Obudziły mnie promienie słońca padające mi prosto na twarz, które przedostawały się przez białe żaluzje w moim pokoju. Powoli zwlokłem się z łóżka i zacząłem wlec się ku łazience, żeby wziąć prysznic mający mnie pobudzić do życia. Nim wróciłem z powrotem do pokoju, udałem się najpierw do kuchni.
Dzisiaj padło na jajecznicę z bekonem. Po paru minutach wszystko było gotowe. A ja zacząłem degustować się daniem. Spojrzałem na zegar, wiszący nad kalendarzem, który wskazywał wpół do ósmej. Miałem jeszcze około dwadzieścia minut na ogarnięcie się i pojechaniu do szkoły.
Wchodząc na górę, minąłem się z matką. Uśmiechnęła się do mnie i skierowała się w stronę wyjścia.
Wziąłem z pokoju plecak i również udałem się w tą samą stronę.
***
Jazda do szkoły zajęła mi około piętnaście minut. Lecz gdy dotarłem na parking, miałem ochotę spowrotem odpalić samochód i wrócić do domu. Nie miałem ochoty dziś na nic. Tym bardziej na szkołę. A to, że w szkole byłem popularny, totalnie nie mogłem mieć chwili przerwy od "fanek".
Wszystko się zaczęło od tego, jak wziąłem udział w przedstawieniu na którym grałem na gitarze. Potem z Lucasem założyliśmy zespół muzyczny, przez co wiele razy jeździliśmy na różne konkursy szkolne i pozaszkolne. Poza tym zaczęliśmy nagrywać utwory na YouTobie. Przez co jeszcze bardziej się wybiliśmy.
Wysiadłem z samochodu, zakładając plecak na ramię. I ruszyłem w kierunku ogromnego budynku. Co chwilę musiałem się zatrzymywać aby przywitać się z innymi.
Na prawdę już miałem ochotę zniknąć stąd. Na moje nieszczęście ten dzień dopiero się zaczynał. A już go miałem dość. Ewentualnie to wina tych przesądów. No bo jakby nie patrzeć, jest dziś poniedziałek. A podobno poniedziałki są pechowe i ogólnie nieprzyjemne.
Gdy w końcu dotarłem do szkoły, ruszyłem w stronę mojej szafki. W ciągnąłem z niej parę książek, których potrzebowałem na pierwsze trzy lekcje.
Idąc korytarzem, ujrzałem Lucasa rozmawiającego z Sophnią. Uśmiechali się do siebie nawzajem. Wręcz było widać małe rumieńce u Sophii. Chyba ze sobą flirtowali. Stwierdziłem, że nie będę im przeszkadzać.
Po chwili na korytarzu zadzwonił dzwonek oznaczający rozpoczęcie pierwszej lekcji. Wszyscy ruszyli w stronę sal, gdzie mieli teraz lekcje. W końcu i ja, zacząłem iść wolnym krokiem na górę. Pierwszą moją lekcją była historia.
Nie przepadałem za tą lekcją, ponieważ była nudna. Nawet rozmowy o wojnie były nudne. Czasami się zastanawiam, po co ja w ogóle chodzę do tej szkoły.
Gdy dobrnąłem do sali, w której odbywała się historia, już od prawie dwadzieścia minut. Zapukałem do drzwi i wszedłem do środka. Uczyła mnie wysoka blondynka o niebieskich oczach, była około czterdziestki. Jak na nauczycielkę historii, była nawet spoko. Miałem u niej trójkę z tego przedmiotu. Ale mimo moich ciągłych spóźnień na lekcje, za karę kazała mi pisać referaty na dany temat zadany przez nią. Przez co, miałem zazwyczaj dwójkę a nawet pałe z tego. Często nie odrabiałem tych zadanych prac. Ale i tak zdawałem co roku.
Spojrzała na mnie, wskazując abym usiadł na swoje miejsce. Po czym odwróciła się w kierunku tablicy i zaczęła coś pisać.
Zajmując wcześniej wskazane miejsce, usiadłem wygodnie i zacząłem rozglądać się po klasie.Przez całą lekcje albo siedziałem w telefonie, albo gadałem z chłopakami. Pod koniec lekcji nauczycielka podeszła do nas i zaczęła mówić:
- Słuchajcie panowie, za tydzień macie przygotować pracę na temat kolejnych dwóch tematów z podręcznika. Zrozumiano? -
- Yhyy. Jak słońce. - powiedział Emil, puszczając oczko do nauczycielki. Przez co wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Nauczycielce chyba to się nie podobało, bo po paru sekundach zniknęła z miejsca.
W końcu zadzwonił dzwonek i udaliśmy się na przerwę.
Chłopaki ustalili, że Emil będzie podrywał babkę od histy, licząc na to, że wystawi mu dwójkę z przedmiotu. Co prawda, ciekawy byłem efekty końcowego. Ale cały czas myślałem jak pomóc Emily.
Jedyny jaki przyszedł mi pomysł do głowy, to pójść i zobaczyć czy moja krew może jej pomóc. Liczyłem na to, że tak.
Postanowiłem od razu po szkole udać się tam.
CZYTASZ
Wszystko od nowa [ZAWIESZONE]
Historia Corta"Leżała nieprzytomna ale wraz była śliczna, mimo zabandażowanych części ciała gdzie miała szwy po operacjach. Nadal ją kochałem i wierzyłem w to, że któregoś dnia się wybudzi i wszystko będzie tak jak dawniej. Ale cały czas musiałem czekać w niepewn...