Gdy dowiedzieliśmy się od florystki, że Róża udała się na komisariat; pobiegliśmy w stronę mojego domu i z szybkim wejściem zapytałem taty czy mogę pożyczyć samochód bo się bardzo śpieszę. Tato kiwnął głową i ostrzegł mnie przed szybką jazdą, ponieważ przy 110 km/h silnik bardzo głośno pracuje, a przy tym akumulator się bardzo grzeje i trzeba olej wymienić bo się kontrolka świeci. Nie chciałem już pytać dlaczego nikt nie wymienił oleju ani nie zaprowadził samochodu do mechanika, gdy miałem już wychodzić; nagle z łazienki wychodzi w różowym szlafroku i białe kaczuszki moja mama z prośbą abym kupił jej jak będę wracał z jeden kilogram jabłek bo dziś w planie na obiad chciała przyrządzić kaczkę faszerowaną jabłkami. Mniam. Ja tu o jedzeniu, a na zewnątrz czeka na mnie Marcin. Powiedziałem mamie, że jej kupię, ale dopiero jak wrócę, a nie teraz. W końcu wyszedłem z domu, a tu nagle Marcin troszkę zdenerwowany zapytał mnie dlaczego tak długo nie wychodziłem; oznajmiłem mu więc, że mama mnie zatrzymała z prośbą abym kupił jej jeden kilogram jabłek bo ma w planie zrobić kaczkę faszerową jabłkami. Marcin, słysząc to, również nabrał ochoty na kaczuszkę, i przez całą drogę do komisariatu mówił mi o jedzeniu. W końcu dojechaliśmy na komisariat i rozglądywaliśmy się na parkingu czy jest jest samochód Pani Marylki. Po jakimś czasie znaleźliśmy samochód cioci Róży i weszliśmy do środka komisariatu, a tam zapytaliśmy dyżurującego policjanta Antoniego, gdzie moglibyśmy znaleźć Panią Różę Jabłońską. Policjant Antoni oznajmił nam, że musimy iść cały czas prosto, a następnie pierwsze drzwi w lewą stronę, numer bodajże trzydzieści osiem (wypadki drogowe) po lewej. Podziękowaliśmy policjantowi i poszliśmy w stronę drzwi numer trzydzieści osiem przy wskazówkach policjanta Antoniego. Gdy znaleźliśmy drzwi numer trzydzieści osiem, zapukaliśmy, a następnie weszliśmy do środka, a tam zauważyliśmy Anetę i Różę, które są obecnie przesłuchiwane. Po kilkunastu minutach z przesłuchania wyszła zdenerwowana Róża, a za nią jej ciocia, która opowiedziała nam całą sytuację w czasie przesłuchania Róży. Jak opowiadała Pani Marylka to zaczęło się od tego jak Aneta oskarżyła Różę, że to ona poszła na skargę na komisariat i powiedziała im, że została potrącona specjalnie bo dzień wcześniej się z nią pokłóciła, lecz prawda była inna ale Aneta nie chciała jej wysłuchiwać i kazała natychmiast wyjść bo nie spodziewała się po niej tego, bo wcześniej traktowały siebie jako dobre koleżanki. Gdy wysłuchaliśmy z Marcinem to co wydarzyło się na przesłuchaniu zapytaliśmy Pani Marylki czy Aneta będzie aresztowana czy puszczona na wolność, ale nie będzie mogła mieć swojego prawa jazdy przez kilka miesięcy. Kiedy ciocia Róży miała nam odpowiedzieć na pytanie z przesłuchania wychodzi ze złoszczona Aneta, wyzywając przy tym Różę od najgorszych i krzycząc na cały komisariat: "wsadziłaś mnie kurwo do więzienia na cały rok!". Ja z Marcinem, słysząc zbulwersowaną Anetę chcieliśmy jej wytłumaczyć, że Róża jest niewinna, lecz ta nadal krzyczała swoje hasło do momentu, aż ciocia Róży wybiegła z płaczem, za nią Róża, a my tuż za nią, wtedy było już wiadomo, że to nie mogłabyć wina Róży lecz kogoś innego, tylko kogo?. Kiedy zjawiliśmy się na parkingu przy komisariacie zauważyliśmy jak Blanka z niewiadomo jakiej przyczyny kłóci się z Różą. Podbiegłem więc z Marcinem, a chwilę potem za nami przybiegł dyżurujący w tym dniu policjant Antoni, który uspokajając obie dziewczyny; patrzył się cały czas na Blankę. Dziwne nam się to wydawało, ponieważ odkąd ją znam nic nie mówiła o swoim tacie, nawet czy żyje, czy mieszka z nią i można by było tak wymieniać, aż do białego rana. Gdy tylko je rozdzielił natychmiast Blanka przeprosiła przy tym Różę co u niej zdarza się to niezbyt często, zazwyczaj nic nie mówi i odchodzi. A tu było inaczej; przeprosiła dwukrotnie Różę, podała nawet dłoń na zgodę, a następnie podziękowała policjantowi za szybko reakcję w ich sytuacji, puściła mu, więc oczko i odeszła. Korzystając z chwili, że Blanka odeszła bardzo mnie kusiło, żeby zapytać Pana Antoniego czy Blanka jest jego córką, lecz Pani Marylka kazała nam natychmiast wsiadać do swojego samochodu, lecz oznajmiłem jej, że ja przyjechałem swoim samochodem i wezmę ze sobą Marcina bo jeszcze musimy jechać po jeden kilogram jabłek do kaczki. Pani Marylka uśmiechnęła się i życzyła nam smacznego obiadu. Podziękowaliśmy i odjechaliśmy w swoje strony.

CZYTASZ
"Gorzka Prawda"
Short StoryW przedstawionej powieści ukazane są perypetie młodych ludzi, których łączy wspólna przyjaźń i miejsca, w których wspólnie przebywają. Niektórych poniesie miłość, a niektórych zazdrość. Powieść jest napisana w humorystyczny sposób, posiada ona dwadz...