Deszcz stukał w szyby, przypominając o październikowej porze. Siedziałam całkowicie wtopiona w fotel. Nogi przyciągnęłam do torsu, obracając lekko głowę w bok. Zza szklaną powłoką dostrzegałam ludzi, którzy biegli, aby nie zmoknąć. Niektórzy spacerowali w deszczu, nie zważając na konsekwencję.
Spojrzałam na swojego towarzysza, który siedział po drugiej stronie stolika. Opierał się łokciami o blat, patrząc w pusty kubek.
— Eren — powiedziałam, by zwrócić uwagę chłopaka. Udało mi się, ponieważ po chwili podniósł swoją głowę, przeszywając mnie szmaragdowym spojrzeniem. — Jesteś pewien?
— Ostatnio nie jestem niczego pewien — westchnął, krzyżując ręce. Jedynie pokiwałam głową, dając mu spokój.
Powróciłam wzrokiem na zatłoczoną ulicę. Zastanawiałam się, dlaczego to wszystko idzie w takim kierunku? Chociaż, że od rozmowy z dyrektorem minęło zaledwie parę godzin, nadal czułam się nieswojo.
Nawet przez głowę nie chce przejść mi myśl, że ktoś z bliskich mi osób, mógł to zrobić. Nie był to jedyny mój problem, który mi towarzyszył. Nadal nie byłam pewna wszystkich uczuć, które panoszą się we mnie. Przez rozmowę z Petrą, która miała pomóc, czuję się jeszcze bardziej zagubiona.
Nagle drzwi od kawiarni otworzyły się, a z dzwonka wydobyło się dzwonienie. Nie podniosłam głowy, a osoba podeszła do nas, zawieszając swoją górę od mundurka.
— Przepraszam za spóźnienie — mruknął, siadając na krześle pomiędzy nas. Chwilę przyjrzał się nam z uwagą. — Co wy wyglądacie, jakbyście traumę mieli — żachnął na samym początku w naszą stronę, a ja spojrzałam na Ackermanna.
— Jest coś, o czym musimy z tobą porozmawiać — czarnowłosy oparł się o oparcie krzesła, zakładając nogę na nogę. Spojrzał na mnie wyczekująco, dając mi znać, abym kontynuowała. — Rozmawiałam dziś z dyrektorem. Wspomniał o tym, że rozmawiał z wami, jednak to brzmiało dość dziwnie — stwierdziłam. Żaden z moich towarzyszy nie miał zamiaru przerwać. — Podejrzewa, że to może być każdy. Zabronił mi o tym komukolwiek mówić.
— To dlaczego to mówisz? — prychnął kobaltowooki z ironią w głosie.
— Jakbyś mi nie przerywał to bym powiedziała — warknęłam zirytowana. — Mówię to wam, bo wam ufam i wiem, że nie zrobilibyście tego.
— Skąd ta pewność? — ponownie mi przerwał, a ja na chwilę zamilkłam. Miał rację, jak zwykle.
— Nie mam pewności — mruknęłam po chwili. Poprawiłam się na fotelu, przecierając twarz dłonią. — Jednak chcę wam wierzyć.
— Sachiko — spojrzałam pytająco na Levi'a, który wyglądał na niezadowolonego z mojej odpowiedzi. — Twoja łatwowierność niedługo powykańcza nas wszystkich — stwierdził, a na mojej twarzy pojawił się grymas. Miał rację. Przez to wszystko w mojej głowie nastała masa nowych wątpliwości.
— Możemy również założyć, że zrobiła to Mikasa — do rozmowy wtrącił się brunet, który patrzył wprost na chłopaka obok. — Przecież zrzuciła Sachiko ze schodów, w dodatku nie zachowuje się normalnie od pewnego czasu.
— No dobra — odezwał się czarnowłosy. Złapał się za głowę, analizując wszystkie zebrane fakty. — Jednak nie wiemy kim była ta osoba. Tak naprawdę mógłby być to każdy, nie tylko Mikasa. Może być to Erwin, Kaori, Hanji, czy Jean, a my nic nie wiemy — stwierdził. — Nie możecie ślepo podążać za swoimi podejrzeniami.
— Jednak możemy sprawdzić co ukrywa — mruknęłam. — Sądząc po jej zachowaniu to na pewno coś ukrywa. Tak naprawdę, tylko w jej pokoju możemy się dowiedzieć co dokładniej.
CZYTASZ
happiness limit || eren jaeger [✔]
Fanfiction꧁jeѕтeśмy lυdźмι - dlaтego podążaмy za nιeѕĸończonyм ѕzczęścιeм꧂ ꧁Wydarzenia z książki dzieją się w teraźniejszości!꧂ Niektóre postacie zawarte w tej książce pochodzą z mangi Shingeki no Kyojin, autorstwa Hajime Isayama'y. Charaktery niektórych post...