Ciekawe jak się miewają teraz chłopcy, szczerze nie zależy mi na nich tak bardzo, ale gdy wyjdę stąd nie chce wypytywana na ich temat, lub co najgorszą zostać podejrzanym ich zniknięcia, a nawet jeśli nic z tego się nie spełni, poczucie winy będzie mnie prześladować, że pozwoliłam im tak łatwo odejść... Meh. Szczeże to nie widzą prawie nic o SCP, fakt faktem fizycznie mają przewagę, ale wątpię, żeby pokonali 076 3v1 lub innego OP SCP'ka. Nawet jeśli byli wkurwiajacy, przez co miałam ochotę im rozszarpać gardła (Tak było nie zmyślam XD) to i tak jak wcześniej wspomniałam, będę miała poczucie winy jeśli coś ich dopadnie!
[Julka]- Hej Onuszkiewicz.
[Ja]- No?
[Julka]- Jak myślisz czy nasi bliscy się o nas martwią?
[Ja]- No pewnie tak-
Nie zdążyłam dokończyć zdania, ponieważ na coś wpadłam, lub kogoś. Na szczęście nie upadłam jak 99.99999% postaci w anime, fanfikach i innych tego typu. Gdy się otrząsnełam spojrzałam na to, lub tego na kogo wpadłam, a wpadłam na nikogo innego, jak Simona!
[Ja]- A ty co tu robisz? Nie powinieneś szukać z Kubą i Wiko wyjścia?
[Simon]- Oof, wiesz sprawy się skomplikowały.
[Ja]- HA! Nie minęło nawet pięć minut, a wy już się pokłuciliście!
[Simon]- T-to nie o to chodzi!
[Ja]- Ta ta~
[Simon]- Ta ta, teraz mamy ważniejsza rzeczy na głowie!
[Julka]- Na przykład?
[Simon]- Chodzie! Nie ma czasu na wyjaśnienia!
Szybko pobiegliśmy za Simonem, a gdy dotarliśmy na miejsce to co zobaczyliśmy zamurowało nas. Kuba i Wiko "walczyli" z czymś co wyglądało jak duża galaretka z oczami! ZARAZ CZY TO 999?!... Nie to nie on, kolor się nie zgadzało i... zachowanie. Oboje rzucali w to coś krzesłami i innymi rzeczami, które mieli pod ręką.
[Julka]- C-co to do cholery jest?!
[Simon]- Jakaś zmutowane galaretka.
Nie słyszałam nigdy o takim SCP, może jest to jeden z tych specjalnych SCP?
[Simon]- Na co się tak gapicie?! Pomóżcie to jakoś zajebać!
Pomyślmy w jaki sposób można rozwalić galaretkę? Może po wrzuceniu do wody ona mogłaby się rozpuścić... Ale tu nie ma żadnych zbiorników wodnych... Nie wiem, trzeba uciekać.
[Ja]- Wątpię, że da się TO zabić. Lepiej będzie uciec.
[Wiko]- O czym ty mówisz? To coś będzie za nami podążać, a z drugiej strony to nawet źle nam w walce nie idzie.
Nagle obok głowy Wikto z wysoką prędkością przeleciała jedna z nóg krzesła, kończąc wbitą w ścianę.
[Ja]- No widzę.
[Julka]- Nie mamy z tym szans! Tak jak Onuszkiewicz powiedziała: musimy uciekać! To jest jedyna dobra opcja.
[Kuba]- Przekonaliście mnie, spierdalajmy.
Zaczęliśmy uciekać jak najszybciej potrafiliśmy. Mamy nadzieję, że to sobie nas odpuścić.
*Time skip*
Uciekałyśmy długo, ale na szczęście to coś sobie odpuściło. Ucieczka nie była łatwa, powietrze tutaj jest suche jak diabli, a w dodatku z moim "małym" problemem z nosem, oddychanie stanowiło dla mnie nie małe wyzwanie, przy tak długim biegu i intensywnej ucieczce. Jeśli powiem, że wszystko nas bolało chyba nie będzie niczym dziwnym. Cała nasza piątka usiadła na środku korytarza, by odpocząć. Zmęczenie zaczęło mnie pochłaniać, w dodatku zaczynam czuć się senna, najlepiej to bym sobie przysneła, ale nie wiem czy to dobry pomysł przy takich okolicznościach. Próbowałam z tym walczyć, ale gdy mogę powieki miały się już zamknąć, usłyszałam...
_________________
____________
______- Dnia 01-10-2022 roku ten rozdział został przepisany.
Oryginalna ilość słów- 438
Po przpisaniu- 549
CZYTASZ
[Zawieszona] Przygody drużyny ʍdı̣ǝɹpoןn w Fundacji SCP[Przepisana]
Humor[01-10-2022]- przepisanie książki (1-21 rozdziały) Pewnego dnia grono znajomych niegdyś chodzących ze sobą do klasy, postanowiło wyruszyć na przygodę do opustoszałego budynku gdzieś na odludziu. Niemniej jednak nie spodziewali się tego co owy budyne...