powrót

846 38 9
                                    

Obudziłem się w szpitalu. Skrzywiłem się na ból w dolnej części brzucha, no i piekła mnie skóra. Przypomniałem sobie wszystko, moje oczy kolejny raz napełniły się łzami. O mało nie stanąłem w płomieniach. Louis mnie uratował, ale to nic nie tłumaczy! On.. Jest mordercą.

— Obudziłeś się kochanie — szepnął kładąc dłoń na moim czole.

— Nie nazywaj mnie tak. Wytłumacz mi o co w tym wszystkim chodzi? — powiedziałem z pretensjami.

— Wiesz już.. Zauważyłem, że wszedłeś do mojego uhm, gabinetu — westchnął. — Nie chcę o tym rozmawiać Harry, przepraszam.

— Ta, przepraszasz. A później znowu się upijesz, ktoś mnie porwie i zabije.

— Naprawdę, musisz mi uwierzyć, zapisałem się na terapię, j-ja nie mogę cię stracić — szepnął.

— Nie rozumiem cię Tomlinson, ryczysz, że nie chcesz mnie stracić, a pewnie zamierzałeś mnie zabić? Żałosny jesteś.

— Nie zamierzałem, naprawdę. To już przeszłość, pozwól mi naprawić swój błąd. Proszę.

Zamknąłem oczy odmawiając kolejną modlitwę. Dlaczego jestem taki naiwny? Dlaczego ciągnie mnie do niego i nie umiem go zostawić?

— Błagam, pozwól mi.

— No dobrze, zacznijmy jeszcze raz, ale naprawdę chodź regularnie na terapię. Bardzo cię o to proszę.

— Pójdę, obiecuję — powiedział, a w jego oczach pojawiły się małe iskierki nadziei. — Mogę cię pocałować?

— Nie. — Pokręciłem głową. — Nie dotykaj mnie.

Kolejnego dnia wyszedłem do domu. Louis pomógł mi ze wszystkim i naprawdę się starał. Przynajmniej na ten moment. Zobaczymy jak będzie dalej, oby tak samo.

— Chciałbym mieć dziecko, a ty? — Uniosłem brew zerkając na szatyna.

— Dziecko? Czy ja wiem, nie widzę siebie w roli rodzica. To zbyt ciężkie stanowisko.

— Stanowisko? To jedna z piękniejszych rzeczy, która może Ci się przytrafić. A nie żadne stanowisko, co ty masz w głowie. — Wywróciłem oczami sięgając po suchy chleb.

— Tak bez niczego? Masz jakieś dziwne humorki..

— Nie twoja sprawa — syknąłem. Poszedłem do salonu by włączyć sobie jakąś fajną bajkę.

Źle zrobiłem. Nie powinienem mu wybaczać. Mogłem zadzwonić do Nialla i uciec. Trudno. Za bardzo się boję by od niego odejść. Jeszcze ten cały Michael chce mnie zabić. Czy może być jeszcze gorzej? Sam nie wiem. Mam dość.

Życie jest niesprawiedliwe, myślałem, że wszystko mi się poukłada a tu patrz. Jeden dzień a moje życie wisiało na włosku. Najgorsze jest to, że Louis nic mi nie powie o swojej przeszłości. Coś okropnego. Brakuje mi mamy. Chciałbym jej o wszystkim opowiedzieć i się wypłakać w ramię. Jak kiedyś. Gdy byłem dzieckiem. Tęsknie za tym bardzo.

Nie wiem co będzie dalej, zostało mi czekać i modlić się o lepsze jutro. Trzymajmy się tego, że Louis naprawdę zrozumiał swój błąd i postara się to naprawić.

Wierzę w to.


Na ten rozdział nie miałam zbytnio pomysłu dlatego wyszedł taki krótki.

Innocence | larry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz