nie, nie jesteśmy - powiedział Harry.
- Nie, nie jesteśmy - znacząco zgodziła się Ginny.
- Ron też nie jest - Harry bronił swojego najlepszego przyjaciela. - Jest po prostu zdenerwowany.
- A tak propos Rona. Wiesz może moglibyśmy mu powiedzieć, że dolaliśmy Felix Felicis do jego soku, a on w to uwierzy i będzie pewniejszy - zaproponowała.
- Ginny, jesteś genialna! - jego oczy zaświeciły się. Gwałtownie podniósł ją i odkręcił się z nią. Pomimo jej protestów. Jak ją odstawił, to jeszcze pocałował w czubek głowy i wziął ją za rękę i poszli w kierunku Wielkiej Sali, czując się pewniej niż jeszcze kilka minut temu.
Śniadanie przebiegało, jak zwykle przed meczem, w atmosferze ogólnego podniecenia. Ślizgoni syczeli i buczeli głośno za każdym razem, gdy do Wielkiej Sali wchodził któryś z członków drużyny Gryfonów. Harry zerknął na sklepienie i zobaczył, że niebo jest błękitne, bez chmur. Uznał to za dobry omen.
Przy stole Gryffindoru, mieniącym się od czerwieni i złota, rozległy się wiwaty, kiedy nadeszli razem z Ronem, który dołaczył do nich w drodze do Wielkiej Sali. Harry wyszczerzył zęby i pomachał ręką, Ron skrzywił się i pokręcił głową. Lavender próbowała go pocieszyć chwaląc go, ale Ron ją zignorował i odprawił machnięciem ręki.
Harry podał Ronowi sok, kiedy pojawiła się Hermiona, która już miała dość zachowania Rona, że nie zeszła razem z nimi na śniadanie i zatrzymała się przy nich na chwilę. Spytała ich o samopoczucie, kiedy Ron podniósł szklankę do ust, na co Harry wymienił spojrzenie z Ginny i obaj się uśmiechnęli. Hermiona ostrzegła Rona nagle ostrym tonem. Na to wszyscy trzej gwałtownie podskoczyli. Ron był zdezorientowany, a Hermiona patrzyła na Harrego, jakby nie mogła uwierzyć własnym oczom i na Ginny, która jak była przekonana, miała z tym coś wspólnego.
Oskarżyła ich, że wlali Ronowi coś do do soku, widząc jak Harry dalej ma w ręku buteleczkę. Ale Harry szybko zaprzeczył, chowając flakonik do kieszeni. Ron zignorował ostrzeżenia Hermiony i wypił duszkiem cały sok. Hermiona wyglądała na oburzoną, odwracając się na pięcie i odeszła. Harry patrzył za nią, nie czując żalu. Hermiona nigdy naprawdę nie rozumiała, jak poważną sprawą jest quidditch. Spojrzał na Rona, który oblizywał wargi.
- Już prawie czas - powiedział beztrosko Harry, wstając. Objął Ginny ramieniem i w trójkę wyszli na mecz quidditcha.
- TAAAK! - ryknął Harry, zatoczył koło i dał nurka ku ziemi, trzymając znicza w uniesionej wysoko ręce. Ryk widowni prawie zagłuszył gwizdek sygnalizujący koniec meczu. Ginny przecisnęła się przez otaczający go tłum i rzuciła się na niego. Na ten kontakt poczuł motyle w brzuchu. Kiedy się odsunęli oboje się uśmiechali. Harry poklepał po plecach rozradowanego Rona. Wszyscy byli niesamowicie szczęśliwi, a w tym Harry dopóki tego nie zobaczył. Odwrócił się i zobaczył, że Ginny radośnie całuje Deana i poczuł ból w sercu. Jego uśmiech został wytarty z jego twarzy, kiedy uśmiechnęła się przez pocałunek, a potem się przytuliła do niego. Harry próbował odzyskać uśmiech, ale czuł ten obraz w swoim umyśle jak świeży atrament.
![](https://img.wattpad.com/cover/239465957-288-k601034.jpg)
CZYTASZ
true friends ━ hinny ✓ ( w trakcie korekty!!!)
Fanfic━━ nie potrafili być tylko przyjaciółmi. Czasami ciężko pozostać najlepszymi przyjaciółmi, gdy uczucia z czasem zaczynają przeradzać się w coś głębszego niż zwykłe zauroczenie. Ranili siebie nawzajem, nie zdając sobie sprawy z uczuć drugiego, łama...