☾XI Sylwester...

100 5 0
                                    

Drogi Pamiętniku,

to ostatni dzień tego roku, co za tym idzie, ostatni wpis w tym roku w którym wiele się zmieniło. Powróciłam na wyspę, poznałam osobę, z którą spędzę przyszłość i bliżej się wszyscy poznaliśmy.

Nie wspomniałam wcześniej o jeszcze innej sukience, którą kupiłam z okazji zbliżającej się mojej osiemnastki. Wreszcie pełnoletność, jej!

Nie umiem za bardzo rysować, ale postarałam się jak najbardziej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie umiem za bardzo rysować, ale postarałam się jak najbardziej. Dla mnie jest piękna.

O kurde, zaraz muszę się zbierać, więc to koniec tego wpisu.

31.12

*Katja*

Spojrzałam na zegar, 18:30. Czas się ogarniać, bo mam tylko półtorej godziny. Wzięłam sukienkę, którą ostatnio kupiłam i poszłam do łazienki. Ubrałam ją i zrobiłam sobie makijaż. Oczy pociągnęłam eyelinerem i srebrzystym cieniem, trochę rozświetlacza i ciemnoczerwona szminka. Włosy pofalowałam i zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam, wzięłam czarną torebkę z Jollistera, założyłam swoje czerwone szpilki, ubrałam szary płaszcz i wyszłam, w międzyczasie dzwoniąc po taksówkę. Pojechałam do miejsca docelowego, Dworu Srebrnej Polany. Piękne miejsce.

Ruszyłam do środka budynku. Wszystko wyglądało jak jakieś uroczyste przyjęcie niż zwykła impreza. Widać, że ta Baronowa chce się pokazać.

W sumie nie wiem, jak ktoś zdobył dla nas te zaproszenia, ale co, tak nam dobrze, tak nam rób. Oczywiście byliśmy bez Sandsa, bo przez to co kiedyś było, to lepiej trzymać ich od siebie z daleka.

Hol był przepiękny. Wokół było pełno wielkich marmurowych wazonów, a w nich bukiety najróżniejszych kwiatów. Na ścianach były płaskie rzeźby.

W holu było pełno ludzi, panowie odziani w eleganckie garnitury i fraki, a panie w wytwornie suknie. Chodziłam tam jakieś pięć minut, aż w końcu znalazłam te dwie, które najwyraźniej też mnie szukały.

- Wow, wyglądasz zarąbiście- powiedziała Jessica, podchodząc do nas.

- A dziękuję, dziękuję, wy tak samo- skomplementowałam je.

- To idziemy na górę, bo zaraz podają danie- zwróciła się Sabine.

- Ok.

Weszłyśmy po pięknych, marmurowych schodach na piętro, gdzie znajdowała się wielka sala, na której było pełno wielkich, okrągłych stołów, wypełnionych drogocenną zastawą. Z sufitu zwisał wielki, kryształowy żyrandol. Tam było jeszcze więcej ludzi niż na dole. Obok był wielki parkiet. Przy wejściu była rozpiska, kto i gdzie ma swój stolik. Zaczęłyśmy szukać naszego.

- My mam 7 i jak widzę, sporo tej całej "arystokracji" tam jest- rzuciła ciemnowłosa, zerkając do środka.

- Mam nadzieję, że będą jakieś tematy do rozmowy z nimi- powiedziałam, wchodząc na salę.

Z Pamiętnika KatjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz