Śnieg opadał na szyby, zasłaniając widok za oknem. Jeszcze przed chwilą świeciło słońce, a dzieci panoszyły się po podwórku, bawiąc się czy lepiąc bałwany. Aktualnie na ulicy panowała głucha cisza, a latarnie były jedynym źródłem światła.
Nawet napój, który stał przede mną, nie rozluźniał moich spiętych mięśni. Para, która unosiła się, buchała w mój podbródek, a dreszcze przeszły przez moje ciało. Zaraz obok mnie siedział czarnowłosy chłopak. Jego trochę przydługie włosy opadały lekko na jego kobaltowe oczy. Chude palce jeździły po powłoce kubka, badając jego strukturę.
Nasze serca biły szybko, dostając wiadomość od Pani Amaya'i o jak najszybszym spotkaniu. Bałem się o co może chodzić. Mogłem obstawiać najgorsze. Jednak w mojej głowie nadal była nadzieja. Byłem zdesperowany, nie ukrywam, jednak zawsze tonący brzytwy się chwyta, prawda?
Kobieta dopiero po chwili weszła do pomieszczenia. Jej wyraz był niezadowolony, a ręce miała skrzyżowane na klatce piersiowej. Blond włosy swobodnie opadały na jej ramiona, a brązowe spojrzenie przeszywało nas na wylot.
— Dlaczego nie powiedzieliście mi tego od razu? — spytała, jednak my nadal na nią nie patrzyliśmy. Gdybyśmy podnieśli nasz wzrok, dostrzeglibyśmy zawód. To była ostatnia rzecz, jaką chcielibyśmy zobaczyć. — Myślałam, że wyraziłam się jasno, gdy mówiłam, że jak coś się dzieje niedobrego, chcę natychmiast o tym wiedzieć — oznajmiła surowo. — Nie tylko martwię się o moją córkę, ale i o was.
— Skąd w ogóle o tym wiesz? — pierwszy odezwał się Levi, niepewnie podnosząc wzrok. Starsza Amaya zasiadła na krześle przy stole.
— Skąd? — zadała retoryczne pytanie, opierając się łokciami o stół. — Może dlatego, że przeczytałam sms'y Sachiko z wami? — dopytała zirytowana. — Nie powinnam, wiem o tym, ale martwię się. W dodatku nic mi nie mówicie. Nie jesteście jeszcze dorośli, aby podejmować własne decyzje. Dajcie się wykazać jeszcze starszym, co?
— To moja wina — mruknąłem, spoglądając w piwne oczy blondynki. Po chwili przytłoczony jej surowym spojrzeniem, opuściłem znowu wzrok na napar. — Wiedziałem o tym jako pierwszy. Nie powiedziałem Pani. Nie chciałem Pani martwić.
— Chociaż, że ty Levi zaraz kończysz szkołę — wskazała na czarnowłosego palcem. — A ty Eren zaczynasz ostatnią klasę — tym razem wskazała na mnie. — To nie oznacza, że macie wszystko brać na siebie. Wiem, że łatwiej jest mówić, że nie chcieliście martwić dorosłych. Sama byłam dzieciakiem i wiem, jak to jest. Jednak jeżeli nie będziecie chcieli ze mną rozmawiać, to naprawdę nie wiem co robić.
— Przepraszamy — mruknęliśmy w tym samym czasie. Usłyszeliśmy westchnięcie kobiety. Ponownie przekierowaliśmy nasze spojrzenia na blondynkę. Odchyliła się na krześle, przecierając twarz.
— Co ja z wami mam? — spytała sama do siebie. Wstała ze swojego miejsca. Podeszła do jednej z szafek, wyciągając kubek, by po chwili napełnić go wodą. — Mam nadzieję, że teraz będziecie mi wszystko mówić, co będzie się z wami dziać. W dodatku z tobą — spojrzała na mnie wymownie. — Zaczynasz z Sachiko ostatnią klasę i chcę widzieć dobre oceny.
— Jakim cudem, z takich tematów przechodzisz na temat ocen? — Ackermann odwrócił się w jej stronę zdziwiony.
— Zobaczymy, jak tobie pójdą te egzaminy, karzełku — poczochrała go po głowie, a chłopak prychnął na ten czyn.
Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Nie mieliśmy pojęcia, kto o tej porze może przychodzić w odwiedziny. Młoda Amaya jest nadal u Petry, a jej ojczym nadal jest w pracy. Wymieniliśmy zdziwione spojrzenia z chłopakiem, a kobieta ruszyła, by otworzyć niespodziewanemu gościowi. Wtedy jeszcze nie mieliśmy pojęcia, jak niespodziewanemu.
CZYTASZ
happiness limit || eren jaeger [✔]
Fiksi Penggemar꧁jeѕтeśмy lυdźмι - dlaтego podążaмy za nιeѕĸończonyм ѕzczęścιeм꧂ ꧁Wydarzenia z książki dzieją się w teraźniejszości!꧂ Niektóre postacie zawarte w tej książce pochodzą z mangi Shingeki no Kyojin, autorstwa Hajime Isayama'y. Charaktery niektórych post...