Wszyscy byliśmy wtedy dziećmi. Bawiliśmy się, śmialiśmy. Przeżywaliśmy nasze pierwsze wzloty i upadki. Także tajne zamachy oraz pakty diabelskie, które czasem wcielaliśmy w życie. Tak wyglądało moje dotychczasowe życie w szkole podstawowej. Jednak pewnego dnia wszystko się zmieniło. Wraz z Arminem udaliśmy się do Jeana, aby pograć na konsoli. Typowe chłopięce zajęcie. Pamiętam do dziś swoją niebieską bluzę, którą miałem założoną, czarne znoszone trampki i zwykłe, przetarte jeansy. Wszystko wydawało się takie zwyczajne. Nudne.
Stałem przed drzwiami do domu mojego przyjaciela wraz z niebieskookim chłopakiem. Zapukaliśmy do drzwi, a w nich ustał sam Kirschtein. Uśmiechał się do nas. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Spokojnie weszliśmy do środka, witając się z domownikami.
— To w co gramy? — spytałem, chowając swoje dłonie do kieszeni bluzy. Weszliśmy na górę do pokoju chłopaka. Zajęliśmy miejsca na łóżku, jednak sam Jean nie usiadł, by zacząć grać. Zdziwiłem się, ale nie skomentowałem tego.
— Jest coś o wiele lepszego niż granie — oznajmił, a ja wraz z Arlertem wymieniłem porozumiewawcze spojrzenie. Szatyn zaprosił nas gestem dłoni do siebie. Podeszliśmy do niego, a on pokazał naprzeciwległe okno.
— Przecież nikt tam nie mieszka do dwóch lat — mruknąłem. — Już upadłeś na mózg koniomordy? — westchnąłem, przeciągając się. — Lepiej chodźmy grać — oznajmiłem, mając dość jego głupich i wymyślnych historii.
Odwróciłem się, z zamiarem odejścia, lecz natychmiast zostałem pociągnięty za kaptur. Gdy już miałem krzyknąć w stronę chłopaka, moje usta nie wydobyły żadnego dźwięku. Zamarłem, gdy mój wzrok padł na blondynkę w oknie. Na pierwszy rzut oka wyglądała, jakby miała tyle samo lat, co my. Jej warkocze kiwały się na boki wraz z jej ciałem. Malinowe usta poruszały się, śpiewając tekst piosenki z jej słuchawek. Zwiewna sukienka lekko podwijała się, ukazując jej blade kolana.
Po raz pierwszy poczułem, jak moje serce zaczyna bić szybciej, a na moje policzki wkrada się rumieniec. Lekko otworzyłem buzie z niedowierzania. Wtedy gra i inne rzeczy nie miały znaczenia. Mogłem patrzeć i nie chciałem przestać. Oczarowała mnie całą sobą. Nie wiedziałem dlaczego, jednak to uczucie przejęło kontrolę nad całym moim ciałem. Nawet, jakbym opierał się, nie dałbym rady się oprzeć tej reakcji.
— I co, robi wrażenie? — usłyszałem z boku. Kirschtein uwiesił się na mnie. Zamknąłem buzie. Spojrzałem na niego, a on posłał mi wyzywające spojrzenie.
— Kim jest ta dziewczyna? — spytał Armin, przekrzywiając lekko głowę w bok.
— Jest moją nową sąsiadką — oparł swoje dłonie na biodrach, wypinając klatkę piersiową do przodu. — Nazywa się Sachiko Amaya i będzie chodzić do naszej szkoły.
— Skąd to wiesz? — zapytałem natychmiastowo, będąc wpienionym, że Jean jest krok przede mną.
Nienawidziłem w nim jednej rzeczy – przeogromne chęci rywalizacji ze mną. Zawsze, gdy miał okazję, pokazywał swoją wyższość nade mną, jak ją posiadał. Chociaż, że byliśmy przyjaciółmi, szatyn nie potrafił pogodzić ze swoimi porażkami. W szczególności, gdy to ja byłem tym lepszym.
— Wiesz, jej rodzice poprosili, abym pomógł jej się u nas zaaklimatyzować — teatralnie odgarnął swoją grzywkę, a ja poczułem, jak zalewa mnie krew. Zastanawiałem się, jak taki idiota, jak on ma takie szczęście. — Jednak wiesz Jaeger — schylił się, aby spojrzeć mi prosto w oczy. — Zawsze możesz ty się nią zająć — wzruszył ramionami. — Ale pod jednym warunkiem.
— Jakim? — od razu odparłem, nie zastanawiając się. Pierwszy raz pragnąłem czegoś tak mocno. Tym razem to miała być uwaga Sachiko Amaya'i – nowej sąsiadki mojego przyjaciela.
— Zagraj ze mną w kamień papier nożyce — oznajmił, wyciągając swoją dłoń w moją zgodę. — Jeżeli wygrasz, jest cała Twoja, lecz jeżeli ja wygram, będziecie tylko przyjaciółmi.
— Chłopcy, wiecie, że jest to dość drasty...
— Zgoda! — uścisnąłem dłoń Jean'a, ignorując słowa Armina. Miał racje. Było to drastyczne. Nie tylko dlatego, że jakaś marna gra miała zdecydować o takiej rzeczy, ale dlatego, że przegrałem.
꧁꧂
Ohayou!
Witam was w książce na moim profilu. Chociaż, że jest to dość nietypowa książka - ze względu na parring ocxeren, które nie jest zbyt popularne na watt. Dodatkowo akcja rozgrywa się w świecie rzeczywistym, mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu ;)
!
Od razu uprzedzam, że charaktery niektórych postaci zostały zmienione na potrzeby utworu.Pozdrawiam!
CZYTASZ
happiness limit || eren jaeger [✔]
Fanfiction꧁jeѕтeśмy lυdźмι - dlaтego podążaмy za nιeѕĸończonyм ѕzczęścιeм꧂ ꧁Wydarzenia z książki dzieją się w teraźniejszości!꧂ Niektóre postacie zawarte w tej książce pochodzą z mangi Shingeki no Kyojin, autorstwa Hajime Isayama'y. Charaktery niektórych post...