꧁19꧂

147 12 20
                                    

  Przywitaliśmy się z gośćmi, zasiadając na kanapach, czy podłodze. Była nas dość spora grupka. Oprócz nas zawitali również Erwin wraz z Kaori, Mike z Nanabą, Historia, Ymir i Sasha z Conniem oraz Moblit. W sumie zaczęłam się zastanawiać, czy dziewczyna wczoraj spotkała się z Bernerem. Może wpadła do nas wczoraj, ponieważ miała po drodze?

  Na samym początku obywały się same rozmowy. Nic ciekawego. Niektórzy mówieli o filmach, inni o grach, a jeszcze ktoś o anime. Sama siedziałam, nie mając pojęcia co ze sobą zrobić.

  Rozejrzałam się po wszystkich, dostrzegając, że nie ma Hanji, Jeana oraz Levi'a. Zdziwiłam się. Gdzie ta trójka mogła wybyć? W szczególności, że chłopacy dopiero przyszli. Westchnęłam, przecierając twarz, nawet nie zauważając, że ktoś się do mnie dosiadł.

— Wszystko w porządku Sachi–chan? — odwróciłam się, dostrzegając Kaori. Zasiadła na sofie obok, a ja oparłam się o oparcie. — Wyglądasz jakoś smętnie. Znowu twoja aura mnie dobija.

— Wybacz — prychnęłam, lekko rozbawiona. — Po prostu Hanji mnie tu ściągnęła, a aktualnie jej tu nie ma — stwierdziłam, a brunetka rozejrzała się dookoła.

— Faktycznie — mruknęła. — Może wywołują duchy? — pisnęła zachwycona, klaszcząc w dłonie.

  Watabe była fanatyczką nadprzyrodzonych istot oraz strasznych historii. Gdy miała czas, opowiadała mi o siedmiu cudach naszej szkoły. Dlatego przestałam chodzić w niektóre miejsca, omijając je szerokim łukiem.

— Nie bądź głupia — prychnęłam, przewracając oczami. Nie wierzyłam w jej słowa, wydawały się w tym momencie zbyt banalne. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, mrużąc oczy. — Duchy nie istnieją.

— A właśnie, że tak! — fuknęła, jak małe dziecko. Westchnęłam ciężko, lekko kręcąc głową.

— Już jesteśmy moi przyjaciele! — wrzasnęła okularnica, wjeżdżając z wózkiem, na którym znajdowały się napoje, przekąski oraz alkohol.

— Dzieciarnia ma zakaz — mruknął Ackermann, patrząc na młodsze osoby.

— Sam jeszcze nawet nie masz osiemnastu — stwierdziłam, a w odpowiedzi dostałam jedynie prychnięcie.

— Jednak mi bliżej do nich niż tobie smarku — spiorunował mnie wzorkiem, na co przewróciłam oczami. — Ciebie Watabe w szczególności się to tyczy, a ty Hanji, nie namawiasz ich — zarządził, a obydwie spojrzały na niego błagając o łaskę.

  Kaori chociaż, że była w moim wieku, często piła razem z Zoe. Smith starał się, aby zaprzestała picia, jednak ta chyba zignorowała jego zakazy. Skutkiem tego były kłótnie, które dało się słyszeć. Odbywały się dość rzadko, jak na charakter brunetki.

  Sama nie piłam. Nie kręciło mnie to. W dodatku zniechęcał mnie Levi, który dosłownie pilnował mnie, abym nie odwaliła nic głupiego. Nie tylko ja tak cierpiałam. Po tym, jak Petra została jego dziewczyną, również poszła na odstrzał.

— Przestań się pultać pedanciku! — uśmiechnęła się do niższego chłopaka, który warknął na jej słowa. — Skoro jesteśmy w takiej grupie, zacznijmy od...Filmu! — zaproponowała, a większość przytaknęła.

 
  Wtem zaczął się czysty harmider. Odsunęłam się na bezpieczną odległość, by nie brać udziału w sporej kłótni. Oczywiście wspólnie mieliśmy wybrać gatunek, jaki obejrzymy. Zdania były podzielone. Niektórzy chcieli komedie, inni film romantyczny, a jeszcze inni horror.

  Sama zgodzę się na cokolwiek oprócz horroru. Odkąd byłam dzieckiem, zawsze bałam się tego wszystkiego. Istoty nadprzyrodzone? Straszne miejsca? Chociaż, że chciałam w to nie wierzyć, mój umysł nie współpracował, a wyobraźnia plotła figle. Niestety po wielkiej bitwie, doszli do porozumienia. Ogłosili, że wygrał horror – mój największy koszmar. Chciałam już stąd odejść, jednak znając ich, nie pozwoliliby mi.

happiness limit || eren jaeger [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz