Pojedynek w Araluenie

589 52 138
                                    

Hej, to ja, zwiadowczyni!

Cudnie! Czekaliśmy z utęsknieniem! *przeładowuje pistolet*

Cudnie! Czekaliśmy z utęsknieniem! *przeładowuje pistolet*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zwiadowcy Królewski Zwiadowca: Pojedynek w Araluenie. Witamy ponownie w wesołym cyrku, oto ciąg dalszy zapierającej dech w piersi, szalonej, wciągającej i pełnej zaskakujących zwrotów akcji historii uwielbianej przez tłumy zwiadowczyni Maddie.

Kontynuujemy temat: przepis na załamanie psychiczne.

Po ekscytujących zmianach koni, mrożącym krew w żyłach wpatrywaniu się we wrogi oddział i niespodziewanych plot twistach z poprzedniej części, dostajemy rozwiązanie wszystkich wątków.

I to tyle.

Dotarliśmy do końca. Napiszcie, kto chciałby posiedzieć z nami nad śmierdzącym bajorkiem, pozachwycać się Denisonem, utopić kukłę Halta (no nie mamy prawdziwego, niestety :c) i podyskutować o tym, jak przejąć kontrolę nad treścią książek pana Flanagana?

Dziękujemy za uwagę, więcej nas nie zobaczycie :)

John i Oksymoron

A tak troszeczkę bardziej serio: w tej książce nic się nie dzieje. Nic. Maddie bierze Czaple, bierze ojca, przychodzą do zamku, Dimon umiera, koniec. W sumie to nie wiem, czego niby więcej się spodziewałam, ale to nie zmienia faktu mojego cierpienia.

Wymieńmy sobie po prostu błędy i miejmy to za sobą.

Dimon strasznie się zezłościł i teraz drze się na podwładnych. Po chwili przestaje.

"Rzeczywiście, gdy Dimon zorientował się, że jego pełne furii wrzaski nie przynoszą efektu, uspokoił się i rozkazał swoim ludziom wycofać się."

Proszę bardzo, oto ten sam człowiek, który w pierwszej części został nam przedstawiony jako niesamowicie utalentowany dowódca, który potrafi manipulować tłumem i sprawiać, że ludzie zrobią wszystko, co im powie. Niedawny taktyczny geniusz, podziwiany przez samą regentkę. Ciekawe co się stało, że nagle zachowuje się jak jeden z tych typowych, nienadających się do niczego dowódców, którzy na każdym kroku zastraszają podwładnych.

Godne podziwu, udało się jeszcze bardziej zepsuć postać, która od początku była zepsuta.

Horace wpatruje się we wrogi oddział (nadal).

"Potrzebujemy tylko planu. Typowego planu zwiadowców, podstępnego i pokręconego."

A plany zwiadowców nie były przypadkiem do bólu proste i nieskomplikowane? Znaczy, wiem, że Gilan zawsze wymyślał te zagmatwane, ale w takim razie dlaczego Halt uczył Willa inaczej? Znowu Gilan coś źle zapamiętał, czy Halt po raz kolejny wciskał Willowi kit, żeby się go pozbyć? xD

Znienawidzić HaltaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz