Prolog

1.2K 88 43
                                    

Nigdy nie spodziewałam się, że umieranie może być tak błogie i pełne spokoju.


        Nabrałam powietrza w płuca, by chwilę później powoli i z niesamowitą starannością je wypuścić. Powtórzyłam tę czynność kilka razy, cierpliwie trzymając oczy zamknięte. Niestety nieważne jak starannie wszystko bym wykonywała – nie pomagało, a z każdą kolejną próbą byłam tylko bardziej poirytowana.

        Czego innego mogłam się spodziewać?

        Oczekując na autobus, przeglądałam czasopisma znajdujące się na dworcu. W jednym z nich znalazłam dziesięć złotych rad na zwalczanie stresu. Z braku lepszego zajęcia przeczytałam, a raczej pobieżnie przejrzałam artykuł z nadzieją, że pomoże. Niestety z irytacją musiałam przyznać, że już pierwsza z nich wcale się nie sprawdzała. I byłam niemal pewna, że z pozostałymi dziewięcioma byłoby tak samo.

        Nawet nie zamierzałam dalej próbować.

        Stek bzdur, który nie powinien mnie już dziwić w tym zakłamanym świecie.

        Ostatni raz zacisnęłam w spoconej dłoni i tak już zmięty bilet i podałam go kierowcy, zanim zwyciężyłaby we mnie ciekawość. Kupując go, poprosiłam kasjerkę o jak najdłuższą trasę. Nie chciałam nawet wiedzieć, dokąd. Na początku popatrzyła na mnie jak na idiotkę, ale ostatecznie sprzedała mi wycieczkę, która kosztowała mnie wszystkie moje oszczędności.

        Zostałam bez grosza przy duszy, ale jakoś mnie to nie martwiło. Byłam bezdomna i nie miałam nic, ale wreszcie mogłam odetchnąć pełną piersią, bez żadnych obaw.

        Pragnęłam tylko uciec jak najdalej, wyrwać się z powoli zaciskających się wokół mnie szponów życia. Nawet jeśli po dojechaniu w nieznane miałabym umrzeć z głodu, nie interesowało mnie to.

        Byłam gotowa oddać życie za choćby kilka minut słodkiej wolności.

        Posłałam delikatny uśmiech kierowcy, gdy machnął ręką w stronę wnętrza autobusu. Zacisnęłam palce na małym plecaku, który był moim jedynym bagażem i ruszyłam między siedzeniami. Przystanęłam na moment, szukając wolnego miejsca, a mój wzrok zatrzymał się na samotnie siedzącym mężczyźnie. Siedział od strony okna, opierając na nim głowę. W jednej ręce trzymał telefon przyciśnięty do ucha, a drugą bawił się nitką wystającą z siedzenia przed nim. Ewidentnie rozmawiał z kimś przez telefon, pięknie się uśmiechając.

        Zabolało mnie serce. Nigdy nie posiadałam osoby, do której mogłabym zadzwonić i zwyczajnie się uśmiechnąć, słysząc głos po drugiej stronie. Czasem wyobrażałam sobie, jakby to było słyszeć, jak ktoś pyta o moje samopoczucie.

        Zanim zdążyłam się lepiej przyjrzeć nieznajomemu, a przy okazji pewnie jeszcze zbłaźnić, zostałam popchnięta od tyłu przez niecierpliwych pasażerów. Zawstydzona szybko umknęłam na najbliższe wolne siedzenie i skuliłam się na miejscu od strony okna.

        Zamknęłam oczy, modląc się w myślach, by nikt nie usiadł obok mnie. Byłabym średnim towarzystwem, w najprawdopodobniej wielogodzinnej podroży.

        Odetchnęłam z ulgą i uchyliłam powieki dopiero gdy usłyszałam warkot silnika i poczułam drżenie ruszającego z miejsca autobusu.

        Ostatni raz zerknęłam przez okno, obserwując coraz szybciej oddalające się budynki i miasto, które było jedynym, co znałam. Oparłam głowę o szybę i delikatnie się uśmiechnęłam, gładząc zniszczone, ale wciąż miękkie futerko misia – jedynej rzeczy, która miała dla mnie jakieś znaczenie.

        Nie powinnam być szczęśliwa.

        Ostatnie pieniądze wydałam na bilet na autobus, którym właśnie jechałam. Nie miałam przy sobie nikogo, na kogo mogłabym liczyć. Nie wiedziałam, dokąd tak właściwie zmierzałam i za co będę żyła.

        Nie miałam pojęcia czy w ogóle przeżyję.

        Ale byłam szczęśliwa.

        Byłam wolna. Wolna pierwszy raz od osiemnastu lat spędzonych w złotej klatce, gorszej niż niejedno więzienie.

       Dlatego nawet jeśli miałabym żyć jeszcze tylko jeden dzień, byłby to najpiękniejszy dzień w moim życiu.

        I cóż, nigdy nie pomyślałam, że nasze myśli i marzenia mogą się tak szybko spełnić. W jednej chwili obserwowałam śnieżny krajobraz, w który wjechaliśmy wiele godzin wcześniej, a w następnej lecieliśmy w dół.

        Zgrzyt opon, krzyk przerażonych ludzi i huk zsuwającego się ze zbocza autobusu.

        Zamknęłam oczy tuż przed tym jak ogarnęła mnie nicość i nigdy wcześniej nie czułam tak wszechogarniającego spokoju.

Hej kochani!

Jejku, dalej ciężko mi uwierzyć, że wreszcie się na to zebrałam. Tak, dobrze widzicie. W końcu możecie poznać moją najnowszą książkę!

Z góry chcę Was bardzo przeprosić za tak długą przerwę. Publikacja miała nastąpić już wielokrotnie, ale zawsze coś mnie przed tym powstrzymywało. Strach, obawa, poczucie, że to już nie jest to samo co kiedyś, uczucie, że wraz z tak długą przerwą zniknęła również zdolność pisania. Sami ocenicie, ale moim zdaniem ta książka będzie inna - prywatniejsza, bardziej uczuciowa i zaglądająca w Wasze serca. Być może styl pisania również będzie inny.

Jeśli ktoś jeszcze czeka, to mam nadzieję, że będzie to dla Was, chociaż w połowie tak udany prezent bożonarodzeniowy jak te, znalezione pod choinką. To był ciężki rok, dla każdego z różnych powodów, ale mam nadzieję, że te święta mimo wszystko będą dla Was niesamowite i magiczne. Życzę Wam i Waszym rodzinom dużo zdrówka, szczęścia i spełnienia marzeń. Doceniajcie każdą chwilę i sprawcie, by ten czas był dla Was magiczny.

Z mojej strony dodam jeszcze, że zrobię wszystko, by rozdziały pojawiały się co piątek tak jak kiedyś. Obiecuję również, że zawieszenie książki nie powtórzy się ponownie. Dalej nie czuję się w pełni gotowa do powrotu, w głowie mam mętlik każdego dnia i czasem najchętniej po prostu zakopałabym się pod kocem, ale wiem, że Wy zawsze dawaliście mi ogromną motywację i to dzięki Wam tydzień w tydzień udawało mi się dodawać kolejne rozdziały. Mam nadzieję, że teraz również tak będzie.

Oczywiście jak zawsze będę wdzięczna za wszystkie uwagi i rady.

Ściskam Was mocno, zwłaszcza osoby, które najbardziej tego potrzebują.

Jeśli uważasz, że rozdział na to zasłużył, zostaw po sobie komentarz, gwiazdkę.

Pozdrawiam :*

Na skraju nigdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz