*3.10.2016*
ROSELYN
- Więc okno od twojego pokoju da się otworzyć od zewnątrz, tak?
- Tak. Jest tam taki mały zamek, do tej pory miałam do niego klucz. Ale może ten też zmienili.Jason chodzi w kółko po małym pokoju hotelowym, w którym zostaniemy przez najbliższe dwa dni, gdyż tylko w tym terminie mieli coś wolnego.
Niestety w moim miasteczku nie udało nam się niczego znaleźć, w końcu nie ma tam hoteli, a nikt nie przyjmie obcych ludzi pod własny dach. Musieliśmy więc pojechać do najbliższego większego miasta oddalonego o prawie godzinę drogi, gdzie do tej pory jeździłam tylko z rodzicami na większe zakupy.- Nie wiem, Rose. Wydaje mi się, że to kiepski pomysł – mówi po kilku kolejnych krokach, gdy wreszcie siada na brzegu łóżka tuż obok mnie. – Co jeśli ktoś cię przyłapie? Jeśli dowiedzą się, że jesteś tu sama, bez rodziców, zgarną cię ze sobą bez zająknięcia.
- Nikt mnie nie przyłapie. Nie mieszkałam tam zbyt długo, ale zdążyłam poznać sąsiadów, nie donieśliby na mnie.
- Tego nie wiesz. Nie masz pojęcia jak się zachowają. Ze zwykłej troski o ciebie mogą powiadomić służby. Chcesz skończyć w domu dziecka?Przełykam głośno ślinę, próbując uniknąć odpowiedzi na to pytanie. W końcu prędzej czy później i tak tam trafię.
- Nie możesz włóczyć się sama po świecie będąc niepełnoletnią.
- Zostały trzy miesiące – próbuję się bronić.
- No i? Dla nich to tak samo jakby brakowało roku czy dwóch. Wiesz, że bardzo tego pilnują i dla „twojego dobra" – brunet robi cudzysłów palcami – Zamkną cię w jakimś pogotowiu opiekuńczym, czy Bóg wie gdzie indziej.Biorę głęboki wdech, po czym z głośnym westchnieniem wypuszczam powietrze z ust. Jason ma rację. Ale nie mogę odpuścić.
- Muszę zabrać coś z tego domu Jason. I jeśli nie chcesz, nie musisz mi pomagać, ale nie odpuszczę póki tego stamtąd nie wyniosę.
- Co to właściwie jest? Co jest tak cennego, że chcesz ryzykować?
- Nie ważne.. to zbyt skomplikowane.
- Rose.. przecież widzę, że kłamiesz. Kłamiesz od samego początku, gdy znalazłem cię na drodze biegnącej wzdłuż gęstego lasu. Możesz mi wreszcie powiedzieć co takiego się dzieje? Twierdzisz, że uciekłaś od rodziców, bo się z nimi pokłóciłaś, wracasz do domu i zastajesz dom na sprzedaż. Przecież to nie jest normalne!Spuszczam wzrok na szorstką, granatową wykładzinę pod moimi stopami. Może źle go osądziłam, twierdząc, że nic nie zauważył. Widzi więcej niż mi się wydaje, tylko wcześniej nie wspomniał o tym ani słowem.
- Mówiłam ci, że bardziej nie możesz mi już pomóc, tak? – pytam po chwili ciszy.
- Rose! – Jason lekko unosi ton głosu. – Rozmawiamy poważnie czy nie? Bo sam już nie wiem. Najpierw chcesz, żebym traktował cię jak dorosłą, a gdy próbuję, zachowujesz się jak dziecko. Nie pomogę ci, dopóki nie powiesz mi co tu się dzieje i gdzie do diabła są twoi rodzice, jeśli w ogóle z nimi byłaś, gdy rzekomo uciekłaś.Milczę, mając nadzieję, że Jason odpuści, jednak chłopak nie mówi ani słowa, uważnie mi się przyglądając. Czuję jak intensywnym spojrzeniem wypala dziurę w każdym centymetrze mojego ciała. Czeka na odpowiedź, której nie mogę mu teraz udzielić.
- Jason proszę cię.. – mówię cicho, unikając jego wzroku.
- Nie, Rose. Za długo odpuszczałem. Okej, sprawa może być skomplikowana, możesz mi nie ufać, ale do cholery, spędziliśmy razem tyle czasu, sądziłem, że zdążyłaś już zauważyć, że naprawdę chcę ci pomóc. Zresztą zgodziłaś się na naszą wycieczkę, więc do diabła chyba choć trochę mi ufasz, tak?!
- Wiem. I bardzo to doceniam. Ale.. naprawdę nie mogę powiedzieć ci prawdy.. Nie teraz.
- Więc kiedy?
- Kiedy sama się z nią zmierzę.
![](https://img.wattpad.com/cover/237955311-288-k106758.jpg)
CZYTASZ
Zaginiona | ZAKOŃCZONE
Teen Fiction26.06.2003r. Florencja, Włochy Młode małżeństwo zostawia swoją czteroletnią córkę pod opieką wykwalifikowanej niani, żeby świętować kolejną rocznicę swojego związku, przy okazji doprowadzając do końca sprawy biznesowe. Żadne z nich nie spodziewa się...