Draco wraz z Harry'm ustalili, że dzisiaj pójdą na świąteczne zakupy do mugolskiej dzielnicy Londynu. Blondyn nie był tym faktem zbytnio zachwycony, lecz po wielu prośbach od strony jego chłopaka zgodził się. Wspólnie mieli się teleportować na poboczną uliczkę, by następnie rozpocząć kupowanie. Draco właśnie zakładał swój elegancki, czarny płaszcz, który ciągle zakładał. Były ślizgon zaczął pospieszać Harry'ego, który wciąż sznurował swoje trampki, których jego chłopak nienawidził z wielką pasją. Według niego były one niegodne do noszenia przez czarodzieja i przy okazji brzydkie. Gdy w końcu oboje byli gotowi, zniknęli z ich mieszkania i pojawili się w jakiejś ciemnej uliczce z cichym pop. Potter złapał rękę Malfoya i wyprowadził ich oboje z tego okropnego zakątka. Po krótkiej wędrówce, oboje znaleźli się na wielkiej ulicy, gdzie z każdej strony świeciły inne lampki świąteczne czy reklamy. Arystokrata od razu zakochał się w tym widoku. Był on taki zwyczajny, ale również klimatyczny i po prostu magiczny.
Harry zaczął pokazywać swojej drugiej połówce witryny sklepów, do których Draco koniecznie chciał pójść. Gdyby mógł, blondyn poszedłby do każdego z nich i kupiłby wszystko, co się dało. Czarodzieja zachwycała każda, nawet najmniejsza rzecz, co Potter uważał za niesamowicie urocze.
Takim sposobem para cztery godziny później skończyła w ich mieszkaniu z torbami, z których wręcz wysypywały się rzeczy.
CZYTASZ
❜❜ advent calendar - harry potter ❜❜
Fanfictionświąteczne one - shoty, każdy jeden dla jednego dnia grudnia