9th december

404 41 2
                                    


     Draco Malfoy szedł spokojnie korytarzami Hogwartu. Był późny wieczór, więc nie mijaj zbyt wielu osób. W pewnym momencie napotkał przezroczystą ścianę, która uniemożliwaiała mu przejście dalej. Gdy spojrzał w górę dostrzegł - tak jak się spodziewał - gałązkę jemioły. W tym roku dyrektor tak zaczarował te rośliny, że osoba znajdująca się pod nią musi zaczekać na swojego wybawcę, który pocałuje, a zarazem uwolni kogoś. Malfoy prychnął. Cóż za idiotyczny pomysł?

  — Haloo, jest tu ktoś?  — krzyknął, a jego echo rozchodziło się po korytarzu jeszcze przez chwilę. Na jego pytanie odpowiedziała mu jedynie cisza, więc zrezygnowany usiadł na podłodze.

   Nagle usłyszał kroki dobiegające zza jego pleców. Szybko wstał i obrócił się, by dostrzec Harry'ego Pottera opierającego się o ścianę z zadziornym uśmiechem na jego ustach. Draco przewrócił oczami i powiedział do chłopaka;

  — Jesteś moim jedynym ratunkiem, Potter.

   Harry roześmiał się i skierował w stronę blondyna, któremu zaczęło się robić gorąco.

  — Co, chciałbyś spotkać i pocałować kogoś innego, Malfoy? — spytał z zadziornym uśmiechem.

  — No wiesz, każdy lepszy od Ciebie, Potter. — odparł, wypluwając nazwisko chłopaka, na co on podszedł jeszcze bliżej Malfoy'a.

  — Ładnie tak obrażać swojego chłopaka, co? — spytał, będąc już przed blondynem, który tylko wywrócił oczami.

  — Oj no weź, nie masz poczucia humoru? — próbował odbić piłeczkę, a Harry po dłuższym zastanowieniu odparł;

  — A mam. — powiedział, po czym odszedł, zostawiając uwięzionego Malfoy'a, który zaczął wrzeszczeć;

  — HAARRY MÓJ UKOCHANY, WRACAJ TU!

  

❜❜ advent calendar - harry potter ❜❜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz