Humcwoci przygotowywali się do weekendowego wyjścia do Hogsmeade w swoim dormitorium. Pomimo że mogli pójść tam kiedy by tylko zapragnęli, postanowili wybrać się do magicznej wioski z resztą szkoły.Remus Lupin właśnie zakładał swoją kurtkę, gdy nagle coś strzeliło w jego stronę. Spojrzał na siebie i stwierdził, że brokatowa bomba przygotowana dla ślizgonów trafiła prosto w niego. Uniósł brwi, patrząc na Syriusza, który stał nad nim z przepraszającym wzrokiem. Zaczął zalewać chłopaka falą przeprosin, które przyjął już za pierwszym razem, gdyż "wypadki chodzą po ludziach". Gdy James i Peter zobaczyli błyszczącego Lunatyka postanowili nie zadawać pytań, gdyż rozdrażniony wilkołak równa się niebezpieczny wilkołak.
Tak jak Remus się spodziewał, większość uczniów spoglądała na niego z wymalowanym zdziwieniem na twarzy, lecz nie przejmował się zbytnio. Ważniejszy był dla niego czas spędzony z przyjaciółmi, aniżeli opinia innych ludzi o nim samym. Skoro postanowił, że pójdzie z huncwotami do magicznej wioski, to właśnie tam pójdzie, nie zważając na nic.
Przyjaciele spędzili wspólnie dwie godziny w Hogsmeade, dopiero pod koniec rozdzielając się. James pognał do stojącej niedaleko Lily, Peter stwierdził, że skończył mu się pergamin i musiał go dokupić, więc Remus i Syriusz zostali sami. Stwierdzili, że będą już wracać do zamku, gdyż nic innego im nie zostało. Gdy szli, Syriusz odruchowo złapał dłoń blondyna. Gdy się zorientował, oblał się rumieńcem i już próbował puścić rękę Remusa, który tylko ścisnął ją jeszcze mocniej. Brunet niezauważalnie odetchnął i uśmiechnął się lekko.
Mijający ich uczniowie byli lekko zdziwieni widokiem dwóch huncwotów trzymających się za ręce, jeden z nich cały w brokacie, a drugi cały zarumieniony, niekoniecznie z zimna.
CZYTASZ
❜❜ advent calendar - harry potter ❜❜
Fanfictionświąteczne one - shoty, każdy jeden dla jednego dnia grudnia