Tegoroczne lato było wyjątkowo ciepłe, jak na górski klimat. Wczesne popołudnie tego dnia mogło być nawet najbardziej upalnym okresem w tym sezonie. Shane nie była przyzwyczajona do takich temperatur, jednak nie przeszkadzało jej to zbytnio. Lubiła słoneczną pogodę, a łagodne promienie, opalające twarz wprawiały ją zawsze w optymistyczny nastrój.
- Zastanawiałaś się kiedyś, jak wygląda życie w innych miejscach na świecie? Na przykład takich, gdzie przez cały rok jest tak ciepło, jak teraz - odezwała się nagle Kaerenn. Pokonywały właśnie mały, kamienny most, przecinający w poprzek dolinę rzeki, niewiarygodnie dużą, jak na niewielkie rozmiary rzeźbiącego ją strumienia. Smugi światła opadające na starą, rozsypującą się już budowlę pokreślały tylko jej stan; ciemne szczeliny w zaprawie, pojedyncze kamienie, których czasem brakowało na swoim miejscu wzbudzały niejaką nieufność wśród przechodzących.- One w ogóle istnieją? - mruknęła Shane podejrzliwie. - Słyszałam o wielkich królestwach i odległych krainach, w których nie ma ani śniegu, ani mrozu i nikt nie musi martwić się, czy przeżyje zimę. Brzmi, jak raj! - podsumowała, trochę zbyt entuzjastycznie okazując oburzenie.
Kaerenn roześmiała się. Delikatny, ciepły wiatr zmierzwił lekko jej nieuporządkowane kosmyki włosów.- W głębi kontynentu faktycznie pada bardzo rzadko. I zwykle nie jest to śnieg, a ciepły deszcz. Najzimniejsza pora trwa ledwie parę miesięcy, a i tak jest wtedy trochę chłodniej, niż teraz. Niestety nie czyni to tego miejsca rajem... Uważaj - odezwała się nagle, zatrzymując kadetkę ręką. - Tu jest niestabilnie - wyjaśniła, po czym przeprowadziła dziewczynę obok wspomnianego fragmentu ukruszonego mostu. - Tak, na czym to ja skończyłam? Przez wysokie temperatury w centrum kontynentu rozwinęły się paskudne choroby. To nie zima dziesiątkuje ludność, ale epidemie. Ludzie stamtąd są bardzo nieodporni - prychnęła. - Uważają się za lepszych, bo, według stereotypu, mają większą inteligencję kosztem słabszej budowy ciała. Żeby chociaż do czegoś im się przydawała... - łowczyni przewróciła oczami. - nie są tak wartościowym ludem, jak im się wydaje. Zwykłe choróbsko rozkłada ich na łopatki.
- Wydajesz się oburzona - zauważyła Shane z zaciekawieniem w głosie. Kaerenn skrzywiła się lekko, ściągając brwi w zamyśleniu.
- Keraghar jest jednym z najpotężniejszych mocarstw na tamtych ziemiach. Na ironię, jego stolica leży całkiem blisko masywu Uthra - to mówiąc, zmierzyła wzrokiem skaliste szczyty gór, widoczne na horyzoncie. - Zdarzało mi się tam bywać. W Saevas, znaczy. - uśmiechnęła się lekko, jednak dziewczyna dostrzegła w tym wyrazie nutkę fałszywości. Jedynie usta zdawały się świadczyć o iluzji pogodnego nastroju, reszta twarzy Kaerenn pozostała nieruchoma i chłodna. - Tak się składa, że to potężne miasto jest jedynym na kontynencie, w którym legalizuje się niewolnictwo. Nie wiem, czy już się tego domyśliłaś, czy nie, ale żywy towar... - westchnęła cicho - sprowadza się właśnie z masywu. Więc to my - powiedziała, kładąc nacisk na ostatnie słowo - nim jesteśmy.
- My, to znaczy kto? Wszyscy Uthranie?- Mhm - łowczyni pokiwała głową.
Przez kilka następnych chwil szły w ponurym milczeniu.
- Boisz się ich? Keragharczyków? - zapytała w końcu Shane, przerywając ciszę.
- Nie - odparła Kaerenn, kręcąc głową ze śmiechem. - Tylko nimi gardzę - sprecyzowała.
Stary, rozsypujący się most minęły już dawno. Drzewa, jakie rosły tutaj, nieregularnie rozsypane, w niewielkiej odległości od Morthram zaczynały się zagęszczać, tworząc las, złożony głównie z drzew iglastych i mało imponującego pod względem różnorodności poszycia. Latem takie miejsca wyglądały jakoś wyjątkowo... urzekająco. Zapach żywicy był o tej porze roku wyczuwalny o wiele lepiej, niż gdy gruba warstwa białego puchu pokrywała rośliny, a mróz dodatkowo drażnił zmysły, nieznośnie szczypiąc. Łowczyni prowadziła kadetkę wzdłuż wąskiej, wydeptanej ścieżki, nie zagłębiając się w gęstwinę drzew. Tłumaczyła, że las nie jest teraz zbyt bezpieczny i Shane bez dyskusji to przyjmowała.

CZYTASZ
Venatrix
FantasiKontynent nie jest już dla nikogo bezpiecznym miejscem. Wyniszczony wojnami, plagami głodu i epidemii, władany przez podupadające mocarstwo coraz bardziej chyli się ku zagładzie. Ponadto od pewnego jest czasu systematycznie atakowany przez hordy smo...