Come as you are Cz.1 - Levi x Eren modern!au (Pride month special)

284 10 0
                                    

(A/N: więc ten rozdział jest z okazji miesiąca dumy i miał wyjść w czerwcu, ale sesja niestety pokrzyżowała mi plany, więc jest dopiero teraz. I tak, Eren na 100% słuchałby Nirvany, fight me)



Powietrze przesycone zapachem siarki i gorące, drgało nad brzegiem krateru. Chmura dymu wisząca wysoko nad miastem, powiększała się z każdą minutą i niezaprzeczalnym było, że wkrótce spadnie na Miasto ulewa, która zmieni je na zawsze.

Wszystkie ulice płynęły rzekami ludzi, a ich krzyki rozbijały się o ściany budynków. Gdy na miasto zaczęły spadać pierwsze palące krople, owe krzyki stopniowo przerodziły się w płacz i jęki.

Podczas gdy całe Miasto tonęło w chaosie i półmroku, w jednym z domów bogatej dzielnicy, para kochanków przeżywała ostatnie wspólne chwile. Siedzieli skuleni w korytarzu, którego ściany pokrywały freski przedstawiające wesołe tańce satyrów i bachantek.

- Strasznie się boję - powiedział drżącym głosem młodszy, - Boję się, że nic tam nie będzie - ciągnął.

Starszy mężczyzna przycisnął go mocniej do piersi. Nie umiał znaleźć słowo pociechy.

Na zewnątrz jęki powoli cichły, a ich miejsce zajmował huk walących się budynków i desek pękających w płomieniach.

Nad głowami pary zatrzeszczało.

Starszy chciał po raz ostatni spojrzeć Młodszemu w oczy, ale nim zdołał, chłopak mocniej się w niego wtulił.

- Obiecaj mi, że to nie koniec. Obiecaj, że mnie nie zostawisz, obiecaj - wyszeptał.

Starszy uśmiechnął się słabo i mobilizując resztki sił odpowiedział:

- Obiecuję.

I nagle sufit z trzaskiem runął im na głowy. 


                                                                                      *****


 Nad miastem wiszą ciężkie, ciemne chmury, a powietrze jest duszne. Z chodników zaczynają znikać przechodnie, korek na ulicy powoli ustępuje. Odgłos kroków, trąbienia i szumienie silników stopniowo milkną. W mieście nie uzyska się nigdy idealnej ciszy, ale takie momenty są jej najbliższe.

Zdawałoby się, że czas spowalnia, jakby miał się zaraz zatrzymać. Zanim z nieba zaczną obficie spadać krople deszczu, zanim zacznie się błyskać i grzmieć, nim przyroda gwałtownie uwolni całą zakumulowaną energię, czas musi się na chwilę zatrzymać. Natura wymaga kontrastu. Są jednak miejsca opierające się tym odwiecznym prawom.

Klub bokserski jak zwykle w piątkowy wieczór, jest prawie całkiem opustoszały. Większość świateł jest zgaszona, klimatyzacja działa na najniższych obrotach. W całym budynku znajdują się tylko dwie osoby, choć nawet one wydają się być myślami zupełnie gdzie indziej. W jednym rogu sali słychać świst przecinającej powietrze skakanki i szybkie podskoki, w drugim trzask uderzanego worka bokserskiego.

Ćwiczący nawet nie zauważają pierwszego rozbłysku błyskawicy. Mężczyzna przestaje uderzać worek dopiero, gdy słychać pierwszy grzmot. Niechętnie ściąga rękawice.

- Cholera - mówi pod nosem, gdy podchodzi do okna i widzi strugi deszczówki płynące po obu stronach jezdni.

Po chwili znów się błyska i druga osoba również przerywa ćwiczenie. Sięga po ręcznik, by otrzeć pot z czoła i jak wyrwana z transu, zaczyna rozglądać się dookoła. Ulewa za oknem rozszalała się na dobre.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 29, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Attack on Titan oneshoty (i nie tylko)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz