Rozdział 5

146 10 7
                                    

Obudziłam się na mocnym kacu. Naszczęście w swoim pokoju i łóżku. Ostatnio znalazłam się na granicy Polsko-Czeskiej. Wzięłam szybki prysznic i się ubrałam. W pewnym momencie przypomniałam sobie o Julce. Kurwa jak mogłam o nie zapomnieć. Pewnie gdzieś teraz leży ze swoim jeżykiem. Szybko wzięłam telefon, żeby do niej zadzwonić. Na szczęście odebrała za pierwszym razem. Spytałam się szybko czy wszystko okej bo ostatnio podobnie jak ja obudziła się na stacji benzynowej. Odpowiedziała, że wszystko dobrze bo Aidan ją odprowadził do domu. Jeszcze zanim zakończyłyśmy rozmowę spytała- kto to ten ładny brunet w loczkach?
Ja opowiedziałam wszystko co pamiętałam. Po rozmowie zeszłam na dół zjeść śniadanie. Nikogo nie zastałam na dole w sumie było to wiadome. Mama poszła do pracy, a brat pewnie śpi. Zrobiłam sobie klasyczne płatki z mlekiem i usiadłam na kanapie. Rozmyślałam o wczorajszej nocy i o tym bajecznie przystojnym chłopaku. Czekaj co!? Przystojnym?! Matylda kurwa ogarnij się i zejdź do rzeczywistości. No ale jak o nim nie myśleć? O tych ślicznych brązowych oczach i tych pięknych loczkach o idealnej twarzy i... Matylda kurwa! Ogarnij się! To tylko kolega od imprez. Popatrzyłam na telefon i zobaczyłam wiadomość od nieznanego numeru. Brzmiała ona tak. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy😊
Po tym już wiedziałam, że nie będzie to tylko przyjaźń imprezowa.

Hejka jeżyki🦔 przepraszam, że tak długo nie było rozdziału (11 dni). Ale miałam dużo sprawdzianów i musiałam się uczyć. Skoro teraz nie chodzę do szkoły to myślę, że będą częściej rozdziały. Do zobaczenia💜 (215 słów)

kolega od imprez (Wyatt Oleff) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz