Rozdział II

163 16 49
                                    

"Smoczy zabójca [...] względnie niemniej chciwy i bezwzględny od stworów, których tępieniem się trudni. Niegdyś rodzaj łowcy nagród, zabójca, członek gildii zrzeszającej najemników o wyższych standardach - usług, a także cen. Gildia bezlitośnie zdzierająca ostatnie grosze z biedaków, oszukuje ich i okrada, a zdobyte bogactwa pokładami magazynuje w skarbcach wielkiego zamczyska Morthram [przyp. aut. w Zapomnianym Języku oznacza "skałę śmierci" ]. Członkowie owej, znani powszechnie jako wyrzutki społeczne, a także czasem heretycy i zdrajcy stanu, będący w posiadaniu nadludzkiej potęgi dzięki paktowi z diabłem [patrz: cyrograf] na mocy której płacą własną duszą, z tegoż powodu pogardzani są w północnej części kontynentu. Za wrogów mają sobie zarówno smoki, bóstwa, jak i rzekomo ratowaną ludność, gnębioną przez nich przy każdej okazji"

Anonim, "Spis podań ludowych, przesądów i zabobonów"

Toporna, żelazna brama zasunęła się z głośnym zgrzytem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Toporna, żelazna brama zasunęła się z głośnym zgrzytem. Już zmierzchało, a więc smocza zabójczyni zdążyła w samą porę przed zamknięciem. W zamku panował jeszcze większy mrok, niż na zewnątrz. Idąc dalej korytarzem, na surowych murach można było zauważyć coraz to gęściej pozakładane pochodnie. Cień łowczyni zaczął naprzemiennie to skakać od nieregularnego światła rzucanego przez ogień, to potulnie jak baranek kłaść się na chłodnej posadzce. W miarę, jak przemieszczała się wzdłuż korytarza, rozjaśniał się on nieznacznie przez poświatę wypadającą zza uchylonych wrót umieszczonych na końcu, prowadzących następnie do niebywale przepastnej sali. Wielkiej i tajemniczej, jak mogłoby się wydawać. Kobieta nie weszła do niej, ale skręciła trochę wcześniej w inne pomieszczenie, mniej widoczne, bo ukryte w praktycznie całkowitych ciemnościach.

Kręte schody nie były z początku zbyt dobrze oświetlone, jednak w miarę wchodzenia wyżej ukazywało się coraz więcej porozstawianych pochodni. Powietrze między surowymi murami panowało suche i zimne, ale i ono z każdym stopniem na górę powoli się ocieplało. Mimo to zamek nadal przypominał sobą bardziej lochy więzienne, niźli miejsce, w którym faktycznie dałoby się mieszkać. Zwykle zresztą utrzymywało się, że Morthram to twierdza niedostępna nawet dla jej posiadaczy. Toporna, surowa, zawsze z daleka skryta wśród gęstej mgły - tak, że nikt nigdy nie mógł stwierdzić, jakie są jej rzeczywiste rozmiary.
- W samą porę - ozwał się męski, ale stosunkowo wysoki głos. Smoczy zabójca w ciemnoszarym mundurze przystanął na schodach i rzucił pytające spojrzenie na nieprzytomną dziewczynkę przykrytą zielonym płaszczem.

- Przygotuj jakieś łóżko i świeżą pościel dla tej małej - zignorowała nieme pytanie. Jej ton głosu nie brzmiał tak zimno, jak zwykle, więc wypowiedź można było potraktować jako prośbę, nie rozkaz.

- Mhm - mężczyzna zdjął ze stojaka pochodnię. Nie był zbyt wysoki, a żeby jej dosięgnąć, musiał prawieże stanąć na palcach. Mimo wszystko smocza zabójczyni także nie przebijała go wzrostem, co było dość nietypowe dla budowy ciała Uthran, ludzi urodzonych w górach.

VenatrixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz