c h a p t e r 5

682 59 80
                                    

~Ja tylko zarumieniłem się bardziej na jego gest a on poszedł odnieś talerz do zmywarki.~

Pov. Dream

Zobaczyłem tylko kątem oka, jak George jeszcze bardziej się zarumienił. Strasznie słodko tak wygląda, mógłbym patrzeć na niego jak się rumieni całą wieczność.

Kiedy odkładałem talerz do zmywarki z podszedł do mnie mój współlokator. Usiadł na blacie i patrzył się na okno.

Co dzisiaj będziemy robić, jak tak pada?
– A może by tak coś nagrać? W końcu mamy jakiś obowiązek. Na mój kanał musiałbym wrzucić nowego Manhunta, ale musimy się najpierw ugadac z Bad'em, Sapnapem i Antfrostem.
– Może podzwonimy do nich i się zapytamy?
– Możemy.– wziąłem swój telefon i zadzwoniłem najpierw do Sapnapa.

Odebrał praktycznie od razu.

Cześć Sapnap.
Hej Dream! Coś się stało?
Nie, wszystko na szczęście jest w porządku. Ale mam takie pytanko.
Ale najpierw to ja zadam. Dlaczego akurat na szczęście wszystko dobrze?
Jesteś idiotą. Dzisiaj rano mieliśmy mały wypadek w domu, i na szczęście nic nikomu się nie stało.
Jaki wypadek?
Georgeowi przypaliły się panckakes i był nie mały płomień.
Ale wszystko z wami dobrze?
Tak, jesteśmy cali.
Super, teraz możesz zadać swoje pytanie.
Dzisiaj u nas w sumie strasznie pada deszcz i myśleliśmy, że może by tak nagrać Manhunta do mnie? Masz czas?
Kurcze, dzisiaj mam strasznie mało czasu, miałem jechać do rodziny.
Spoko nie ma problemu, nie szkodzi.
Możemy jutro?
Zobaczymy jeszcze jak będziemy stali z czasem.
Spoko, no to pewnie do zobaczenia jutro!
Papa!

– I jak, może?
– Dzisiaj miał jechać do rodziny, więc raczej jutro.
– Pisałem już do Bad'a. Też nie może by wychodzi z kimś do kina...– spojrzał na mnie TYM wzrokiem i zaraz potem powiedzieliśmy na raz.– Skeppy.
– Haha, on tylko z nim pewnie do kina wychodzi.
– Czyli co dzisiaj nagramy?
– Możemy jak ja próbuję zabić ciebie? Ostatnio jak na oba nasze kanały wpadł z tego samego wydarzenia odcinek, było git, więc jak?
– Może być, ale ja będę musiał przenieś się do innego pokoju.
– Dlaczego?
– Jak mnie wystraszysz, pewnie będę darł się na całe gardło...
– Trochę w tym racji, chodź, pomogę ci z komputerem.
– Oki.

I takoboje spędziliśmy te 2h na składaniu komputera ale na szczęście, była dopiero 8 rano kiedy zaczęliśmy go składać, bo zajęło nam to idealnie do 13.

– Nareszcie! Mam dosyć!– chciał położyć się na podłodze ale zapomniał, że siedzi tyłem do mnie.

Ale i tak się położył, bo nie zdążył się podnieść. Wiadomo, standardem już było to, że się zarumienił. Ja tylko spojrzałem na niego od góry, i się uśmiechnąłem.

– Nie patrz się tak na mnie!
– No co~?
– Nico. Co jest na obiad?
– Nie jestem twoją matką żeby tak się pytać, dziwnie się wtedy czuję.
– Nie przypominaj mi o niej... Zamówimy coś?
– Możemy, ale co?
– Jeszcze zobaczymy, poszukamy czegoś.
– Może po prostu pizza?
– To chyba najlepsze wyjście.

Zamówiliśmy pizzę, a po zjedzeniu nie działo się nic ważnego. Po jakoś 2 godzinach wylegiwania się na kanapie i szukania czegoś w jednej i tej samej lodówce, postanowiliśmy wreszcie nagrać film i może zrobić live.

...

Po nagraniu odcinka, postanowiliśmy zrobić sobie jakiegoś luźnego live. Wczoraj przyszło do nas krzesło George'a, no i oczywiście była mała kłótnia o to, kto płaci. Ale to ja wygrałem i nie przyjąłem pieniędzy.

Kiedy już wszystko było podpięte na ostatni guzik, rozpoczęliśmy transmisje i przywitaliśmy się z widzami. Pograliśmy chwilę na SMP i powoli zaczęło jak się nudzić.

– George a co ty na to, żeby tak jakby sprawdzić jakie kolory widzisz?
– Ale jak chcesz to sprawdzić?
– Widziałem, że robili sobie jakieś internetowe testy z liczbami, spróbujesz?
– No okej...

Zrobiliśmy sobie ten test a ja oglądając streama Georga, nie dowierzałem, że nie może zobaczyć takich prostych i zarazem pięknych kolorów... Współczuję każdemu, kto musi tak żyć... Przecież jest tyle pięknego do zobaczenia!

Po teście pogadaliśmy sobie na luźno jeszcze chwilę i jeszcze bardziej niż zawsze, wprowadzałem Georga. w stan maksymalnego zawstydzenia.

A kiedy już wreszcie miał dość i mało nie wydał, że mieszkamy w jednym domu, mieliśmy kończyć streama. A prawie nas wydał, ponieważ już słyszałem jak zaczął mówić: "Ja tam po live do cie–" i tutaj zdał sobie sprawę z tego co prawie powiedział.

– No dobra chat, to narazie! Kocham cię Gogy, papa!~
– P-pa Dream...– i oboje wyłączyliśmy transmisje na żywo.

Ja zacząłem aż odliczać sobie w głowie: "Za 3...2...1..."

– DREAM!– Perfect Timing. Wkurzony George wparzył mi do pokoju.
– No coooo?
– Jajco! Za co znowu musiałeś tak robić?! Aż kamerę musiałem wyłączyć!– darł się jak niepoważny. Na szczęście jest przed 22 i nie ma JESZCZE ciszy nocnej. Postanowiłem bardziej się z nim podroczyć.
– Aż tak na ciebie działam, hmm?~
– T-to nie tak, że n-na mnie działasz, p-po prostu... Mówisz t-to w bardzo specyficzny s-sposób...– dawno nie słyszałem bardziej jąkającego się Gogy'ego.
– Emm... Co masz na myśli przez "specyficzny"?
– No mówisz wtedy inaczej niż zwykle...
– A jak to dla ciebie brzmi?
– ... Bez k-komentarza... Idę się wykąpać...– powiedział i jeszcze bardziej się zarumienił. Kocham patrzeć jak się rumieni.

Ja tylko uśmiechnąłem się lekko zadziornie a on wziął pierwsze lepsze ubranie i wybiegł czym prędzej z pokoju. Postanowiłem zrobić coś na kolację, bo głodni spać nie pójdziemy.

Tylko w tym problem,że nie wiem co mam przygotować. Stawiam na zwykłą jajecznicę.

Po chwili przyszedł pan "rumienie się co chwilę" i razem zjedliśmy kolację żywo rozmawiając. Po kolacji George zaczął pewien temat.

– Wiesz... Za niedługo moje urodziny i... Masz może pomysł na prezent dla mnie?
– Owszem mam i nie musisz się o to martwić.
– A powiesz co to? Proszeeeeeeee.– zrobił słodkie oczka żeby mnie przebłagać. On dobrze wie, że one na mnie działają...
– Nawet, jeżeli zrobisz te swoje maślane oczka, które zawsze na mnie działają, to nie znaczy, że podziałają tym razem.– usiadłem na kanapie a ten zaraz po mnie zrobił to samo, tylko on zaczął się rozwalać na całej kanapie jak kot.

Dosłownie tak to wyglądało, aż zaczęły mi się przypominać fanarty na które "PRZYPADKIEM" trafiłem. Ale jeszcze jak się na mnie patrzył... Zarumienił en się od razu.

– Powiedz proszę...
– N-I-E.
– A powiesz chociaż, czy mi się to spodoba?
– Mam nadziej, że tak. Raczej tak, nawet nie wiesz jak ci jest ta rzecz potrzebna.
– Kategoria.
– Nie daje żadnej, bo od razu się skapniesz.
– No Dreeeeeam~
– N-nie mów tak...– założyłem szybko kaptur.
– A co to? Czyżby pan się rumienił?~– zaśmiał się tym swoim słodkim głosem.
– George, nie zaczynaj.
– A czemu nie?~ Czyżbym tak na ciebie działał?~ Niespotykane...
– Sam się o to prosiłeś.– po chwili, żałował tego, że w ogóle zaczął tak ze mną grać. Niech wie, jakie są konsekwencje.

~Always Together~

1067 słów (ᵔᴥᵔ)

Jak są jakieś błędy to proszę pisać, poprawię ◖⚆ᴥ⚆◗

✅~Always Together~☑️ DreamNotFound/Gream Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz