Dzień Matki był zawsze dla Alicji dniem szczególnym. Kiedy jej mama jeszcze żyła, spędzały go razem, wybierając się na zakupy czy jakąś wycieczkę bądź po prostu siedząc w domu na kanapie i ciesząc się swoim towarzystwem. Ostatni ich wspólny Dzień Matki nie był tak radosny jak poprzednie. Dorota właściwie nie ruszała się już z łóżka i tylko ostatkami sił była w stanie wymusić na ustach blady uśmiech. Mimo to dla Ali i tak była najpiękniejszą i najlepszą mamą na świecie. Lepszej nie mogłaby sobie wymarzyć. Dlaczego więc musiała tak szybko ją stracić?
Przez następne lata nie pozostało Alicji nic innego, jak w tym wyjątkowym dniu odwiedzać grób matki. Była to marna namiastka tego, jak spędzały go wcześniej, ale na nic innego nie mogła liczyć. Musiało wystarczyć jej te kilka minut nad granitowym nagrobkiem i poczucie, że jej ukochana mama wciąż jest obok duchem. Nie było to łatwe, ale z każdym kolejnym razem odrobinę mniej bolesne.
W tym roku czuła się jednak chyba jeszcze gorzej niż te dziesięć lat temu, pierwszy raz po śmierci Doroty. Stała przed bramą cmentarza i nie mogła zrobić kroku naprzód. Nie była tu od czasu pogrzebu Mateusza. I wcale nie chciała tam wchodzić. Bo wtedy to wszystko stałoby się jeszcze bardziej realne. Już nie będzie mogła ignorować faktu, że od teraz, kiedy tylko tu przyjdzie, będzie miała do odwiedzenia nie tylko jeden grób, ale dwa.
Wpatrywała się przez chwilę tępym wzrokiem w ogrodzenie, ściskając mocniej w rękach reklamówkę ze zniczami i dwie wiązanki kwiatów. Jeszcze kilka minut temu wmawiała sobie, że da radę. Że nie da się po raz kolejny porwać tej rozpaczy, która odbierała jej wszelką chęć do życia. Poczyniła już ogromny postęp i nie mogła zrobić teraz kroku wstecz. Musiała iść naprzód, a wizyta na cmentarzu była kolejnym etapem, który musiała przejść, aby w pełni pogodzić się z tym, co ją spotkało. Do tej pory unikała tego miejsca, ale przecież nie mogła robić tego wiecznie. I tak już zbyt długo to odwlekała. Dzisiaj miała dobry powód, aby tu przyjść i nie mogła stchórzyć. Obiecała sobie kiedyś, że będzie odwiedzać matkę w każdą rocznicę jej urodzin i właśnie Dzień Matki. Chciała dotrzymać tej obietnicy. Nie mogła pozwolić, aby strach zniweczył jej postanowienie.
Wzięła głęboki wdech i powoli ruszyła przed siebie. W pierwszej kolejności skręciła w alejkę, która była jej dobrze znana i prowadziła do grobu jej matki. Zanim do niego dotarła, minęła się ze starszą panią, na którą często tu wpadała, bo nieopodal pochowany był jej mąż. Staruszka uśmiechnęła się lekko do Alicji, która z uprzejmości odwzajemniła gest, chociaż wcale nie miała ku temu nastroju. Wiedziała jednak, że nie powinna karać innych za swoje nieszczęścia.
Po chwili Ala zatrzymała się przed granitowym nagrobkiem, na którym widniało imię i nazwisko jej matki. Tuż pod nim znajdowały się dwie daty, które wyznaczały czas, który Dorocie dane było spędzić wśród żywych. Alicja wciąż nie mogła odżałować tego, jak młodo jej mama odeszła z tego świata – miała zaledwie czterdzieści lat. Tyle jeszcze mogła przeżyć, tyle zobaczyć i doświadczyć. A tymczasem w tym roku przypadała dziesiąta rocznica jej śmierci. Kiedy to przeminęło?
Alicja położyła na płycie grobu jeden z bukietów, a potem sięgnęła do reklamówki po znicz. Zapaliła go i postawiła obok drugiego, który wciąż się tlił wątłym płomieniem. Nie była pewna, kto go przyniósł, ale przypuszczała, że mogła to być jedna z koleżanek Doroty. Miała ich kilka i wszystkie do tej pory pamiętały o tej, której już nie było z nimi. Ali zawsze rozbiło się miło, kiedy spotykała którąś z nich w dniu Wszystkich Świętych czy przy innych okazjach, bo to znaczyło, że pamięć o jej matce wciąż jest żywa nie tylko w jej sercu.
Rozejrzała się dookoła, aby upewnić się, że w pobliżu nie ma nikogo, kto mógłby ją usłyszeć. Wiedziała, że mówienie do grobu nie powinno wydawać się niczym dziwnym – zapewne wiele osób tak robiło – ale mimo wszystko czułaby się niezręcznie, gdyby ktoś był tego świadkiem. Dla niej to zupełnie prywatna rozmowa, nieprzeznaczona dla obcych uszu.
CZYTASZ
Listy z przyszłości
General FictionAlicja nie może pogodzić się z tragiczną śmiercią ukochanego. Rozpacz i żałoba odbierają jej chęć do życia. Niespodziewanie zaczyna otrzymywać tajemnicze listy z przyszłości. Z początku uważa je za mało śmieszny żart, za który obwinia nowego sąsiada...