~VIII~

6 1 0
                                    

Pamiętam ten dzień kiedy siedziałem z nią, w moim pokoju. Siedzieliśmy na moim nie za wielkim łóżku, a ona opierała głowę o moje ramię. A ja grałem na gitarze jej ulubioną piosenkę, którą napisałem dla właśnie niej.

Często dla niej grałem, wiedziałem, że to uwielbia. Tak samo jak ona uwielbia malować. Spędzała nad kartkami godzinami, po czym pokazywała mi efekt końcowy, który był NIESAMOWITY. Dosłownie. Miała duże zdolności w tej dziedzinie. Ale nie chodziła na żadne zajęcia w szkole czy poza nią. Rysowała w domu. Często rysując nas, przyjaciół.

Spojrzałem i przeleciałem wzrokiem po wszystkich ścianach. Zatrzymałem się na jej dziele. Było powieszone na ścianie w ozdobionej przez nią ramce, miała kolor czerwony, trochę brokatu i wstażki. Cała praca była naszkicowana ołówkiem. Na środku kartki byłem ja i Emily, byliśmy uśmiechnięci. Na samą myśl, i ucieszyłem, i posmutniałem.

Zacząłem brząkać na gitarze, szukając inspiracji. Po chwili znalazłem rytm i zacząłem grać dalej, w czuwając się.

Chciałem napisać dla Emily piosenkę. Ale nie wiedziałem od czego zacząć. Położyłem gitarę na łóżku, i wstałem. Podeszłem do biurka, otworzyłem szafkę, i wyjąłem z niej zeszyt, w którym miałem napisane wszystkie piosenki dla Emily.

Otworzyłem na kolejnej czystej stronie i zacząłem pstrykać długopisem. Próbowałem coś wymyśleć. Ale nadal nic mi nie przychodziło do głowy. Bynajmniej nie teraz.

Dźwięk otwierających się drzwi, wyrwał mnie z myślenia. Spojrzałem w stronę otwartych drzwi, w których stała moja mama. Patrzyła się, jakby chciała mnie conajmniej zabić.

- Możesz mi coś wyjaśnić?! - nagle zaczęła krzyczeć.

- Mamo, słuchaj. Nie mam 5 lat, żebyś mnie plinowała. Na prawdę, nie potrzebuje opieki. Za to Ty potrzebujesz pomocy z ojcem. Nom stop się kłócicie. Zamiast coś z tym zrobić, tylko na siebie krzyczycie! Może byś z ojcem normalnie porozmawiała? Albo weź z nim rozwód! Nie to, że moja dziewczyna jest w szpitalu i jej stan wcale się nie poprawia, to jeszcze wy! Mam tego dość, okej? Daj mi spokój i wyjdź stąd! - wkurzyłem się. Ale powiedziałem to co na prawdę myślałem. Musiałem to z siebie wyrzucić.

W jej oczach ujrzałem łzy. Wiedziałem, że przesadziłem i to bardzo. Ale gniew z rozpaczą opanowały mnie. Nie panowałem nad sobą.

Musiałem iść i ją przeprosić.

Wszystko od nowa [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz