Silne, dzienne światło łagodnie rozpływało się między kamiennymi ścianami zamku. Ten drobny promyczek energii sprawiał, że twierdza wewnątrz zdawała się bardziej przystępna do życia, niż początkowo możnaby było sądzić. Ktoś w końcu musiał tu mieszkać. Gdyby nie te stopniowo wydłużające się dni, jakie zapewniała wiosenna pora roku, warownia Morthram zapewne kojarzyłaby się Shane jedynie z zimnem i ponurymi ciemnościami. Prawdą było, że obecny wizerunek zamku w oczach dziewczyny nie różnił się zbytnio od tego stereotypowego, jednak ona sama w duchu starała się wmówić sobie, że nie będzie miała problemu ze spędzeniem tutaj końcówki okresu swojego dorastania i prawdopodobnie jeszcze paru miesięcy lub lat. Bądź, co bądź, nie wiedziała jeszcze, jak długo może potrwać jej szkolenie ani czy zdoła wytrwać przez cały jego czas. Nie umiała wyobrazić sobie siebie w szeregach smoczych zabójców.
— Mogę o coś zapytać? — odezwała się, nieśmiało zwracając się do Kaerenn.
— Właśnie to zrobiłaś — kobieta uniosła lekko brwi, spoglądając na nią kątem oka.
Shane z pewnym zażenowaniem wbiła wzrok w posadzkę. Zauważając, że łowczyni, mimo riposty nadal uważnie ją obserwuje, czekając, aż dziewczyna zada pytanie, postanowiła kontynuować:— Co robicie, żeby zabijać smoki? To znaczy... Jak... jak to robicie?
— Rozumiem, co masz na myśli — Kaerenn delikatnie uniosła dłoń. — Cóż... nie ma tu jakiejś dużej filozofii. Zostanie wojownikiem wymaga głównie pracy nad sobą. I odpowiedniej broni, chociaż nie umiem stwierdzić, od czego ta zdolność zależy bardziej — to mówiąc, odpięła kuszę z paska na plecach i ustawiła przed sobą. Konstrukcja nie była zbyt duża. Wydawała się całkowicie normalna, a jedynym, co jakkolwiek ją wyróżniało, były skromne zdobienia na łuku, które nie wydawały się mieć zbytniego wpływu na działanie broni. Kaerenn oparła kuszę o ziemię, umieściła czubek stopy w strzemieniu i szybkim ruchem obu rąk wciągnęła cięciwę we właściwe miejsce.
— Nie wszyscy korzystamy z takiej samej broni — powiedziała po chwili. — To zależy od preferencji. Większość smoczych zabójców wybiera miecze, zwłaszcza te cięższe — przerwała na chwilę, by wsunąć bełt w wąskie wyżłobienie zaznaczone wzdłuż konstrukcji. Zrobiła parę kroków w stronę szerokiego okna i omiotła wzrokiem spory, pusty dziedziniec. Na chwilę zatrzymała wzrok na niewielkich tarczach strzeleckich rozmieszczonych w równych odstępach. W końcu jej większe zainteresowanie spoczęło wokół kilku ubranych w stare, zniszczone zbroje manekinów do ćwiczeń ustawionych nieco dalej. Uśmiechnęła się lekko, po czym uniosła kuszę, przykładając kolbę do policzka. Shane odsunęła się przezornie, choć nadal obserwując łowczynię. Od celu dzieliła ją naprawdę spora odległość, a szansa trafienia z tej perspektywy wydawała się raczej marna. Kaerenn wstrzymała oddech, w milczeniu mierząc w stronę manekina przez kilka sekund. W końcu zwolniła cięciwę. Niemal w tym samym momencie rozległo się ciche stęknięcie kuszy i dźwięk przebijanego metalu. Shane podeszła ostrożnie do okna, wyglądając na zewnątrz. Ze zdumieniem zauważyła, że bełt trafił w sam środek stalowego pancerza. Smocza zabójczyni milcząco poleciła jej się odsunąć, po czym powtórzyła czynność naciągania kuszy z jedną tylko różnicą. Tym razem, po wstawieniu strzały w łoże kuszy, położyła na niej trzy palce i powoli przesunęła wzdłuż konstrukcji. Przymknęła lekko oczy, a spod jej dłoni zaczęła uwalniać się bladozielona poświata. Kaerenn ponownie ustawiła się, celując w stronę manekina. Tym razem, gdy cięciwa zwolniła, na dziedzińcu rozległ się prawdziwy huk. Kadetka ze zdziwieniem przeniosła wzrok na łowczynię. Kobieta milcząco oddaliła się od parapetu, by zrobić jej miejsce. Shane wyjrzała za okno, a widok, który miała przed sobą niemal zaparł jej dech. Tlący się zielenią bełt wbił się między kamienie, z których był zbudowany mur. Stalowy pancerz leżał na ziemi zupełnie roztrzaskany przez wystrzał.

CZYTASZ
Venatrix
FantasiaKontynent nie jest już dla nikogo bezpiecznym miejscem. Wyniszczony wojnami, plagami głodu i epidemii, władany przez podupadające mocarstwo coraz bardziej chyli się ku zagładzie. Ponadto od pewnego jest czasu systematycznie atakowany przez hordy smo...