Jak się okazało nowym dyrektorem Hogwartu został nie kto inny jak Snape... Harry był bardzo tą myślą wstrząśnięty, ponieważ nie miał najlepszych relacji z nauczycielem eliksirów. Był pewien,że teraz ich relacje będą jeszcze gorsze. To wszystko by się nie wydarzyło gdyby nie ten głupi Malfoy.
Dzisiaj pierwszą lekcją były eliksiry. Harry nie rozumiał tego przedmiotu, więc postanowił nie robić sobie wagarów, szczególnie jeśli lekcje są prowadzone przez dyrektora. Wszedł do sali rozglądając się nerwowo. W klasie siedzieli już wszyscy.
-Potter- powiedział - jak widać komuś zepsuł się budzik?
-Nie, Panie profesorze- odpowiedział
-Nie jestem Profesorem, Potter!-krzyknął- teraz jestem dyrektorem więc proszę zwracać się do mnie jak do dyrektora
-Dobrze, Panie profesorze- odpadł Harry
-W porządku- odpowiedział dyrektor- odejmuję sto punktów dla slytherinu za podważanie mojego autorytetu!!
-W porządku
-Jak przykro, Potter- powiedział Snape- narobiłeś sobie niezłej siary przy naszym nowym uczniu
-Nowym uczniu?-zapytał zaskoczony
-Nie dość,że głuchy to i ślepy- odpowiedział z pogardą- mamy nowego ucznia, siedzi w pierwszej ławce jakbyś nie zauważyłPotter popatrzył na osobę siedzącą w pierwszej ławce. Nagle zauważył,że ta odwraca się do niego z uśmiechem
-Cześć- powiedział
-Hej- odpowiedział Harry
-Jestem Marco- powiedział
-Ja Harry- odpowiedział
-Nie musisz się przestawiać- powiedział z uśmiechem- znam cię
-Haha- powiedział z uśmiechem Potter- jak zwykle, nawet nie muszę się przedstawiać
-Nie przejmuj się Snape- powiedział- wcale nie jesteś ślepy i głuchy
-Oh, jasne- powiedział- wiem jaki jest Snape
-Jesteś w Slytherinie- powiedział Marco
-Tak-odpowiedział Harry- a ty?
-Ja też- wyjąkał
-To super!-odpowiedział
-Tak, ale jeszcze nie za bardzo się orientuje, bo jestem tu nowy..
-Spokojnie, pomogę ci- odpowiedział
-Oh, to dobrze- powiedział z ulgąPo lekcjach Harry zaprowadził swojego nowego kolegę do dormitorium. Podał hasło i wszedł.
-Snape, powiedział mi że to będzie mój pokój- powiedział wskazując palcem
-Oh, do prawdy?-zapytał- tak się składa,że to pokój mój i mojego chłopaka...
-To super- odpowiedział- mam nadzieję,że wam nie przeszkadzam
-Właściwie to byłego chłopaka- burknął Harry
-Okej- odpowiedział-Weszli do pokoju, którego Harry tak bardzo nie znosił. Musiał spędzać czas ze swoim byłym chłopakiem, który nie raz słyszał jak krzyczał w nocy- czuł się z tego powodu bardzo niezręcznie. Marco był zachwycony pokojem na co Harry odpowiedział mu uśmiechem.
-Tu jest pięknie- powiedział zachwycony Marco
-Tak- przyznał niechętnie- obok nas będzie jeszcze kilku chłopców
-Oh, jak się cieszę!-krzyknął z radości- nigdy nie byłem w tak cudownej szkoleHarry był lekko zaniepokojony zachowaniem nowego kolegi. Był tak wszystkim zachwycony, lecz wcale nie było zbyt dużego powodu do zachwytu... w pokoju były stare łóżka i brudne ściany. Mimo to, podobało mu się to,że Marco jest taki empatyczny i miło nastawiony do świata.
-Mam łóżko przy oknie- powiedział
-Eh, tak- odpowiedział Harry- to chyba dobrze?
-To cudownie-odparł- nigdy nie widziałem tak pięknego miejsca
-Tak-odpowiedział Harry- Słuchaj Marco, a jak podoba ci się nasz nowy dyrektor?
-Wiesz, szkoda ze nie poznałem Dumbledore'a bo podobno był świetny- powiedział- lecz myślę,że Snape zna się na rzeczyHarry nie wierzył własnym uszom. Snape, który zna się na rzeczy?... Jak ten nowy się mylił
-Jest bardzo oschły- powiedział Harry
-Tak, lecz myślę że każdemu należy dać szansę- odpowiedział
-Tak- przyznał Harry- ale nie znasz Snape
-Oh, nie muszę go znać by wiedzieć że jest dobry, Harry- odpowiedział promiennie- pewnie dużo wycierpiał i dlatego tak się zachowuje
-No nie wiem...
-Harry, na prawdę nie doceniacie tego co mamy- odpowiedziałCo ten nowy miał na myśli ? Jego zachowanie było definitywnie podejrzane i Harry bał się dłużej rozmawiać z Marco....
CZYTASZ
Mój Draco
FanfictionPodczas jazdy do Hogwaru, Harry Potter siedzi z Draconem Malfoyem w jednym przedziale. Od tego momentu bardzo się zaprzyjaźniają. Potter zaczyna czuć coś do Malfoya, a Malfoy do Pottera jednak nie potrafią się do tego przyznać.