- Nie płacz. - Delikatnie otarł jej policzek.
Stali na skrzyżowaniu bulwaru z jedną z wielu ciemnych, brudnych uliczek. Było już pod wieczór. Liście na drzewach miały kolor nieba o zachodzie słońca, które odchodziło wraz z latem. Wiatr niósł ze sobą nieznośne zimno, które przenikając ubrania, szczypało skórę.
Pokręciła głową, jakby odrzucając prośbę. Położyła swoją lodowatą, bladą dłoń na jego dłoni.
Nadciągający podmuch porwał kilka brunatnych liści z gałęzi klonu i uniósł je w stronę rzeki. Wszytko naokoło zdawało się być w idealnej harmonii. Nic nie mąciło ciszy, miękkiej i uspokajającej, w której pogrążone były bulwary. Liście odbyły nad wodą ostatni lot i powoli kołując spadły w jej ciemne odmęty. Kto wie, gdzie poniesie je prąd?
- Muszę już iść - Posłał jej ostatni uśmiech równie delikatny co martwe liście na gałęziach, gotowy by odlecieć z wiatrem.
Jej drżąca dłoń zacisnęła się mocniej na dłoni chłopaka. Znów pokręciła głową, świeże łzy spłynęły jej po policzkach.
W tle szumiała rzeka, stała w swej zmienności. Czas płynął wraz z nią. Musiał iść.
Delikatnie uwolnił swą dłoń z uścisku dziewczyny i powoli odwrócił się. Stał teraz plecami do niej. Zrobił pierwszy krok.
Z trudem hamując drżenie głosu powiedział to, co powinien powiedzieć już dawno.
*****
Było już dobrze po północy, gdy (Imię) usłyszała, jak puka. Czekała na niego już od tygodnia. Nie podeszła jednak od razu, dla pewności zaczekała, aż ponownie wystukał ustalony rytm. Był to specyficzny kod, którego używali tylko członkowie Ruchu Oporu.
Gdy otworzyła drzwi, przemoczony trafił pod jej dach. Smukły, blady, zupełnie nie wyglądał jak heros, który na zawsze miał zmienić losy Eldian. (Imię) jednak już dawno przestała ufać własnym oczom i bez słowa sprzeciwu czy zapytania, poprowadziła przybysza do przygotowanego pokoju.
-W szafce znajdziesz nowe ubrania. Wygląda na to, że będą trochę za duże, mimo wszystko załóż je. Jutro postaram się o mniejsze.
-Jak mam się do ciebie zwracać? - zapytał monotonnym głosem Eren.
Dziewczyna, która już miała wychodzić, zatrzymała się w progu i badawczo spojrzała na niego spojrzała. Patrzył na nią obojętnie, a na jego twarzy nie było ani cienia przyjaznego uśmiechu, powagi czy też napięcia. Tym różnił się od innych członków Ruchu, których znała. Wszyscy mieli na twarzach wymalowaną, którąś z tych emocji, jego oczy natomiast były puste. (Imię) zawahała się na chwilę. Czy naprawdę był po ich stronie? Postanowiła jednak zaufać Zeke'owi i powiedziała mu jak się nazywa.
-Dziękuję, (Imię) - powiedział równie monotonnym co wcześniej głosem i odwrócił się, dając jasno do zrozumienia, że rozmowę uważa za zakończoną.
Dziewczyny nie zdziwiło, że nieznajomy nie wyjawił jej swojego imienia. Lepiej było nie wyjawiać zbyt wielu informacji o sobie ludziom w około, dlatego i ona podała mu fałszywe imię.
*****
-Daj rękę, tak będzie łatwiej - powiedziała podając mu dłoń mu dłoń.
Bez wahania czy skrępowania, Eren wziął ją za rękę i wyszli na ulicę. Szybko udało im się wmieszać w tłum. Były to w końcu godziny szczytu. Ludzie wracali z pracy, a targi były wciąż jeszcze otwarte. Szli do zaufanego człowieka, zrobić zdjęcie do fałszywego paszportu dla Erena. Jego pracownia znajdowała się w getcie dla Eldian, ale był też sposób, by dostać się tam z zewnątrz.
CZYTASZ
Attack on Titan oneshoty (i nie tylko)
FanfictionTytuł wszystko mówi, czyż nie? Pierwszy oneshot jest, żeby jakoś rozruszać imprezę, hehe, chyba nikt normalny tak nie mówi... Ale po co się przejmował normalnością? Szybkie sprostowanie - postacie i fanarty użyte w opowiadaniach nie należą do mnie...