#3

63 8 0
                                    

- Już wiem! - Powiedział król Charles. Nagle, wszystkie oczy zwróciły się ku niemu, a na sali zapanowała cisza. Władcy czekali na ciąg dalszy sentencji mężczyzny.

- Myślałem o tym, co może znaczyć zaufanie w kontekście tego tekstu. Więc, do zaufania potrzeba mocy, siły, takiej aby przetrwała, przy każdej zmianie jaka się pojawi.- To idealnie symbolizują tatuaże królestw: Quern i Yuan (słońce i łódka). Dodatkowo przy każdym ruchu, niepokój ulega przemijaniu.- To zaś odzwierciedlają tatuaże: Wizzter i Mizzern (piórko i śnieżynka). Zaufanie to wkład małej części czegoś w codzienne pokonywanie trudności.- Wyrażają to znamiona: Heurt i Kulern (pierwiastek chemiczny i kwiat lotosu).I w końcu, do zaufania nie potrzeba niczego wielkiego, jedynie wystarczy  otwartość i chęć .- Czyli to jest cząstka imperium Dester, w którym jak wiecie mieszkańcy  nie mają  żadnego szczególnego oznaczenia. Wszystkie te czynniki zostały połączone podczas paktu siedmiu królestw, co za tym idzie to właśnie było początkiem zaufania. Następnie jeśli chodzi o słowa, iż pomoc nie jest po naszej stronie, to chodzi o to, że ona jest w nas. Co za tym idzie, tak jak pakt połączył wszystkie  imperia, tak my musimy połączyć się w jedno.

- Ale przecież walczymy razem.- Powiedział król Mizern.

- Tak, walczymy ale w jaki sposób? Błądzimy bez celu, to znaczy, że nie działamy razem, każdy odział żołnierzy danego królestwa działa jako grupa, a my te zbiorowiska tylko połączyliśmy. Nie zjednoczyliśmy w jeden organ.- Król Charles starał się jak najlepiej przedstawić swoje rozumowanie.

- Co proponujesz ?- Zapytali jednogłośnie zebrani władcy.

- Działać nie osobno, a za to wszyscy razem w sposób zorganizowany. Wykorzystajmy wszelkie atuty naszych królestw. Zestawmy je tak, aby wygrać potyczki.- Król Charles zabłysną inteligencją,  jego sposób przestrzegania przeczytanego listu zaskoczył zebranych. Słowa przedstawiciela imperium Dester, napełniły nadzieją i dodały otuchy władcą.

            Dwa dni później król Charles obmyślił plan działania. Wykorzystując  wysoką odporność żołnierzy    królestwa  Mizern, zestawił ich w pierwszym szeregu. Zaś jednostką Wizzern  zlecił atak z powietrza, korzystając  z  wymóg technologii lotniczej. Ludności Kulern nakazał stworzenie rośliny, która w chwili styczności z ziemią będzie wybuchała. Tak właśnie powstała Yannia ( stanowi odmianę orzecha, różni się kolorem skorupy, która ma barwę czarną). Dzięki ich ciężkiej pracy i niesamowitych zdolnościach rolnych, udało im wyprodukować je w szybkim tempie. Zaś wyszkoleni mieszkańcy  Quern, którzy mieszkają w najcieplejszym klimacie i  są przystosowani do wysokich temperatur, więc to właśnie im powierzył zadanie wyrzutu czarnych orzechów. Imperium Heurt rozkazał  na bieżąco zajmować się rannymi, gdyż to  oni są znani z tych niezwykłych umiejętności. Królestwo Yuan miało się zajmować dostawą żywności, broni, a także przekazywaniem wiadomości o nowo pojawiających się portalach. Ludność Dester działa magią na wszystkich manewrach, ponieważ każda jednostka miała inną moc; np. ci którzy potrafili transportować towary, współdziałali z Yuan; ci którzy potrafili leczyć dotykiem, działali z Heurt; ci którzy mieli moce powiązane z przyrodą, pracowali z Kulern itp. 

               Sposób działania przedstawiony przez króla Charlesa, zaakceptowali wszyscy władcy. Zastosowano go od razu. 

                  Przez kilka tygodni, ludzie bezstratnie stawiali opór demonom.

                   Nagle z portalu wyszedł człowiekokształtny. Ubrany był w krwisto czerwony surdut, a w ręku trzymał laskę. Wyglądał jak człowiek w średnim wieku. Wszyscy żołnierze stanęli w miejscu, nie wiedzieli  co ich może czekać, gdyż pierwszy raz świadomie widzieli wyższą rangę. 

- Domagam się rozmowy z królującym. - Odezwał się nowo przybyły. Z szeregu wyszli wszyscy władcy, odczuwali, iż to spotkanie będzie miało ogromny wpływ w losy konfliktu.

- Więc to my.- Odezwał się Charles.

- Czyli w ludzkim świecie nie ma jednego władcy? Hmm... To tłumaczy wasze początkowe problemy...- Powiedział z wyższością i kpiną w stronę panujących.

- Jednak zwróć uwagę na fakt, iż to my końcowo zwyciężamy.- Odparł król Dester.

- Możliwe.- Przewrócił teatralnie oczami przybysz.

- Skończmy te gierki. Czego od nas żądasz ? Bo przecież bez podstawnie byś nie wyszedł z portalu.- Odparł Charles.

- Ach, cóż za dobra dedukcja. Czyli to ty odpowiadasz za zmiany... Wracając nazywam się Matyjasz Chochenloren, jestem posłańcem władcy naszej rasy. Król nakazał mi ustanowić porozumienie między naszymi stronami. 

- Hahaha... Dobre sobie czyli jak przegrywacie to porozumienie? - Powiedział król Mizern.

- Na prawdę tak myślicie? Phi.. Na razie walczycie z jak wy to nazywacie? A no tak ... ze średnią rangą. Ach, mogę wam jeszcze tylko dodać,  że demonicznych istot jest więcej, niż  tych w waszej jakże zacnej hierarchii. - Odparł Matyjasz.

-  Słuchajcie on ma rację.  Już wcześniej to przeczuwałem. Co za tym proponujesz? - Zapytał Charles w stronę Matyjasza.

- Mój władca obmyślił sojusz. Do tej pory otwieraliśmy portale, aby dostać się do tego świata. Nie ukrywam kierowała nami chęć waszej szkody, ale to nie tak dokładnie wyglądało. Szkielety, gobliny i ogry nie są przez króla kontrolowane, co prawda można im coś nakazać, ale zważywszy  na fakt, iż nie mają rozwiniętej półkuli mózgowej działają osobno. Nie wszyscy chcą się waszą rasą żywić. Niektórzy w naszym społeczeństwie chce z wami koegzystować. Dlatego mój pan, zlecił mi zawarcie porozumienia. Co prawda, nie odpowiadamy za działanie bestii piekielnych, ale nie musimy walczyć ze sobą. - Rzekł Matyjasz.

- Ale jak ma to działać?- Zapytał się Charles.

-  Król ustanowi cenzus, wrogo nastawione społeczeństwo nie będzie miało prawa wejścia do waszego świata.- Powiedział Matyjasz.

- I niby to ma działać? Przecież mogą się nie postrzeżenie wejść do portalu.- Odrzekł Charles.

- Tak, masz rację. Ale my nie mamy na nich większego wpływu, za to możemy spróbować ich stłumić. Czy to nie lepsze niż krwawa walka? Przecież lepiej walczyć z pojedynczymi jednostkami niż z całymi legionami. Nie uważasz tak Królu Charlesie?- Zapytał się Matyjasz.

- Cóż to prawda. Ale skąd znasz moje imię?

- Mój pan zna wszystkie znaczące postacie. Wracając czyli umowa stoi? - Zapytał Matyjasz.

- A skąd będziemy mieli pewność, że wywiążecie się z umowy?- Dopytał Charles. Nagle w rękach posłańca, pojawił się papirus. 

- O tak. - Matyjasz ukazał przód papirusu.

- Król już podpisał, czeka tylko na waszą ingerencje. - Odrzekł Matyjasz. Władcy siedmiu królestw popatrzyli się na siebie i pokiwali głowami, na zatwierdzenie tego pomysłu. Papier podpisali wszyscy panujący, zaczynając od królestwa Dester. 

- Dziękuje i żegnam. Liczę na owocną współpracę. - Posłaniec zaraz po tym zniknął, a portal się zamknął.

                 Wszyscy władcy odetchnęli ulgą. Dzisiejszy dzień zapisał się w historii, jako dzień zgody między rasami, jak i dzień w którym król Charles został okrzyknięty mianem władcy królów.  

                 Zebrani udali się do swoich królestw, aby tam świętować zwycięstwo.

                 Król Charles nie mógł się doczekać, aż wróci do swojej ukochanej, której został jeszcze miesiąc do urodzenia dziecka. Cieszył się, iż nie opuści Elani w tak znaczącym momencie. 

Ciąg dalszy nastąpi...

Dziękuję za przeczytanie 📖

Zachęcam do przeczytania innych moich opowiadań...

Przepraszam za moje błędy ortograficzne i interpunkcyjne. Jeśli takie się trafią to mi napiszcie, postaram się je szybko naprawić.

Z góry dziękuję 💕

Pomiędzy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz