Odchyliłam głowę, chuchając. Pojawiła się para, która po chwili się rozpłynęła. Zamknęłam swoje usta, spoglądając w niebo. Szare chmury zapanowały nad Tokio, nadając depresyjnego klimatu. Przez to, że ostatnio padał deszcz, było pełno błota. Westchnęłam, powoli ponosząc się z ławki. Aktualnie była przerwa, którą chciałam wykorzystać na chwilę samotności. Do czasu.
— Dzień dobry — uśmiechnęłam się lekko, a czarnowłosa odwróciła się w moją stronę. Chwilę patrzyła, jakby zobaczyła ducha, jednak na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec.
— Dzień dobry — mruknęła w odpowiedzi, zawstydzona. Zachichotałam, obejmując Mikasę ramieniem. Popatrzyła na mnie zszokowana.
— Nie musisz się wstydzić — machnęłam dłonią. — Teraz jest wszystko w porządku, więc nie masz się czym przejmować — oznajmiłam, stając przed nią. Czarnowłosa milczała przez chwilę, układając swoje myśli w jedną całość.
— Po prostu nadal czuję się źle z tym wszystkim — wyznała speszona. Spuściła głowę w dół, łapiąc się za łokieć.
— Nie ma to znaczenia — stwierdziłam, poważniejąc. — Robiłaś to, bo martwiłaś się o Erena. W dodatku byłaś szantażowana, więc to nie twoja wina. Chociaż wiem, że trudno zapomnieć o takich rzeczach, wiedz, że my nie gniewamy się. Teraz dla nas jesteś przyjaciółką — uśmiechnęłam się promiennie, a dziewczyna nieśmiało odwzajemniła gest. — Więc w ramach przypieczętowania naszej przyjaźni, pójdziemy na miasto? — zaproponowałam. — Możemy wybrać się z Petrą - dodałam, a czarnowłosa pokiwała. — Oczywiście, jeżeli Ci to nie przeszkadza — dodałam po chwili.
— Nie, nie przeszkadza — stwierdziła. Ruszyłyśmy w stronę naszej sali. — Właśnie — spojrzałam na nią, zaciekawiona. — Ostatnio Eren dziwnie się zachowywał — mruknęła, a ja zmarszczyłam brwi. — Często zapomina o niektórych rzeczach. Wygląda, jakby się czymś stresował — dopowiedziała, a ja milczałam. — Myślałam, że powinnaś wiedzieć, skoro jesteście razem.
— Dziękuję, że mi powiedziałaś — rzekłam, wchodząc po schodach. — Nie masz się co martwić, porozmawiam z nim — Mikasa uśmiechnęła się, wchodząc do klasy, a ja zaraz za nią.
Zajęłyśmy swoje miejsca, skupiając się na lekcji. Dokładnie notowałam co Pan Galliard zapisuje na tablicy. Nie przepadałam za lekcjami z historii, jednak profesor umiał zaciekawić wydarzeniami.
Często widziałam, jak Pan Porco rozmawia z Panią Pieck w ogrodzie. Wydawali się dobrze dogadywać. Chociaż, że był opiekunem klubu kyudo, to często pomagał w naszym kole zainteresowań. Miałam wrażenie, że chciał się przypodobać naszej opiekunce, co szło mu w miarę dobrze.
Oparłam głowę na dłoni, spoglądając na widoki za oknem. Krople deszczu stukały o szklaną powłokę. Westchnęłam, przypominając sobie, że nie mam parasolki. Nie było to moim największym zmartwieniem. Przez moje myśli przechodziły wcześniejsze słowa Mikasy. Zastanawiałam się, co chodzi Erenowi po głowie. Miałam nadzieję, że nie zamartwia się tym, co powiedziałam mu wczoraj.
Uważałam ten temat za zakończony. Był i przepadł, wraz z moim wyjazdem. Nie chciałam odkopywać wspomnień, które nic dla mnie nie znaczyły. Miałam nowe, znaczące dla mnie więcej niż cokolwiek innego. Starałam się zignorować przeszłość. Przecież i tak już nikogo z Okayamy nie zobaczę.
— To wszystko na dzisiaj — oznajmił nauczyciel, zabierając swoje rzeczy. Nagle zadzwonił dzwonek, a uczniowie zaczęli opuszczać salę.
Nie miałam zamiaru wychodzić z pomieszczenia. Było zimno, a w dodatku padało. Typowa, jesienna pogoda, zniechęcająca ludzi do funkcjonowania. Skutkowało to również występowaniem migren, brakiem apetytu, czy innymi dolegliwościami, a uczniowie mogli łatwiej znaleźć sposób, by zostać w domach.
CZYTASZ
happiness limit || eren jaeger [✔]
Fiksi Penggemar꧁jeѕтeśмy lυdźмι - dlaтego podążaмy za nιeѕĸończonyм ѕzczęścιeм꧂ ꧁Wydarzenia z książki dzieją się w teraźniejszości!꧂ Niektóre postacie zawarte w tej książce pochodzą z mangi Shingeki no Kyojin, autorstwa Hajime Isayama'y. Charaktery niektórych post...