Rozdział 9

2.4K 167 34
                                    

Bardzo pragnąłem zostać, ale miałem zaplanowanych na dzisiaj kilka spotkań, których nie mogłem przełożyć. Poza tym musiałem na spokojnie pomyśleć, a przy Karen nie było na to szans.

- Może to sprawdzimy? – ziewnęła przeciągle. Przymknęła oczy i wiedziałem, że zaraz odleci.

- Pewnie, że sprawdzimy – mruknąłem tuż przy jej uchu. – Kiedy tylko wrócę. Śpij, maleńka. – Musnąłem ustami jej wargi, po czym ruszyłem do wyjścia.

Do biura dotarłem minimalnie spóźniony z powodu korków, które panowały o tej godzinie. Gdybym wyjechał o stałej porze, nic takiego by się nie zdarzyło. Ale nie żałowałem. Noc z Karen była wyjątkowa, ona była wyjątkowa. A za moment miałem się spotkać z jej ojcem, który nie tak dawno zakazał mi zbliżać się do niej.

- Mike, czy przygotowałeś dla mnie te dokumenty? – Tom wparował do mojego gabinetu i stanął przed biurkiem. – Kiepsko spałeś? – spytał, taksując mnie wzrokiem. Pewnie zauważył cienie pod oczami.

- Tak, wszystko jest gotowe. – Podniosłem z blatu teczkę i podałem ją. – Czuję się dobrze, po prostu jeszcze nie piłem kawy.

- Będziesz musiał przełożyć to później. Potrzebuję cię na tym spotkaniu. Devon nalegał, abyś był obecny. Zaczynam odnosić wrażenie, że traktuje cię lepiej ode mnie – zażartował.

- Ten facet jest dziwny, ale płaci. Dobrze, pójdę z tobą, jednak długo z wami nie zabawię. Jestem umówiony z panią Sherman i jej mężem. – Wstałem, poprawiając krawat. Ruszyłem za Tomem do jego gabinetu, gdzie lada moment powinien zjawić się klient.

- Widziałeś się z Karen? – zapytał nagle wspólnik.

- Owszem, wczoraj. Dlaczego pytasz? – Zmrużyłem powieki, czekając na ciąg dalszy.

Czy Tom się czegoś domyślał?

- Dzwoniłem do niej przed przyjściem tutaj, ale nie odbierała. To dziwne, bo zazwyczaj o tej porze jest już na nogach. – Przybrał minę zatroskanego ojca.

Nie wytrzymałem, wybuchnąłem śmiechem. Przyjaciel przyglądał mi się skonsternowany.

- Pozwól, że zapytam. Co cię tak rozbawiło? – Pochylił się w moją stronę.

- Ty. Zachowujesz się jak tatuś nastolatki, która wyszła na imprezę z koleżankami i nie wróciła o północy do domu. Czy zdajesz sobie sprawę, że Karen ma dwadzieścia osiem lat? I nie musi meldować się za każdym razem, kiedy do niej telefonujesz? To dorosła kobieta. Zresztą, może jest zajęta – odparłem, patrząc mu w oczy.

Przecież nie skłamałem. Karen spała, o czym dobrze wiedziałem. Jej telefon leżał w kuchni na blacie; tam, gdzie zostawiła go poprzedniego dnia. Tom nie musiał znać szczegółów, a przynajmniej nie w tym momencie. Sprawa z jego córką była dla mnie świeża i wpierw sam musiałem poukładać to sobie w głowie. Do tej pory traktowałem ją jak najlepszą przyjaciółką, a teraz doszło między nami do czegoś, co kompletnie zmieniało tę relację. Nie żałowałem, o nie. Od jakiegoś czasu myślałem o niej w zupełnie inny sposób, chociaż na początku próbowałem z tym walczyć, a nawet pod wpływem rozmowy z Tomem zrezygnować, gdyż uważałem, że nie jestem jej wart. Tylko że po wczorajszych wydarzeniach nie byłem w stanie przeciwstawiać się własnym pragnieniom. I miałem dziwne przeczucie, że Karen mi na to nie pozwoli. Na samą myśl, że czekała na mnie naga w moim łóżku, poczułem mrowienie na karku. Zacisnąłem dłonie w pięści, próbując wymazać z pamięci ten obraz. Przecież miałem towarzystwo.

- Dla mnie zawsze pozostanie małą dziewczynką. Jest moim jedynym dzieckiem – mruknął Tom, uśmiechając się delikatnie. – Kiedy zostaniesz ojcem, zrozumiesz, o czym mówię.

Jesteś wszystkim, czego potrzebuję (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz