rozdział 15

75 7 1
                                    

Dokładnie w tym momencie cos we mnie pękło. Zobaczyłam jak ta sucz całuje się z Wyattem. Wtedy chciałam wyjść z tamtąd jak najszybciej. Chciałam być sama. Przepychałam sięprzez wszystkich również popchnęłam Julke. słyszałam jak Wyatt z Julką cos krzyczą, ale ja w tym momencie nic nie czułam oprócz smutku, żalu i złości. Nawet nie wiem czy wogóle cos czułam. kiedy wybiegłam nie zwróciłam nawet uwagi, że pada deszcz, a wręcz leje. pobiegłam do parku na polane na której często przesiaduje gdy musze pomyśleć. Po jakimś czasie stałam na ogromnej pustej polanie. Stałam jak debilka podczas deszczu na środku tej polany. W pewnym momencie już nie wytrzymałam i się wydarłam na całe gardło - czemu ja!? czemu kurwa ja?! co ja złego zrobiłam?! - opadłam na kolana z bezsilności i dalej płakałam. Po chwili poczułam jak ktoś obejmuje mnie z całej siły od tyłu. Obróciłam się i był/a to... Tak był to Wyatt. Przytuliłam go tak mocno jakby było by to nasze ostatnie spotkanie. Wstałam z tej brudnej trawy od błota i jeszcze raz mocno przytuliłam Wyatta. Po chwili zobaczyłam, że dzieliły nas może 3-4 centymetry niemal nasze oddechy łączyły się w jedną całość. Patrzyliśmy przez chwile sobie w głęboko w oczy po czym... Przyszła Jula. Ta to ma dobre wyczucie czasu. ( nie no żart nie przyszła)

a wiec kolejny rozdział za nami. Myślę że jest ok♥ chcę jeszcze dodać że jak teraz to czytam to czuje cringe, ale pisałam to 2 miesiące temu. wiem że to nie dużo, ale wtedy miałam coś z głową bo przeczytałam za dużo opowiadań na wattpadzie. (224 słowa)

kolega od imprez (Wyatt Oleff) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz