A więc jest, obiecywana 2. część.
Enjoy~Krople deszczu rytmicznie uderzały o szybę. Z oddali od czasu do czasu można było usłyszeć grzmoty akompaniowane nagłymi rozbłyskami światła błyskawic. Na burzę zbierało się cały dzień i wreszcie w nocy, na niebie rozegrała się istna bitwa, podczas której gromowładni bogowie ciskali swe strzały w atakujące potwory, które trafione, konając wydawały swój ostatni, przeraźliwy ryk. Tak przynajmniej mówiła baśń opowiadana dzieciom, by zniechęcić je do wychodzenia podczas burzy. Levi nigdy w nią nie wierzył, w dzieciństwie miał jednak inne powody by bać się burzy.
W Podziemnym Mieście nigdy nie było prawdziwych burz, nie docierały tam nawet odblaski błyskawic, a woda deszczowa spływała tylko wprost do zbiorników nie mocząc żadnego z przechodniów. Co więc mogło przerażać chłopca?
Dźwięki grzmotów docierające pod ziemię odbijając się od kamiennych ścian i sklepienia wibrowały w mieście jak tony wydobywane przez skrzypka, które przekazywane przez wprawione w drżenie struny, przekazywane są coraz niżej, przez , do pudła rezonansowego, z którego dopiero wychodzą na zewnątrz, trafiając do uszu słuchaczy. Ludzie na powierzchni słyszeli czasem pomruki dochodzące spod ziemi, ponieważ jednak o istnieniu Podziemnego Miasta wiedzieli tylko wybrani, zwykli mieszkańcy uznawali je za wytwory wyobraźni i zapominali o nich.
Levi’ego przerażały kiedyś te złowrogie pomruki szalejącej na powierzchni burzy i tylko czuły uścisk matki i jej kojący głos były w stanie go uspokoić. Po jej śmierci wszystko się zmieniło. Mały Levi nie mógł dłużej liczyć na pokrzepiające słowa i bezpieczne matczyne ramiona. Był wtedy z Kenny’m, a Kenny nie tolerował słabości i strachu. Jeżeli Levi chciał przetrwać i dotrzymać mu kroku, musiał zapomnieć o tych uczuciach, więc początkowo tłumił jej w sobie i przygryzając wargi i zaciskając pięści, szedł w milczeniu obok ,,opiekuna’’ gdy naokoło rozbrzmiewały grzmoty.Na powierzchni burze przestały być czymś strasznym i nieprzyjemnym, niosły ze sobą jednak dziwne poczucie dyskomfortu i niepokoju, które mąciły spokój myśli Kaprala i nie pozwalały mu zasnąć.
Tak było też Tamtej Nocy. Levi początkowo starał się zasnąć, co chwilę zmieniając pozycje leżenia, jednak bezskutecznie. Wreszcie zrezygnowany wstał i zapalił świecę stojącą na parapecie, której migotliwy płomień oświetlił niepozorny, nieduży przedmiot leżący obok. Levi trochę zdziwiony podniósł go i obejrzał. Na okładce złotymi literami wytłoczony był tytuł: ,, Wiersze i ballady’’, pod którymi mocno zatarte widoczne było nazwisko autora. Levi otworzył książkę i przebiegł wzrokiem kilka pożółkłych stron, gdy jego spojrzenie spoczęło wreszcie na jednym z wierszy.
Z wydrukowanych kursywą liter układały się słowa krótkiego wiersza:Cóż tobie imię moje powie?
Umrze jak smutny poszum fali,
Co pluśnie w brzeg i zmilknie w dali,
jak nocą głuchą dźwięk w dąbrowie,
Skreślone w twoim imonniku,
Zostawi martwy ślad, podobny
Do hieroglifów płyt nagrobnych
W niezrozumiałym języku.Cóż po nim? Pamięć jego zgłuszy
Wir wzruszeń nowych i burzliwych
I już nie wskrzesi w twojej duszy
Uczuć niewinnych, wspomnień tkliwych.Lecz gdy ci będzie smutno - wspomnij,
Wymów je szeptem jak niczyje
I powiedz: ktoś pamięta o mnie,
Jest w świecie serce, w którym żyję.*Coś zaczęło mu się przypominać. Przeczytał wiersz jeszcze raz, po nim kolejny i kolejny, aż dotarł do ostatniej strony, a zarysy wspomnienia w jego umyśle wreszcie wyklarowały się i zobaczył znowu, tym razem oczami duszy, tamte oczy. Jeszcze raz intensywnie, badawczo wpatrywały się w niego. Ponownie tonął w głębokich źrenicach, otoczonych (kolor tęczówki) aureolą i zacienionych gęstwiną długich rzęs, które niczym zarośla tataraku porastające brzegi stawu, okalały oczy.
Wszystko uderzyło w niego, a za oknem dał się słyszeć huk grzmotu. ,, Jak mogłem o tym zapomnieć? Ile już leży u mnie ta książka? ” zastanawiał się krążąc po pokoju. Gorączkowa starał się przypomnieć sobie pozostałe detale twarzy dziewczyny, nie znał przecież jej imienia, jak więc inaczej udałoby mu się ją odszukać? Gdy tak chodził po pokoju, burza oddalała się coraz bardziej, aż wreszcie jej odgłosy zupełnie ucichły.
CZYTASZ
Attack on Titan oneshoty (i nie tylko)
FanficTytuł wszystko mówi, czyż nie? Pierwszy oneshot jest, żeby jakoś rozruszać imprezę, hehe, chyba nikt normalny tak nie mówi... Ale po co się przejmował normalnością? Szybkie sprostowanie - postacie i fanarty użyte w opowiadaniach nie należą do mnie...