☕Scena Pierwsza☕

203 8 0
                                    

Pewnego zimowego wieczoru jako młody dorosły - stoję na ulicy z jednej z polskich miast i patrzę sobie w stronę domu Blanki, który cały pokryty został śniegiem. Nagle zza tych drzwi co wiecznie są uchylone wyjawia się moja a zarazem piękna dziewczyna. Blanka to była. Z Blanką jestem ponad trzy lata. Spotkaliśmy się razem pierwszy raz w drugiej klasie; ja byłem w technikum zaś ona w liceum. Teraz było i Tym razem; dziewczyna, widząc, że przechadzam się po jej ulicy; wybiegła do mnie z wielkim krzykiem, krzycząc przy tym: "Wojtuś,cukierku mój słodziutki". Z tym okrzykiem mogłaby przestać, no ale jak to ona; powiesz jej co robi źle od razu popada w rozpacz, a przy tym może się do ciebie nie odzywać z jakieś dwa tygodnie, a czasem nawet do trzech tygodni. Teraz i też jej nic nie powiedziałem, chociaż przyznam szczerze, że Blanka zaczyna mnie po woli nudzić przez te jej częste rozpacze i krzyki na całą ulicę.

"Gorzka Prawda"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz