~XII~

2 0 0
                                    

Niestety się pomyliłem. To nie był on. Tylko.... listonosz. Widziałem jedynie jak dał matce kopertę, pożegnał się i wyszedł. Raczej to nie był rachunek, zbyt długo patrzyła się w to co miała w rękach. To nie mogła być zwykła koperta. Ale chciałem wiedzieć co to jest.

- Co to jest? - mówiąc te słowa moja matka  od razu się odwróciła w moją stronę. A ja jedynie patrzyłem się, czekając na odpowiedź. 

- To jest..... Od ojca. List. Od niego..... - przy każdym wypowiedzianym słowie robiła dużą przerwę. To nie był dobry znak. 

Ale byłem ciekawy dlaczego wolał napisać durny liścik niż przyjść tutaj i wszystko nam wyjaśnić na osobności. 

Podszedłem do matki i wyciągnąłem rękę w jej stronę, a ona dała mi kopertę z jej zawartością w środku. 

Gdy wyjąłem zapisaną kartkę od niego, totalnie mnie zamurowało. 

"Witaj Saro, 

Chciałbym na samym początku przeprosić Cię za wszystko, ale głównie za to, że nie ma już mnie z Tobą, wami. Tak, owszem. Odszedłem. Zostawiłem Cię, wiem. Źle zrobiłem. Tym bardziej po tylu latach małżeństwa. W dodatku zostawiłem też naszego syna. Ale powiedz mu, że cały czas będzie moim synem. I jak będzie potrzebował pomocy, pomogę mu. 

Nie będę się rozpisywał, bo to nie na tym rzecz polega. 

Chcę Cię tylko powiadomić, że odszedłem. I prawdopodobnie nigdy już nie wrócę. 

                                ~  James"

   

Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Jeszcze miesiąc temu o mało co nie straciłem Emily. Ale wiem, że ona walczy cały czas. Wierzę w to. Wierzę w nią. 

Nie rozumiem za to zachowania ojca. Przecież jego małżeństwo było wręcz idealne. Żadnych kłótni, zdrad, kłamstw, przemocy. Ale dlaczego akurat teraz on popełnił ten błąd ? Co takiego było u nas w rodzinie złego, że wolał dopuścić się zdrady? 

Tysiące pytań ale brak odpowiedzi. 

Przytuliłem matkę. I po prostu się rozpłakałem. Po raz kolejny. 

Od kiedy Emily wylądowała w szpitalu, zrobiłem się bardzo wrażliwy. Nie byłem już dawnym sobą. Miałem wrażenie, że mój cały świat się wali. I mogło być coraz gorzej. 

Po chwili jak się wszystko we mnie uspokoiło i odsunąłem się od mojej rodzicielki. Mój spokój nie potrwał długo, gdy usłyszeliśmy dźwięk dzwoniącego telefonu matki. Wzięła telefon do ręki i odebrała. 

- Dzień dobry. Tak, tak, przy telefonie. A co się stało? O jeju. Ale już lepiej....? - patrzyłem się na matkę z przerażeniem. Nie wyglądało to na wesołą rozmowę. 

Chwilę później zakończyła rozmowę i zwróciła się do mnie. Uśmiechnęła się lekko, z łzami w oczach. Widziałem, że próbowała się powstrzymać od płaczu. W końcu z jej ust wyleciały słowa. Które nie należały do wesołych. 

- Thomas..... Stan Emily się pogorszył. Możliwe, że nie przeżyje tej nocy. - w tym momencie stałem w miejscu. Z świadomością, że dziś po raz ostatni mogę ją zobaczyć. 


××××××××××××××××××××××××××××××××××××

Hejka hejka ludziska!
Gotowi jesteście na święta?  :P

××××××××××××××××××××××××××××××××××××

Wszystko od nowa [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz