#9

36 5 0
                                    

Nicolas 


                  Widzę ciemność...Nie kończącą się otchłań...Gdzie ja jestem?

-Halo...Jest tu ktoś? Halo..- Nikt nie odpowiada, a miejsce gdzie jestem... Wydaje się coraz to bardziej straszne... Przecież ktoś tu musi być.

-Haloo...- Nikt nie odpowiada, wstaję i próbuje zbadać obcy teren. Jest niezwykle ciemno, nie ma wcale oświetlenia...Pustka...Tylko ja? Błagam, niech ktoś tutaj będzie...Ja...Jestem sam? Właśnie bransoletka przyjaźni...Mam ją w kieszeni? Sięgam do spodni, ale jej nie mam... Przecież tam była, pamiętam...Schowałem ją...Ale jej nie mam?

                  Jestem sam... Dlaczego kiedy, tym czego najbardziej się boję jest samotność? Siadam, opieram ręce na kolana i zaczynam myśleć. Ciekawe czy chłopakom uda się uciec...Nie, wierzę w nich...Na pewno dadzą sobie rade. Więc Odesusz i Rasler coś do siebie czują? Książę Dester ma wszystko prawda? Pozycję, statut, miłość...A ja?! Nic, pustkę i samotność. Od małego musiałem się opiekować następcom tronu Dester, przechodziłem mordercze treningi, wypełniałem śmiertelne misje... Musiałem zabijać, na rozkaz. Kiedy on bawił się na obozach szkoleniowych, on jest księciem, więc dlaczego to ja musiałem też użerać się z jego strażą? Pilnować go, jakbym miał na to wpływ... Wypełniałem wolę ojca, z kolei ten nie okazywał mi miłości, większą dawał mi król Charles. Za to mój tata, patrzył się na mnie pogardliwym wzrokiem. Może mi się tylko wydaje, ale mam wrażenie jakby obarczył mnie odpowiedzialnością za śmierć matki. Tak, moja rodzicielka zmarła podczas porodu. Kolejny powód który zbliżył mnie do Odesusza. A ja? Oddałem mu wszystko! Walczyłem dla niego, ochraniałem go.

Trzy lata temu, kiedy książę zażyczył sobie, aby w nocy uciec z zamku w celu obserwacji gwiazd, wykonałem jego wolę. Nagle zjawił się zamachowiec, uratowałem Odesusza. Zgadnijcie komu się oberwało?! Mi... Ja ostrzegałem księcia, że to niebezpieczne, ale kto by słuchał marnej sługi... Ojciec tak mnie za to ukarał, nie dawał mi jedzenia przez tydzień, tłumacząc się tym, że dobry żołnierz, by wyszedł bez szwanku. Po tym zdarzeniu nagle, Odesusz i Rasler się do siebie zbliżyli...Rozumiecie...Po tym jak zostałem ranny, ukarany...oni w najlepsze spędzali razem czas... ''Sługa'' tym właśnie jestem dla księcia, nikim ważnym...Założę się, że jak się dowiedział, że zostałem otruty, nawet się tym nie przejął... Nie no! Co ja myślę ! Odesusz by tak nie zrobił, jest moim przyjacielem, z resztą Rasler by na to nie pozwolił...prawda?

                          Sam już nie wiem, co mam myśleć... Zaraz chyba oszaleję...Ta...ciemność...Ta...pustka....Ja na prawdę zostałem sam? Nicolas pomyśl o czymś przyjemnym, jak mantra powtarzałem sobie w myślach...

- O czymś przyjemnym?- Zapytałem, sam siebie. Tylko o czym? O tym że mój własny ojciec mnie porzucił i chciał zabić...znaczy zabił? O tym że znajduję się w pustym, ciemnym miejscu? Czy może że jestem tu sam? A może o tym że moja miłość się nie spełniła? A może o tym, że zostałem porzucony przez wszystkich? Tak, jestem zupełnie sam...Samotny...

...

                     Czas mijał, a ja stanąłem w miejscu. Nie wiem ile minęło czasu, ze zmęczenia udało mi się kilka razy zasnąć. Czy na prawdę będę sam? Czy to jest moje przeznaczenie? Przynajmniej moje życie przydało się Odesuszowi i Raslerowi. Ciekawe czy są razem? Ciekawe czy uciekli? Schronili się? W sumie, fakt że umarłem, chyba nie jest taki zły...Przynajmniej nie jestem torturowany... Ale największą dla mnie torturą jest samotność...Przynajmniej nie boli? Nie zdradzę ich, moje szczęście za ich? On jest księciem, a ja nikim...Czyż Rasler nie mógł lepiej trafić, w sumie ich spotkanie...Było ich przeznaczeniem...

Pomiędzy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz