IX Dzika przejażdżka

93 6 2
                                    

Hejeczka, witam w tym oto rozdzialiku. Zachęcam do gwiazdkowania i obserwacji ⭐⭐⭐+ dzięki za 200 odczytów. Dobijemy 1k?

******************

*Katja*

- Stalker, gdzieś ty się tak uwalił?- powiedziałam zdesperowana do niego, z całej siły rozczesując zaklejoną sierść.

- No co, chciałem się podrapać- powiedział, trącając mnie łbem.

- Dobra, cichaj. Dzisiaj to na trening lepiej się przygotuj.

Gdy wreszcie był cały wyczyszczony, zaczęłam go siodłać. Założyłam ciemnoniebieski czarpak i eleganckie czarne siodło. Podpięłam popreg. Poszłam po ogłowie, ale przerwało mi to dobrze znajomy głos. Okazała się to być Eva, moja trenerka. Niby dobrze jeżdżę, ale jednak nie za dokładnie. Prowadziła za sobą izabelowatego coba islandzkiego.

- Witaj Kati- powiedziała, podpinając konia do uwiązów.

- Siemka Ev. Co dzisiaj tak przywiozłaś Baycloud tutaj?- spytałam.

- Dzisiaj nie ma treningu. Jedziemy w teren. Tu jest idealnie. Będziemy mogły pocwałować. Znam świetną trasę- powiedziała, zakładając siodło.

- W sumie dobry pomysł- powiedziałam, poprawiając paski.

Dokończyła siodlanie, następnie poszłyśmy na padok się się rozgrać.

Po rozgrzewce wyjechałyśmy z niego i jechałyśmy kawałek kłusem.

- Teraz galop, a przy tamtym kamieniu to cwał- powiedziała, wskazując na jeden z głazów.

- Okej

Ruszyła, a ja zaraz po niej. Zawsze czułam szczęście, wiatr we włosach i ten spokój więzi. Zbliżaliśmy się kamienia i ruszyliśmy cwałem. Po chwili zaczął padać niewielki śnieg. To było jak pogoń za wolnością. Jak zwykle było niesamowicie.

Jednak moja trenerka jest szalona i postanowiła że przejedziemy przez ten kamienny krąg. Tylko problem jest zawsze jeden: tam korzenie były tak nad ziemią, że trzeba je przeszkakiwać. No ale dobra. Wjechałyśmy do środka i nakierowałam się na pierwszy korzeń. I hop! Potem tak drugi, trzeci i nastepne. Zatrzymałyśmy się przy moście do Nowej Grani.

- Dzis było nieźle- stwierdziłam.

- Dobrze gadasz. To ja wracam do siebie a ty to wracam tam. To do zobaczenia- powiedziała, zjeżdżając z mostu.

Stalismy tak chwilę aż wpadł mi pomysł.

- Myślisz o tym samym co ja?- spytałam w myślach.

- No pewnie- odpowiedział.

- To ruszamy.

Zjechaliśmy ku plaży na dole i ruszyliśmy galopem. Jechaliśmy tak dobrą chwilę, ale wtedy nie zauważyłam jednego kamienia. Wychamował wprost przed nim, a ja przeleciałam mu przez szyję, poleciałam jakieś trzy metry i wyłądowałam w piachu. Nie wiem czy dostalam gupawki, czy czego innego, ale zaczęłam się z tego śmiać. Wkońcu podszedł do mnie ten zazdrośnik i zaczął mnie trącać. I co z tego, że jest zima i piasek był zimny, ale co.

*Stalker*

Od dobrych kilku minut próbowałem zrobić cokolwiek, żeby wstała, ale wszystko na łeb poszło.

- Wstawaj- powiedziałem, już się wkurzając.

- No dobra, dobra wstaję- powiedziała, podnosząc się do góry.

Wsiadła spowrotem na mnie. Mieliśmy już jechać, ale usłyszałem jakiś dziwny głos. Odpuściłem. Po chwili znowu to usłyszałem. Popędzilem w stronę dźwięku, nie zważając na Katję. Oczywiście w swym zwyczaju zaczęła się na mnie drzeć. Dojechaliśmy do celu. Wtedy zobaczyłem tego czerwonowłosego debila. Nienawidziłem go odkąd pamiętam. Kretyn jeden. Zaprzysiągłem sobie, że jeśli zrobi cokolwiek mojej śnieżnce, to będzie miał doczynienia ze mną.

Miałem już jechać dalej, ale zorientowałem się, że na moim grzebiecie niema Katji. Znowu.

*Katja*

Po raz setny z kolei znowu mnie zrucił. A mogłam wcześniej nauczyc się spadać.

- Do jasnej cholery, Stalk- wrzasnęłam tak głośno, że chyba wszędzie mnie było słychać.

- No co?

- Jezuuu, dobra wracamy- powiedziałam!, wsiadając w siodło. - Tylko jak teraz znowu zaliczę glebę, to cię chyba zabiję.

Ostatni kawałek drogi pokonaliśmy bez niespodzianek.

Po dojechaniu do rozsiodłałam i zostawiłam w boksie. Wziełam swoje rzeczy do torby i już miałam iść na prom, gdy zadzwonił telefon. Była to Jessica. Odebrałam.

- No co tam?

- Dzwonie dlatego, że jesteśmy zaproszeni na bankiet sylwestrowy u Baronowej.

- Spoko, tylko w co się ubrać?

- Właśnie oto dzwonię, bo chcemy z Sabi iść na "mały" shopping, bo są przeceny, to się pytam, czy idziesz z nami?

- Ok, gdzie i kiedy?

- Jutro przy lodziarni tam u ciebie.

- Dobra to narka.

- Pa

Rozłączyłam się. Czyli jutrzejszy dzień już zajęty. Ruszyłam na prom.




Z Pamiętnika KatjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz