Rafał zaparkował samochód na podjeździe przed garażem i zagasił silnik. Z westchnieniem wysiadł ze swojego audi i skierował się do bagażnika, aby wyciągnąć z niego zakupy, zrobione z myślą o małej imprezie, którą organizował dla swoich znajomych.
Przez cały tydzień był dość zabiegany, załatwiając sprawy związane ze studiem. Na szczęście udało mu się uregulować wszystkie formalności i jeśli dobrze pójdzie, to od następnego poniedziałku będzie mógł już ruszyć z robotą. Klienci na pewno się ucieszą. Zwłaszcza ci, którym zależało na różnorakich sesjach związanych ze zbliżającym się latem. Katalogi ze strojami kąpielowymi czy kosmetykami pielęgnującymi opaleniznę zawsze wymagały odpowiedniej promocji. A do tego niezbędne były fotografie, które zaprezentują produkt w jak najlepszym świetle.
Zanim jednak będzie się musiał wziąć ostro do pracy, czekała go chwila rozrywki z przyjaciółmi. Pierwotnie nie miał w planach zapraszać do oglądania nowego lokum nikogo poza Przemkiem, ale kiedy wśród jego znajomych rozeszła się wieść, że dysponował teraz ogródkiem, w którym bez problemu można rozpalić grill, nie narażając się przy tym na skargę od sąsiadów, sprawa została przesądzona. Nie chciał być nieuprzejmy, więc zgodził się zorganizować kumpelską majówkę u siebie. Miał tylko nadzieję, że nie stanie się normą, że zgraja facetów będzie wpadać do niego co weekend, aby najeść się pieczonej kiełbasy i wypić kilka piw.
Wyciągnął z bagażnika torbę z zakupami i ruszył w stronę domu. Kiedy zaczął wchodzić na ganek, jego uwagę przykuło coś za płotem z prawej strony ogrodu. Wyciągnął szyję, aby dojrzeć, co się tam działo. Nie był pewien, ale wydawało mu się, że ktoś klęczał na ziemi i pochylał się nad rabatkami. A tym kimś najprawdopodobniej była Alicja.
Właściwie nie powinno go to nic obchodzić. Ludzie przecież mogą sobie grzebać we własnej ziemi i sadzić kwiatki. Nie powinno go to dziwić, ale przecież zaledwie kilka dni temu blondynka twierdziła, że zupełnie nie zna się na pracach ogrodowych. Co się więc zmieniło, że nagle postanowiła zająć się grządkami?
Nie chciał być wścibski, ale ta kobieta w jakiś niewytłumaczalny sposób go intrygowała. Mimo swojej oschłości i ciężkich chwil, które właśnie przeżywała, miała w sobie coś takiego, że Rafał nie potrafił przejść obok niej obojętnie. Może właśnie dlatego, że miał skłonności do ratowania zagubionych, nieszczęśliwych dziewczyn. A może dlatego, że sąsiadka wpadła mu w oko i nie potrafił patrzeć na to, jak tak atrakcyjna dziewczyna zatraca się w smutku i rozpaczy. Tak czy inaczej, nie mógł powstrzymać się przed postawieniem torby z zakupami na jednym ze schodów i podejściu do płotu.
Kiedy stanął przy ogrodzeniu, mógł potwierdzić, że to Alicja klęczała tyłem do niego i zawzięcie wyrywała chwasty, wrzucając je do niewielkiego wiaderka. Nie wiedział czemu, ale uśmiechnął się na ten widok. Może dlatego, że sprawiała wrażenie, jakby poprzez plewienie chciała wyładować gromadzącą się w niej frustrację. Jej ruchy były szybkie i gwałtowne. Tak jakby to te nieszczęsne chwaty były przyczyną jej całego nieszczęścia. Z jakiegoś powodu Rafałowi wydało się to całkiem urocze.
– Widzę, że jednak sama postanowiłaś zgłębić tajniki bycia działkowcem – zawołał w jej stronę, na co Ala na moment się spięła, a potem obróciła w jego stronę.
Miała na sobie sprane dżinsy i koszulę w niebiesko-różową kratę. Włosy spięła w wysoki kok, a na głowę założyła związaną na kokardkę turkusową bandankę. Na nogach miała tenisówki, a na dłoniach ogrodowe rękawice. Wyglądała, jakby prowadziła program ogrodniczy na jakimś kanale lifestylowym, a nie zajmowała się swoim niewielkim ogródkiem na przedmieściach. Cóż, widocznie mimo pierwszego nie najlepszego wrażenia, jakie na nim zrobiła, była jedną z tych wyniosłych pań domu, które nawet do najbrudniejszych prac stroiły się jak na wybieg mody.
CZYTASZ
Listy z przyszłości
General FictionAlicja nie może pogodzić się z tragiczną śmiercią ukochanego. Rozpacz i żałoba odbierają jej chęć do życia. Niespodziewanie zaczyna otrzymywać tajemnicze listy z przyszłości. Z początku uważa je za mało śmieszny żart, za który obwinia nowego sąsiada...