Rozdział XXXIV: Czuję zapach krwi, Raquel...

52 2 0
                                    

Dzień 7

Kiedy wrócili do pokoju kontrolnego, trzymali się blisko siebie, śmiejąc się cicho i nieustannie dotykając. Spędził całą jazdę taksówką - choć była krótka - z ustami przy jej uchu, mamrocząc słodkie rzeczy. Wysiadając z taksówki, zanim zdążyła otworzyć drzwi do hangaru, pchnął ją na nie i pocałował, całował, całował, aż brakowało jej tchu. Kiedy w końcu przeszli przez drzwi, trzymając się za ręce, Nairobi spojrzał na nich i uśmiechnął się szeroko.

- Więc dobrze... rozmawiałeś?

"Tak", Raquel uśmiechnęła się. "Naprawdę."

„Najlepsza rozmowa w moim życiu", wymamrotał Sergio, po czym zarumienił się lekko z zawstydzonym uśmiechem, gdy obie kobiety się roześmiały, a Raquel wyciągnęła rękę, by go ponownie pocałować.

Nairobi potrząsnęła głową z wyrazem rozbawionej satysfakcji. "Wy dwoje jesteście naprawdę obrzydliwie słodcy."

„Wiem", powiedziała radośnie Raquel, nie odrywając oczu od Sergio, który obdarzył ją ciepłym uśmiechem.

Nairobi pstryknęła palcami. „Witaj, ziemia dla zakochanych ptaków. Nie po to, żeby rozerwać bańkę czy coś, ale nadal masz napad do ucieczki".

- Dobra - powiedziała Raquel, trzęsąc się i odsuwając się od Sergio, który odchrząknął i poprawił okulary do nosa.

"Jak wszystko poszło, Nairobi?" on zapytał.

„Och, dobrze", powiedziała. - Policjant nie sprawiał mi kłopotu, ona wciąż śpi. Ale nie wiem, jak oboje jeszcze nie umarliście z nudów, wpatrując się w te ekrany przez cały dzień.

Widziała, jak wymieniają spojrzenia, i prychnęła. - Chociaż domyślam się, że znaleźliście sposoby, aby się wzajemnie bawić.

„Dziękuję za pilnowanie rzeczy, kiedy nas nie było" - powiedziała Raquel.

"Nie ma za co", powiedział Nairobi, wstając. „Wrócę teraz do moich pras, możesz znowu przejąć". Potem rzuciła im ostre spojrzenie. - Zamierzasz oglądać ekrany, prawda? Czy od razu wracasz do całowania, kiedy mnie nie będzie?

„Będziemy oglądać ekrany", zapewniła ją Raquel. "Nie martw się."

„Możemy się kontrolować" - powiedział z godnością Sergio.

- Hmm - powiedział Nairobi, podnosząc palec w udawanym ostrzeżeniu. - Lepiej. Bo jeśli zginę w buncie zakładników, bo wy dwaj tu siedzieliście i patrzyliście na siebie googlami, wrócę, by was prześladować.

Sergio usiadł przy biurku, podczas gdy Raquel szła Nairobi do wejścia do tunelu, gdzie przytuliła ją ciepło.

- Dziękuję - szepnęła Raquel.

Nairobi zachichotał i poklepał ją po plecach. - Zawsze. Nie zebrałem was razem tylko po to, żeby zobaczyć, jak się teraz rozpadacie.

...

Raquel czuła się znacznie lepiej przez cały ranek. Słowa Berlina wciąż odbijały się echem w jej głowie sporadycznie i wciąż czuła lekkie ukłucie niepokoju, ilekroć widziała Sergio rozmawiającego z Eleną, ale teraz wszystko było o wiele łatwiejsze do opanowania. Postanowiła nie zawracać mu głowy swoją niepewnością - nie wtedy, gdy prowadzili tak wielką operację - ani wtedy, gdy za kilka dni wyjdą stąd i wszystko się zmieni. Kiedy już zaczęli wspólne życie, wkrótce dowiedzą się, czy naprawdę pasują do siebie, czy będą mieli o czym porozmawiać. Musiała tylko poczekać i zobaczyć, więc odepchnęła na bok swoje obawy i skupiła się na wykonaniu tego napadu.

Napad i Miłość // Dom Z Papieru // Serquel // [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz